Na Światowy Dzień Chorego
Ojciec Święty Jan Paweł II, przychylając się do prośby przedstawionej przez przewodniczącego Papieskiej Rady Duszpasterstwa Służby Zdrowia, który był wyrazicielem oczekiwań wielu Konferencji Episkopatów oraz krajowych i międzynarodowych organizacji katolickich, 13 maja 1992 r. ogłosił decyzję o ustanowieniu Światowego Dnia Chorego. Jest on corocznie obchodzony 11 lutego, w liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes.
Ojciec Święty stwierdza, że: "Właśnie Lourdes, to tak bardzo drogie ludowi chrześcijańskiemu sanktuarium maryjne, jest miejscem i zarazem symbolem nadziei i łaski, znakiem przyjęcia i ofiarowania zbawczego cierpienia" (List o ustanowieniu Światowego Dnia Chorego, 3).
Całe dzieje ludzkości są jednocześnie historią cierpienia, zadawania bólu, ale także historią walki z cierpieniem, z chorobą.
Śmierć i cierpienie nie były wpisane w Boże plany wobec człowieka. Zaistniały na ziemi jako kara za grzech. Stały się rzeczywistością powszechną i naturalną.
Stosunki pomiędzy Bogiem a narodem wybranym regulowała cnota sprawiedliwości. Śmierć, choroba, cierpienie uważane były za karę za bunt i nieposłuszeństwo. Dzieło uduchowienia wczesnego judaizmu przeprowadzali prorocy. Lecz oni także początkowo uczyli, że Bóg jest gwarantem porządku moralnego, opartego na zasadzie "oko za oko".
Dopiero psalmiści Pańscy ostatecznie przekonali, że choroba i cierpienie nie zawsze są następstwem grzechu. Przykładem tego był Hiob. Jemu to Bóg ukazał się najpierw jako surowy Pan i Sędzia, by ostatecznie ujawnić się jako przyjaciel. Bezmiar cierpień, który uprzednio uniemożliwiał dostęp do Boga, okazał się drogą do Niego - a dokładniej - drogą Boga do człowieka. Przewodnią myślą historii Hioba jest oczywista prawda, że człowiek nie jest zdolny zrozumieć tajemnicy cierpienia. Ta historia uczy, aby "nie dyskutować" z Bogiem na ten temat, nie okazywać gniewu, lecz stanąć przed Nim i powiedzieć: "Oto jestem, od Ciebie oczekuję wszystkiego" (por. 1 Sm 3,4.8).
Genialne funkcjonowanie organizmu ludzkiego w ciągu życia ulega zaburzeniom. Zdrowie człowieka osłabiają i niszczą przyczyny zewnętrzne i wewnętrzne, fizyczne, mechaniczne i psychiczne, indywidualne i społeczne. Powszechność choroby zmusza nas do spokojnego i świadomego jej traktowania. Choroba jest nieodłącznym elementem ludzkiego bytowania, wymagającym świadomej akceptacji. Tylko takie jej przyjęcie spowoduje, że stanie się ona źródłem duchowych i nadprzyrodzonych korzyści. Dla każdego człowieka choroba stanowi pozycję w bilansie doświadczeń życiowych. Od chorego zależy, czy będzie to bilans dodatni. Nie możemy zapomnieć także o cierpieniach i różnorakich trudnościach związanych z chorobą, jak ból, konieczność unieruchomienia, nerwowe oczekiwanie na zabiegi operacyjne, narastający ubytek sił, utrudnienia w zaspokajaniu potrzeb biologicznych organizmu. Nierzadko takie trudne sytuacje pozostawiają trwały ślad w psychice chorego, są powodem znużenia, zniechęcenia, przygnębienia, lęku, a nawet rozpaczy, wzrastającego egocentryzmu, apatii, poczucia niepewności jutra, reakcji nerwicowych. Lęk o siebie wywołuje krytykę otoczenia, poczucie nieuzasadnionej krzywdy, obawę o rodzinę, pracę, szanse życiowe. Chory wystawiający rachunek ludziom, przedstawia go także Bogu. Niekiedy buntuje się przeciwko Opatrzności, nie rozumie sensu cierpienia, a nawet traci poczucie sensu życia, nie dostrzega potrzeby troski o innych, dobroci i miłości dla bliźnich.
Chrystus przyszedł "uleczyć całego człowieka, duszę i ciało". Uzdrawiał chorych i przebaczał grzechy. Jego uzdrowienia były znakami przyjścia królestwa Bożego. Zapowiadały zwycięstwo nad grzechem i śmiercią przez Jego śmierć i Zmartwychwstanie. Chrystus, który przeszedł przez cierpienie i śmierć do Zmartwychwstania, poucza nas, że choroba nie jest wydarzeniem wyłącznie negatywnym, ale trzeba ją postrzegać i przyjmować jako "Boże nawiedzenie".
Cierpienie fizyczne nawróciło niejednego grzesznika. Wielu ludzi skierowało na drogi Bożych przykazań, umocniło w nich wiarę, nauczyło gorącej i skutecznej modlitwy. Cierpiąc, człowiek ukazuje się taki, jakim jest naprawdę, ze swoimi wewnętrznymi słabościami.
Gdy choroba i cierpienie dotykają nas bezpośrednio, przyjmujmy je z żywą wiarą w Opatrzność Bożą i z miłości do Chrystusa. Starajmy się Go naśladować w cierpieniu i modlić się do Niego swą chorobą. Módlmy się też za tych, którzy się nami opiekują, starają się nam współczuć, a zdrowym na ciele polecajmy opiekę nad chorymi, bo tak czynił Chrystus.
Niech w cierpieniu wspomaga wszystkich Maryja - Uzdrowienie Chorych, Niepokalana Pani z Lourdes, gdzie dokonało się tyle nadzwyczajnych cudów i łask za Jej przyczyną.
Jan Uryga