logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Andrzej Siemieniewski
Modlitwa w językach - Cud, Boży charyzmat czy pobożne jodłowanie?
Apologetyka
 


Scat singing to technika śpiewania używana w ragtimach i w jazzie, polegająca na śpiewie sylab bez znaczenia. Upowszechniona została przez Louisa Armstronga w latach trzydziestych XX wieku. Armstrong, śpiewając, modyfikował fantazyjnie słowa (np. słowo Daddy zmieniało mu się w Ding Dong Daddy), a nawet tworzył długie utwory śpiewane za pomocą dźwięków w ogóle pozbawionych znaczenia.
 
Podobnie ma się rzecz z jodłowaniem (niem. jodeln): jest to śpiew popularny w Tyrolu i okolicznych krainach, utworzony z sylab bez znaczenia, np. hol-la-la di-o, lub di-ri di-ri a-ha. Sylaby takie można tworzyć na bieżąco w miarę potrzeby śpiewaka.
 

5. Czy takie języki to na pewno języki?
 
Cztery podstawowe znaczenia słowa „języki” używanego we współczesnej Odnowie charyzmatycznej (w sensie modlitewnego daru) są więc takie:
 
– dar udzielony Apostołom w dniu Pięćdziesiątnicy: cudowny znak zrozumiały w wielu językach świata; opisywany niekiedy, choć rzadko, w późniejszej historii Kościoła
– dar opisany w następnych miejscach Dziejów Apostolskich: znak, po którym rozpoznawano zstąpienie Ducha; wspominany także w czasach późniejszych
– dar opisany w Pierwszym Liście do Koryntian 14: dar modlitewny; oczekiwany często przy dzisiejszej modlitwie o wylanie Ducha
– „modlitwa w językach” jako możliwa do wyuczenia modlitewna technika tworzenia niezrozumiałych dźwięków bez potrzeby chrztu w Duchu Świętym; często proponowana dzisiaj w Odnowie forma „modlitwy w językach”.
 
W świetle tak zróżnicowanego zastosowania nazwy „języki” warto zastanowić się wobec tego nad używaniem tego samego określenia „modlitwa w językach” (mówiona lub śpiewana) w związku z tak różnymi zjawiskami. W Odnowie charyzmatycznej kojarzą się z tą nazwą najpierw rozmaite zjawiska biblijne: dlatego „języki” mogą oznaczać ewidentny cud (Dz 2,4n); mogą opisywać jeden ze znaków przekonujących o zstąpieniu Ducha Świętego (Dz 10,44n); mogą opisywać charyzmat modlitwy wprawdzie aktualnie niezrozumiałej, ale możliwej do przetłumaczenia (1 Kor 14).
 
Czy warto do tej mnogości znaczeń dodawać jeszcze kolejne: wspólnotowe wokalizy, bez specjalnego związku z chrztem w Duchu Świętym, a nawet w ogólne niespecjalnie związane z jakimś szczególniejszym, aktualnym działaniem Ducha Świętego? Wokalizy, w które może włączyć się każdy bez wyjątku, jeśli tylko nie ma specjalnych zahamowań w tej mierze?
 
Pytanie to jest o tyle ważne, że rozszerzanie znaczenia terminu „języki” utrudnia zrozumienie historii ruchu charyzmatycznego. U początków tego ruchu ludzie wyczekiwali miesiącami i latami na dar języków. Jeden z najważniejszych inicjatorów nowożytnego pentekostalizmu, William J. Seymour, głosiciel słynnej Azusa Street Mission w Los Angeles, przez długi czas tak właśnie uczył o modlitwie w językach, choć sam tego daru jeszcze nie dostąpił. Trudno ukryć wrażenie, że gdyby Seymour był w Odnowie charyzmatycznej dzisiaj, nie musiałby czekać: otworzyłby po prostu usta śpiewając halleluu-uujah, przedłużyłby samogłoskę „u” w uuuuuu, potem by ją zmodyfikował uuuu-rururu-kuru i problem języków rozwiązałby się w dziesięć minut. Najwidoczniej więc sto lat temu ta sama nazwa „języki” oznaczała coś innego niż dziś. Nie przesądzając o tym, czy była to na pewno taka sama modlitwa, o której mówił Apostoł Paweł, możemy z całą pewnością orzec, że nie była to taka sama modlitwa, do której niekiedy zachęca się dziś na dużych charyzmatycznych spotkaniach modlitewnych: może to robić każdy, choćby nigdy wcześniej tego nie robił; nie musi być do tego ochrzczony w Duchu; jeśli raz się tego nauczy, ta umiejętność już nigdy ni zaniknie[6].
 
Oczywiście, nie chodzi o pomniejszanie wartości wokalizy modlitewnej. Podobnie jak wyuczony śpiew pieśni bywa budujący i duchowo pożyteczny, tak samo wyuczona wokaliza o różnym stopniu spontaniczności i improwizacji może spełniać wspaniałą rolę na spotkaniach modlitewnych Odnowy charyzmatycznej. Może to być wokaliza śpiewana („śpiew w językach”) lub recytowana („modlitwa w językach”). Problemem jest tylko to, że jeśli używamy określenia „modlitwa w językach” w tak szerokim znaczeniu, to po pierwsze, niezrozumiały staje się nieoczekiwany i cudowny charakter wielu wydarzeń w Nowym Testamencie związanych z modlitwą językami. Po drugie, zagubi nam się znaczenie potrzeby modlitwy o charyzmaty (w tym charyzmat „języków”), skoro „języki” nabywa się drogą ćwiczeń w spontaniczności charyzmatycznego jodłowania. Po trzecie wreszcie, przestaniemy rozumieć prawdziwą historię „języków” w pentekostalizmie, czyli nowożytnym ruchu charyzmatycznym.
 
Chyba jednak nie wszystko da się w nim sprowadzić do szczerej modlitwy wewnętrznej połączonej ze śmiałością w głośnym wypowiadaniu jom-pom-pom lub oj, di-ri di-ri, u-ha! Jeśli banalizacja „modlitwy w językach” będzie trwać, to wkrótce staniemy przed pytaniem, czy wzbudzenie pobożnej intencji i śpiewanie oj, dana, dana to już modlitwa w językach? Właściwie: dlaczego nie…?
 
Ks. Andrzej Siemieniewski
 

PRZYPISY:
 
[1] O. M. Wrzos OMI, Dar języków, „Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym” wrzesień-październik 2004, nr 5 (74), s. 47-56.
 
[2] O. R. Faricy, Konferencja Potrzeba uzdrowienia wewnętrznego na sesji Strumienie Wody Żywej ‘98, „Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym” luty 1999, nr 1 (31), s. 11.
 
[3] Ks. A. Sapieha, Modlitwa w językach, „Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym” wrzesień-październik 2004, nr 5 (74), s. 62-63.
 
[4] O. R. Faricy, Konferencja Potrzeba uzdrowienia wewnętrznego na sesji Strumienie Wody Żywej ‘98, art. cyt., s. 12.
 
[5] Tamże.
 
[6] O. M. Wrzos OMI, Dar języków, „Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym” wrzesień-październik 2004, nr 5 (74), s. 55.
 
poprzednia  1 2 3 4
Zobacz także
Irénée Hausherr SJ

Wzywanie imienia Jezus nie jest równoznaczne z wymawianiem go w czasie modlitwy, nawet skierowanej do Chrystusa. Tak nazywa Go ten, kto nie modli się w Jego imię, gdyż - jak pisał św. Augustyn - nie można w imię Zbawiciela prosić o nic, co jest przeciwne zbawieniu. Ponadto Pan ma wiele imion i wierni, mówiąc o Nim, najczęściej wcale nie używają akurat słowa Jezus. A co w przypadku, kiedy zwracają się bezpośrednio do Niego?

 
Irénée Hausherr SJ
Jeżeli człowiek modli się tylko częścią swej egzystencji, ma coraz większe trudności z modlitwą, jest nieskupiony i modli się coraz rzadziej. Wykluczenie jednej z nich jest jak wyrwanie klawisza z klawiatury fortepianu albo oderwanie części z żywego organizmu. Cała uwaga koncentruje się wtedy na zadanej w ten sposób ranie. Zamiast skupienia na Bogu człowiek koncentruje się na tym, co odrzucił.
 
Krzysztof Osuch SJ

Rozpoczynamy Nowy Rok naszego życia na Ziemi. Co przede wszystkim należy uczynić w takim dniu? – Myślę, że należy zadbać o to, by kolejny odcinek drogi i czasu był dla nas pomyślny; by nie stało się nic złego ani nam samym, ani naszym bliskim, ani Kościołowi. Powiedziałem „zadbać o to”! Ale czy jest w naszej mocy uchronić przed złem i szkodą to cenne dobro, jakim jest każdy, każda z nas?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS