logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Alessandro Pronzato
Modlić się gdzie, jak, kiedy, dlaczego
Wydawnictwo Salwator
 


Modlić się gdzie, jak, kiedy, dlaczego...

 

Modlić się z uśmiechem

Błahostki gazety

Modlitwa gazety może być również modlitwą uśmiechu, wręcz śmiechu.
Oto przykład. Wybierz jakąś błahą wiadomość, kronikę światową, sprawozdanie z rozdania nagród, zdjęcie słynnej osobistości, wystrzałowy tytuł dotyczący jakiejś gwiazdy, zdanie z wywiadu z ważnym politykiem, uroczystą deklarację niezawodnego specjalisty od wszystkiego, zajęcie stanowiska, naturalnie „pod prąd” jakiegoś proroka mocy. Dowolnie.
Następnie staraj się wyobrazić sobie oblicze Boga. Nie bój się, że będzie to świętokradcza fantazja, wyobraź sobie, że On wybucha śmiechem, tak gwałtownym, że niebo się rozdziera, tysiące sztucznych posągów się rozpada, poskromione zostają dumne wierzchołki, rozkruszone góry wielkich rusztowań.

Tak, Bóg się śmieje.
On nie bierze na serio powagi zbyt poważnych osób.
On nie przypisuje znaczenia osobom, które uważają siebie za niezastąpione i przybierają postawę „pana życia i śmierci”.
On jest „nieskończenie” rozbawiony oklaskami na komendę, nadskakiwaniem, wyniosłymi ukłonami, uroczystymi pozorami, surowym zamyśleniem się, godnymi postawami,  schlebiającymi wyrazami, afiszującymi się wędrownymi katedrami, dymem kadzidła rozdzielanego podwójnymi uderzeniami kadzielnicy i wciąganego w płuca z pobożną zmysłowością.
Ty również musisz nauczyć się śmiać w czasie modlitwy.
Śmiej się z tak wielkiej domyślności, z bezczelnej próżności, z obrzędów ulotności, z nieokiełzanego i bezczelnego karierowiczostwa, z najbardziej podłej służalczości, z pochlebstw, z pysznienia się, ze zorganizowanej aprobaty, z aż nazbyt widocznej gry o władzę.

Śmiej się z tego, kto uważa się za kogoś, kto „sam siebie stworzył” (czy możliwe, że nie miał nawet matki, która go zrodziła?), z oklaskiwanego „proroka”, z intelektualisty, który ciągle przepowiada, z posępnego moralisty zgrzytającego zębami, z demonologa, który się wydziera i wydaje się, że to on jest opętany, z człowieka Bożego, który popiskuje i udaje dziecko.
Śmiej się z twardego, nieugiętego kontestatora, który rzuca kamienie przeciwko wszystkiemu i wszystkim bez litości, ale nie toleruje, by jego własny, „monumentalny” wizerunek, został dotknięty lub przyćmiony przez najmniejszy pyłek słowa krytyki.

Śmiej się z nieprzejednanego krytyka chciwości innych, który jednak wcale nie okazuje się nieczuły na niedyskretny urok banknotów.
Śmiej się z tego, który pisze bez przerwy o konieczności powrotu do ubóstwa przez Kościół, a sam handluje bez skrupułów własnym podpisem.
Śmiej się z tego, kto uważa się za centrum wszechświata.
Śmiej się z człowieka, przekonanego, że świat zatrzymałby się w miejscu, gdyby nie istniały jego ostrzegawcze słowa, jego sugestie i jego zdecydowane interwencje.
Śmiej się z papugi wypchanej słomą, z dziobem otwartym od czasów przedostatniej rewolucji frazesów.
Głośny, zdecydowany śmiech okazuje się nieodzowny dla zdrowia ciała (niektórzy uczeni utrzymują, że stanowi skuteczne lekarstwo nawet na cholesterol) i stanowi niezastąpiony element harmonii ducha.
W każdym razie śmiej się, modląc się pustymi stronami gazet. Może nie zmieni się poziom cholesterolu. Z pewnością jednak obniży się poziom twojego przygnębienia i złości z powodu głupoty, której jesteś naocznym świadkiem.
Osoba, która nie posiada zdolności śmiania się, a co najmniej uśmiechania się, nie może być zrównoważona.

Śmiech jest czymś wyzwalającym, wyjaśniającym.
Jest to akt koniecznego rozebrania człowieka, który ubiera się w śmieszne ubrania, by maskować własną pustkę…
Wybuch śmiechu zrywa sztuczne brody (brody, które udają mądrość), zdmuchuje z martwych twarzy różnokolorowe pudry, wysadza w powietrze, każąc wesoło harcować w niebie Boga sztucznym nakryciom głowy, wszelkiej modzie i rozmiarom, niemiłosiernie odsłaniając czaszki biednych ludzi.
Wybuch śmiechu w czasie modlitwy jest formą higieny, radykalnej czystości. Eliminując niepożądane osady, usuwa wszystko to, co nie pozwala widzieć jasno.
Śmiech w modlitwie oznacza przywrócenie właściwego wymiaru fałszywym wielkościom, wydrwienie zuchwałości władzy, wiedzy i posiadania, które wysuwa pretensje do Absolutu; odkrycie oszustwa nietrwałości, która przybiera maskę powagi, zakpienie z chwały zbudowanej na nicości.
Szatan stara się narzucać z powagą własne idee przeciwstawiające się Jedynemu Panu.
I boi się śmiechu.
Wie, że wybuch śmiechu ujawnia oszustwo i posiada siłę mogącą przesunąć najbardziej masywne posągi.

Szatan boi się, gdy jakaś osoba się modli, uśmiechając się nad marionetkami z gazet.
Jest świadom, że ta modlitwa stanowi bezpośredni kontakt ze śmiejącym się Bogiem.
Wyczuwa, że ta szczególna forma modlitwy ujawnia nietrwałość pewnych papierowych konstrukcji.
Ktoś, kto w modlitwie uczy się uśmiechać, uczy się wolności, rozsądku, utrzymywania w porządku skali wartości.
Jeśli dzięki modlitwie potrafisz się uśmiechać, jasno oświadczasz, że w twym życiu robisz miejsce Jedynemu Panu i Jego Słowu, które nie przemija.
Jestem przekonany, że pustynię starożytnych mnichów zamieszkiwała cisza, przerywana jedynie przez głośne „wewnętrzne wybuchy śmiechu”.
Choć wówczas nie było gazet, ojcowie pustyni posiadali anteny, jeszcze sprawniejsze od naszych najnowocześniejszych środków przekazu, dla poznania wiadomości ze świata.
Uważam, że Bóg Wyjścia zaczął uwalniać swój lud, śmiejąc się z faraona (przypuszczalnie Mojżesz został wysłany przez Boga, by zaśmiać się faraonowi w twarz).

Ten Boski wybuch śmiechu musiał przestraszyć faraona bardziej niż wszystkie plagi razem wzięte.
Myślę wręcz, że Herod, gdy przekazano mu alarmującą wieść o narodzinach Dzieciątka, wyobraził je sobie z dziwnym, rozbrajającym uśmiechem na niewinnej twarzy. Dlatego zaniepokoił się, obawiając się o swój tron.
A ty masz do dyspozycji gazetę, aby zneutralizować wszelkiego rodzaju tyranów, aby zrzucić z tronów nadętych władców, by odebrać wielkość tym, którzy próbują zatarasować widok nieba.


 

Fragmenty książki Alessandro Pronzato "Modlić się gdzie jak kiedy dlaczego"
http://www.katolik.pl/index1.php?st=ksiazki&id=792
Do nabycia w sklepie internetowym Wydawnictwa Salwator:
www.salwator.com


Zobacz także
ks. Grzegorz Sprysak CSMA

Jako diakon w czasie praktyki w Krośnie uczyłem w przedszkolu. I tam od dzieci pięcioletnich kilka razy słyszałem: „nie mam czasu”. Zwrot, który obijał się im o uszy niemal każdego dnia. Tak mówili rodzice, wychowawczynie w przedszkolu. Stał się częścią życia i powszechną wymówką. Ba, jeśli ktoś mówi, że ma czas, to jakby był niedzisiejszy. I ja spóźniłem się z tekstem do tego numeru tłumacząc się brakiem czasu. Takie czasy.

 
Radosław Warenda SCJ

Warto czytać Biblię, ale nie po to, by móc w walce na wersety odnieść sukces i udowodnić innym, że nie znając Pisma, nie znają też Boga. Po słowo Boże warto sięgać, by obraz Boga, który mamy, był coraz bardziej autentyczny – biblijny, czyli taki, jaki Bóg chciał nam przedstawić.

 
ks. Krzysztof Porosło
Żeby właściwie zrozumieć sens uroczystości wniebowstąpienia Pana Jezusa, warto spojrzeć na jej historię. Najstarsze pewne źródło mówiące o tej celebracji pochodzi z pierwszej połowy IV w. Wydaje się jednak, że początkowo nie obchodzono jej jako osobnego święta 40 dni po zmartwychwstaniu Pana, ale wspomnienie wniebowstąpienia było łączone z zesłaniem Ducha Świętego i świętowane w dniu Pięćdziesiątnicy. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS