logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Agnieszka Myszewska
Modlitwa - nieustanna wymiana miłości
Wydawnictwo eSPe
 


Cena 12.40 zł.
stron 152
Oprawa miękka
Format 120x190
ISBN 83-88683-07-1

(C) Wydawnictwo eSPe, 2002


 

PRZYJAŹŃ Z BOGIEM (cz.1)

Kim Ty jesteś?

Kiedy pytanie to zadaje się w rzeczywistości wiary, pierwszym ,co rzuca się w oczy, jest prawda o Bogu jako Stwórcy. On stwarza wszystko bez wyjątku, stwarza więc także człowieka. Wszystko co czyni, czyni swoim Słowem. Jest wszechmocny i wszechwiedzący. Nie ma początku ani końca, On jest wszystkim (Syr 43,27), to znaczy, że przekracza nie tylko człowieka jako człowieka, ale również to, co człowiek może sobie na Jego temat wyobrazić i wymyślić. Jest Władcą stworzeń i Panem wszechświata i jako taki ma władzę nad życiem i śmiercią, moc wtrącania do Otchłani i zeń wyprowadzania. Jest jednak Panem i Władcą sprawiedliwym, a przede wszystkim miłosiernym. Nie ma nic wspólnego ze złem (Syr 15,11-13), ale od niego wybawia. Jest dobry dla swoich dzieci, oszczędza grzeszników, by się nawrócili . Pismo zna wiele Jego imion, a wszystkie mówią o pięknie Boga, trosce, o Jego wspaniałości, potędze i majestacie, a przede wszystkim o Jego nieustannej obecności . On nie jest Bogiem obojętnym, ale Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba (Wj 3,6).

Kim ja dla Niego jestem? Wartości człowieka dla Boga nie sposób przecenić. Bóg stwarza człowieka z miłości, obdarowuje go, a kiedy ten zwiedziony przez szatana odchodzi od Niego, nie odtrąca go, ale szuka, gotów zapłacić największą cenę za jego wolność: Nie znienawidził nas, nie odtrącił, nie pamiętał nam złego, lecz długo okazywał cierpliwość, długo nas znosił. Litując się nad nami, sam wziął na siebie nasze grzechy, swego własnego Syna wydał jako okup za nas, świętego za niegodziwych, niewinnego za grzeszników, sprawiedliwego za niesprawiedliwych, niezniszczalnego za zniszczalnych, nieśmiertelnego za śmiertelnych . Człowiek jest dla Boga drogocenną perłą (Mt 13,46), za którą On oddaje wszystko co posiada . Staje się synem, którego On wybiera i powołuje zawierając z nim przymierze. Jest także synem, którego doświadcza po to, aby przyjąć go jak całopalną ofiarę, aby go wywyższyć (Mdr 3,6). To doświadczanie, nieustanne wzywanie do bojaźni, ukazuje, że chociaż Bóg wychodzi naprzeciw człowiekowi, to jednak między nimi jest różnica, której nie da się zatrzeć. Bóg jest Bogiem. Prowadzenie człowieka przez Boga zmierza ku temu, by człowiek był w stanie odnaleźć swoją synowską godność, nie przez samoubóstwienie, ale przez zjednoczenie z wolą Boga, które jest możliwe dzięki Ofierze i Krwi Jego Syna .

Odkrywając powoli, kim jest człowiek dla Boga, można spróbować odpowiedzieć kim jest, a raczej kim ma stawać się Bóg dla człowieka. Ma On stawać się dla nas źródłem mądrości i źródłem życia, Tym, z którego wszystko wypływa i do którego wszystko zmierza. Tym, który nas wybawia: Łaskawie obdarzył nas światłem, niby ojciec nazwał nas synami swoimi, zbawił nas, gdyśmy już ginęli (...). Ulitował się bowiem nad nami i zbawił nas w swoim miłosierdziu, gdy ujrzał, jak bardzo jesteśmy zbłąkani i zagubieni i że poza Nim nie ma dla nas żadnej nadziei zbawienia. Wezwał nas, którzyśmy nie istnieli, i wyprowadzając z tego, co nie jest, sprawił, że oto jesteśmy . On posyła nam swego Syna, który pokonuje władcę tego świata (por. J 12,31) i staje się Władcą, nie takim jednak, który rządzi jak tyran, grozą i terrorem, ale wręcz przeciwnie, z całą łaskawością i łagodnością . Odtąd możemy wybierać miedzy niewolą szatana a służbą Chrystusowi. W tej konfrontacji okazuje się, że tylko Chrystus jest godnym tego, by nazywać Go Panem i powierzyć Mu całe swoje życie. Jest jedynym, u którego służba nie poniża, ale wywyższa - pełniąc wolę Chrystusa znajdziemy odpoczynek . Ci, którzy żyją po Bożemu, nie pożałują swego postępowania . Człowiek, patrząc na Jezusa, uczy się Bogu ufać, wiedząc, że Ojciec posłał Syna jako Boga, posłał jako Człowieka do ludzi, posłał by ich zbawiał, by nakłaniał, a nie zmuszał siłą. Bóg bowiem nie posługuje się przemocą. Posłał, by nas wzywać, a nie oskarżać, posłał, gdyż nas kocha, a nie chce sądzić . Bóg staje się tym, kogo kocha się nade wszystko i kto jako jedyny nadaje sens życiu. Albowiem celem wszystkiego jest miłość, a Bóg jest miłością.

Nie mogę bawić się z tobą. Nie jestem oswojony.

Do zrozumienia tych prawd dochodzimy powoli. Z początku są one dla nas niejasne. Czujemy, że coś w nich musi być, ale jeszcze nie wiemy co. Przypatrujemy się im jeszcze nieco z boku. Często trudno nam zadomowić się w tym nowo odkrytym świecie. Przede wszystkim dlatego, że stoimy z boku. Dopóki bowiem naprawdę nie zaangażujemy się w wiarę, Bóg jest dla nas "byle jaki" i my wydajemy się być dla Niego "byle jacy", obojętni. Wydaje nam się, że Bóg o nas zapomniał, że nas nie zna. A tak naprawdę, to my nie znamy Boga. Jeszcze nie zależy nam na Nim, więc jakże moglibyśmy przyjąć, że Jemu zależy na nas - mierzymy Go przecież naszą miarą. Nie potrzebujemy siebie. Ja świetnie sam radzę sobie ze swoim życiem. A Bóg? Czyż On może mnie potrzebować? Lecz przychodzi dzień, w którym okazuje się, że jednak "sobie nie radzę", bo spotykam się z moją słabością i z moim grzechem, ze złem, które czynię, albo ze złem, wobec którego jestem bezradny, albo z cierpieniem. I nie rozumiem mojego życia ani wydarzeń, które mnie spotykają. Jestem samotny i nie mam "się z kim pobawić". Trwoga. I wówczas dobiega do moich uszu dzień dobry - powitanie, którego dotąd nie chciałem słyszeć. Dostrzegam Kogoś obok siebie i wołam do Niego: Pobaw się ze mną. Jestem taki smutny! - Pierwsza modlitwa. Jeszcze wątpię, ale już wołam. Staję przed Nim w swojej prawdzie, w słabości i bólu, i wyznaję, że chcę, aby moje życie się zmieniło. To jest początek drogi. Władca wszechświata niczego od nikogo nie wymaga oprócz jednej rzeczy: wyznania grzechów . Chcę, by mnie zauważył, by mi pomógł. "Jeśli jesteś - zauważ mnie!" I Bóg odpowiada: "Widzę Cię, jestem z Tobą, ale nie jestem oswojony! Nic dla Ciebie nie znaczę, bo między nami nie ma więzi. Jutro znów o Mnie zapomnisz. Bardzo chciałbym Ci pomóc, ale Ty Mi nie wierzysz, więc nie mogę. Nie mogę wedrzeć się do Ciebie przemocą".

I tak może pozostać. Możemy zrezygnować. To jest prostsze i nie wymaga wysiłku. Wystarczy zamknąć się na ów głos. Wystarczy udawać, że wszystko jest w porządku, odgrodzić się, a głos będzie coraz cichszy, aż w końcu umilknie. I może nawet człowiek nigdy nie odkryje, co utracił, może odnajdzie swoje małe szczęście w codzienności, w której Bóg jest tylko partnerem do wymieniania niedzielnych grzeczności. Ale jest też inna droga - otwarcie się. Wyjście poza siebie: dalsza rozmowa, dalsza modlitwa: ...Powiedz mi, co mam czynić! Ona nie pozostaje bez odpowiedzi, tak jak nie pozostała bez odpowiedzi modlitwa świętego Augustyna, kiedy zmęczony własną słabością, wołał z płaczem: O Panie, czemu zwlekasz? Dokądże, Panie? Wciąż gniewać się będziesz? Zapomnij o dawnych nieprawościach naszych! Jak długo, jak długo jeszcze? Ciągle jutro i jutro? Dlaczego nie w tej chwili? Dlaczego nie teraz już kres tego, co we mnie wstrętne? Bóg przychodzi i Bóg odpowiada.

Proszę Cię, oswój mnie...

Szalona propozycja. Zamiast recepty na życie, ta dziwna prośba: "Spraw, abym stał się Tobie bliski, pokochaj mnie, otwórz mi drzwi". Takie jest Boże rozwiązanie; przyjaźń - rozwiązanie najpiękniejsze i najtrudniejsze zarazem. Wymagające tak wiele od człowieka, a przecież obdarzające go nieskończenie większymi darami niż te, o których mógłby sam zamarzyć, większymi, niżby śmiał prosić. Jednego Bóg w zamian żąda: miłości, która jest słuchaniem (Pwt 6,4-6), oddaniem swoich myśli, swojej duszy, swego serca. Oddaniem wszystkiego, co tak naprawdę jest ważne. Wprowadzeniem Boga w czas, który zaczęliśmy już traktować jako coś nam przynależne, jak swoją własność, a przecież nawet jedna sekunda do nas nie należy. Bóg - Stwórca i Pan czasu - prosi o czas dla siebie.


Zobacz także
ks. Jan Reczek, Dorota Mazur
W sensie ogólnym modlitwą wstawienniczą jest każda modlitwa w intencji bliźnich czy też wspólnoty Kościoła. Na każdej Mszy świętej mamy w Modlitwie Eucharystycznej fragment, który został nazwany w mszale modlitwą wstawienniczą. Modlimy się za cały Kościół, za pasterzy Kościoła, za cały lud Boży, bo mają do tego prawo, chociaż bezpośrednio wcale o to nie proszą...
 
Mirosław Rucki
Nigdy nie brakowało ludzi, wyznaczających Bogu datę Sądu Ostatecznego. Zapominając o ważnym stwierdzeniu Pana Jezusa, że „nikt nie zna dnia ani godziny”, wyliczają jakieś terminy na podstawie Biblii albo powołują się na przepowiednie pogańskich wieszczy i okultystycznych pseudoproroków. Mamy jednak w ręku poważny argument, by nie wierzyć w żadną przepowiadaną datę Sądu Ostatecznego, nawet najdokładniej obliczoną na podstawie tekstów biblijnych.
 
o. Mirosław Jaremczyk
Niepokalane Poczęcie to tajemnica zachowania, przez łaskę, Matki Jezusa Chrystusa nie tylko od wszelkiego grzechu osobistego, ale również od dziedzicznego grzechu pierworodnego. Maryja była święta od poczęcia, a więc w żadnym momencie życia grzech nie miał nad Nią najmniejszego panowania. Dzięki temu została zbawiona w sposób doskonały.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS