logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marek Dziewiecki
Młodzi w poszukiwaniu szczęścia
Edycja Świętego Pawła
 


format: 12,5 x 19,5 cm;
144 strony;
oprawa broszurowa szyta;
ISBN 83-7168-782-6;
cena detal.: 9,50 zł.


 

Rozdział 4 - Typowe pytania młodzieży w odniesieniu do sfery seksualnej

 

Czy współżycie przed ślubem jest grzechem?

W obliczu tak postawionego pytania nie wystarczy odpowiedź typu: tak lub nie, albo stwierdzenie, że współżycie przed ślubem jest grzechem. Jeśli coś jest grzechem, to dlatego, że przynosi krzywdę człowiekowi, a nie dlatego, że taki kaprys miał Bóg, gdy postanowił nam czegoś zakazać. Przykazania Boże oznaczają: nie rób tego, co wyrządza krzywdę tobie lub innym ludziom.

Jeden z maturzystów zwrócił się do mnie z następującą wątpliwością: Chciałbym w przyszłości spotkać dobrą kandydatkę na żonę i założyć szczęśliwą rodzinę. Ale gdy będziemy już kilka lat po ślubie i przyjdą na świat dzieci, to czasami pójdę sam na dyskotekę (ktoś musi zostać w domu i pilnować dzieci). Jeśli na dyskotece spotkam miłą dziewczynę, to zaczniemy rozmawiać, tańczyć, zwierzać się, a w końcu może dojść do współżycia. Gdy wrócę do domu, to nadal będę dobrym mężem i ojcem. Myśląc o takiej sytuacji, czuję pewien niepokój. Ale to jest tylko wynik otrzymanego wychowania. Co ksiądz o tym sądzi?

Błędną reakcją byłoby w takiej sytuacji oburzenie, potępienie rozmówcy albo suche stwierdzenie, że zdrada małżeńska jest grzechem. Najlepsza pomoc ma miejsce wtedy, gdy stwarzamy pytającemu szansę, by sam odkrył, gdzie tkwi błąd w jego rozumowaniu. Najpierw zatem spytałem owego maturzystę czy zgodziłby się, aby to jego żona poszła na dyskotekę i współżyła z kimś innym. Wtedy mój rozmówca spontanicznie zaprotestował: Ależ nie! To nie żona, lecz ja miałem iść na dyskotekę! Dzięki własnej reakcji uświadomił sobie, iż bardzo by go zabolało, gdyby to zrobiła jego przyszła żona, mimo że jej nawet jeszcze nie zna! Powiedziałem wtedy: Masz już pierwszą ważną informację i wiesz już, że zdrada małżeńska bardzo by cię zabolała. Ale wróćmy do twojej wersji. To ty idziesz na dyskotekę i dochodzi do współżycia z poznaną tam dziewczyną. Następnego dnia przychodzi do twego domu owa dziewczyna z dyskoteki i wyjaśnia twojej żonie: «To jest mężczyzna, którego poznałam na dyskotece. Doszło między nami do współżycia i mam teraz prawo do niego. Niech pani spakuje swoje rzeczy i opuści ten dom»". Maturzysta spojrzał na mnie z zakłopotaniem i powiedział: Rzeczywiście, tak mogłoby się to zakończyć. W takiej sytuacji bardzo bym cierpiał ja, moja żona i dzieci. Tamta dziewczyna z dyskoteki też. Wszystkim nam boleśnie skomplikowałoby się życie. Nie pomyślałem wcześniej o tym.

Mój rozmówca sam odkrył błędy i złudzenia we własnym myśleniu. Zrozumiał, że dojrzały człowiek potrafi przewidywać konsekwencje swoich zachowań. Nie miał już teraz trudności z uznaniem faktu, że zdrada małżeńska przynosi cierpienie i krzywdę, niezależnie od rodzaju wychowania czy przekonań religijnych. Boli ona tak samo ludzi wierzących jak i niewierzących. Człowiek może zmienić rodzaj wychowania, ale nie może przez to zmienić własnej natury. Umiejscowienie współżycia seksualnego w ramach małżeństwa wynika z natury człowieka oraz z natury miłości, a nie z określonego typu wychowania.

 

 

Dlaczego Kościół patrzy negatywnie na ludzką seksualność?

Kościół patrzy na ludzką seksualność w sposób bardzo pozytywny! W Piśmie Świętym ukazywana jest ona nawet jako jeden z symboli miłości Boga do człowieka (na przykład w księdze Pieśni nad Pieśniami). Ludzka płciowość i seksualność jest czymś pięknym, gdyż jest darem Bożym, włączonym w Boży zamysł miłości małżeńskiej i rodzicielskiej.

Natomiast w dziedzinie wychowania spojrzenie na ludzką seksualność nie powinno być ani pozytywne, ani negatywne, tylko po prostu prawdziwe, czyli realistyczne. I Kościół tak właśnie patrzy na człowieka w obliczu seksualności. Z jednej strony ostrzega przed zagrożeniami, które wynikają z nieodpowiedzialnego kierowania seksualnością i które powodują dramatyczne krzywdy, łącznie ze zranieniami fizycznymi, psychicznymi i moralnymi, z przestępstwami (np. gwałt) i śmiercią (np. choroba AIDS czy aborcja). Z drugiej strony Kościół ukazuje wielkość człowieka, który jest zdolny kierować własną seksualnością w sposób świadomy i odpowiedzialny. Własną mocą. Bez sięgania po substancje chemiczne. Bez popadania w uzależnienia. Bez wyrządzania krzywdy sobie i innym ludziom.

 

 

Aborcja gwarantuje kobiecie prawo do decydowania, czy chce być matką, czy też nie.

Takie twierdzenie wynika z niezdolności do logicznego myślenia. Jest rzeczą oczywistą, że kobieta ma niezbywalne prawo decydowania o tym, czy chce być matką, czy nie. Tyle tylko, że aborcja nie ma nic wspólnego z tym prawem! Aborcja dotyczy bowiem wyłącznie tych kobiet, które już są matkami. Mają ona wtedy jedynie do wyboru następujące dwie możliwości: mogą dziecko urodzić lub mogą je zabić jeszcze przed jego urodzeniem. Ale matkami pozostaną na zawsze. Decyzja o macierzyństwie może zapaść jedynie zanim dojdzie do poczęcia dziecka.


Zobacz także
Ks. Henryk Skoczylas CSMA
Wielka firma armatorów „Apse i Synowie” miała zwyczaj nazywać każdy swój nowy statek imieniem któregoś z członków rodziny: brata, siostry, ciotki, kuzyna, żony. Była tam 'Lucy Apse', 'Harold Apse', 'Anna' 'John', 'Klara', 'Juliet', i tak dalej. Mieli dużą flotę. Trzeba powiedzieć, że były to dobre, solidne, staromodne kupieckie statki, zbudowane, by wozić ładunki i trwać jak najdłużej...
 
Ks. Henryk Skoczylas CSMA
Czasem zastanawiałem się jako uczeń w szkole, dlaczego niektórzy władcy jak Aleksander, Karol czy Piotr, teolog Albert czy papieże Leon i Grzegorz nosili przydomek "wielki"? Czego trzeba dokonać, jak żyć by otrzymać ten przydomek? Nie śniło mi się nawet, że życie samo da mi odpowiedź poprzez ponad 26 letni pontyfikat Jana Pawła II, którego mogłem być świadkiem...
 
Małgorzata Wszołek
Są ludzie, którzy czują się odpowiedzialni wszędzie, zawsze i za wszystko. Tak naprawdę są niby-odpowiedzialni, bo konkretnie za co, gdzie i kiedy? Czasami jesteśmy obecni wszędzie, pomagając wszystkim (nawet wbrew ich woli) pomagamy wyłącznie... własnemu samozadowoleniu. Przecież jesteśmy tak baaardzo odpowiedzialni, że aż wpychamy nos w nie swoje sprawy. Może to jest jednak przesadna odpowiedzialność? Tymczasem sprawy, które do nas należą, czekają nietknięte.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS