logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wojciech Prus OP
Most miłosierdzia
Miesięcznik W drodze
 


Spotkałem kiedyś na ulicy chłopca, który błagał mnie: „Zabierz mnie z tego życia”. On płakał, a ja nie mogłem go przyjąć do mojego domu. Inny bezdomny mówił: „Pukałem do drzwi wielu klasztorów i domów prowadzonych przez osoby duchowne, ale nigdzie nie było dla mnie miejsca. Oni mnie przyjęli”. „Oni” to była prostytutka i alkoholik. W tym momencie usłyszałem słowa Jezusa, który mówił: „Grzesznicy i prostytutki wejdą przed wami do królestwa niebieskiego”. Czułem wtedy, że w życiu konsekrowanym Ewangelię zastępują słowa, które Jezus słyszał od faryzeuszy i którym z taką siłą się przeciwstawiał.

Za zasłoną życia konsekrowanego i kapłańskiego stwarzamy sobie spokojne życie, podczas gdy naszym pokojem jest utrata własnego, ziemskiego pokoju dla pokoju Chrystusa. Zastąpiliśmy reguły ostrożnością, podczas gdy Jezus chce od nas chrześcijańskiego szaleństwa.

Przez sześć lat staraliśmy się zaszczepić te wartości w naszej wspólnocie. Chcieliśmy, by otworzyła się ona bardziej na ubogich, na charyzmaty i na nową ewangelizację. Jednak posługiwanie charyzmatami było traktowane jako brak zrównoważenia, chęć zwrócenia na siebie uwagi, rodzaj fanatyzmu. Z drugiej strony podczas nabożeństw słyszeliśmy krzyki wokół nas, ludzie zapadali w spoczynek w Duchu Świętym, widzieliśmy zmiany, jakie w nich zachodziły. Zrozumieliśmy, że dla naszych przełożonych byliśmy ciężarem, uwieraliśmy jak kamyk w bucie. W końcu sami zaproponowali nam, byśmy sprawdzili, czy Bóg nie chce od nas czegoś innego.

Nasi ojcowie duchowi pomogli nam rozeznać, że nadeszła pora, aby zrobić pierwszy krok. Poprosiliśmy o zgodę na życie przez miesiąc poza wspólnotą. Potem poprosiliśmy o rok. Kilka osób zwróciło się do nas z prośbą o możliwość dzielenia z nami nowej drogi życia. Na początku roku 2000 zrodziła się nowa, mała, uboga wspólnota, która nazywa się Przymierze Miłosierdzia. Jest to wspólnota najmniejszych. Bóg powołuje nas, by „zbierać” tych, dla których przyszła ostatnia godzina ratunku: kryminalistów, narkomanów, dzieci porzucone na ulicy.

Szukając ubogich, trafiliście do Brazylii.

EP: Brazylia to kraj, w którym występują olbrzymie różnice klasowe. Minimalna płaca to 120 euro. 70 procent ludności tyle właśnie zarabia lub mniej. Pozostali zarabiają dwa, trzy tysiące razy więcej. Ta monstrualna dysproporcja jest przyczyną przemocy. Częste są napady z bronią w ręku. Co minutę w Sao Paulo kradziony jest samochód, a każdego roku ginie 15 000 osób. A przecież to tylko jeden stan! W Sao Paulo w więzieniach przebywa około sześciu tysięcy dzieci i około 200 tysięcy dorosłych.

AC: Istnieje też problem społeczny. Sao Paulo od dawna było uznawane za miejsce, w którym zawsze można znaleźć pracę. Napływali więc tam ludzie ze wszystkich stron Brazylii. W tej chwili tylko w samej stolicy jest ich 25 milionów i zdecydowana większość nie ma żadnej możliwości pracy.

O Brazylii słychać wiele sprzecznych informacji – z jednej strony o ogromnej pobożności, a z drugiej o silnych działaniach antyklerykalnych, masońskich, o okultyzmie...

AC: Ma to swoje korzenie w przeszłości. W 1560 roku król Portugalii otworzył więzienia i uwolnionych ludzi wysłał do Brazylii. W tym samym czasie napływali też do Brazylii Afrykańczycy ze swoją kulturą okultyzmu. Rządzący tam Portugalczycy zmuszali ich do przyjmowania chrześcijaństwa. Afrykańczycy, z obawy przed utratą życia, przechodzili na katolicyzm, obawiając się jednak zemsty ze strony swoich bogów, zaczęli ich utożsamiać z Matką Bożą, ze świętymi… Te dwie kultury przeniknęły się wzajemnie, tworząc mieszankę, która przetrwała do dziś. Stąd też religia chrześcijańska współistnieje z takimi wierzeniami, jak umbanda, makumba czy spirytyzm.

Problem zaczął się nasilać, kiedy Amerykanie przysłali do Brazylii protestantów, którzy mieli zniszczyć religię katolicką. Co roku 1 procent katolików przechodzi tu na protestantyzm. A jest to wyłącznie kwestia stylu nabożeństw – aspekt charyzmatyczny, tak wyraźny w Kościele ewangelickim, jest po prostu bliższy brazylijskiej mentalności. Dlatego właśnie kotwicą trzymającą katolików w Kościele jest Odnowa w Duchu Świętym i inne ruchy charyzmatyczne, które potrafią ożywić Kościół. Około 10 procent wszystkich katolików w Brazylii (około 8 milionów ludzi) należy do Odnowy w Duchu Świętym.

Antonello, a jak ty dojrzewałeś do waszej decyzji o założeniu nowej wspólnoty?

AC: Prowadziłem piękne, spokojne życie kapłańskie. Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że przez te osiem lat cała moja praca, wszystkie wysiłki zachodziły na poziomie psychiki, intelektu. Aż nagle pojawiło się coś, czego wcześniej nie znałem: zacząłem doświadczać działania samego Jezusa. Przyszło to niespodziewanie. Nie wiedziałem wtedy, co to jest spoczynek w Duchu Świętym. Nie miałem pojęcia o śpiewie w językach, nie stykałem się z Odnową w Duchu Świętym. Byłem przełożonym w seminarium.

Nagle podczas adoracji zacząłem śpiewać w językach. Teraz mogę powiedzieć: „śpiew w językach”, ale wtedy nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Wyśpiewywałem niezrozumiałe dla mnie słowa, ale śpiew ten sprowadzał na mnie głęboki pokój. Byłem z tyłu, za wszystkimi. W pewnym momencie dwóch seminarzystów, którzy znajdowali się obok mnie, upadło na podłogę. Nie wiedziałem, co się stało. Zawołałem lekarza, kazałem otworzyć wszystkie okna, poprosiłem o wodę do picia. Bałem się, że nie żyją. Potem, kiedy już byłem w Brazylii, coraz głębiej poznawałem spoczynek w Duchu Świętym i inne znaki charyzmatyczne.

Czym więc jest dar spoczynku w Duchu Świętym?

AC: Spoczynek w Duchu Świętym to szczególny stan duszy, w którym człowiek odczuwa ogromny pokój wewnętrzny, cichą radość, ukojenie, miłość Bożą i tęsknotę za Bogiem. Większość osób nie traci w tym stanie świadomości. Może mu towarzyszyć nagłe osunięcie się na podłogę w wyniku prowadzonej modlitwy. Dzieje się to przy nałożeniu rąk przez osoby modlące się nad konkretnym człowiekiem. Jest to związane z rozluźnieniem całego ciała, dlatego osoba „spoczywa”, podobnie jak dzieje się to we śnie.
 
Zobacz także
Przemysław Radzyński
Jeśli ktoś boi się, że zniknie jego aspekt osobisty, to jest to bardzo powierzchowne. Ze sztuką jest jak z miłością – im jest bardziej osobista, tym bardziej jest uniwersalna. Kiedy czynię gest prawdziwej miłości, należy on i do mnie, i do tego, do którego jest skierowany. Maryja jest Matką swojego Syna, ale też Syna Bożego. Przez to należy do wszystkich. Od kiedy moja sztuka stała się służbą, wielu rozpoznaje siebie w tym, o czym mówię.

O tworzeniu i odbieraniu sztuki sakralnej, modlitwie artysty i wchodzeniu w relację z Bogiem przez odbiorcę opowiada o. Marko Ivan Rupnik SJ, kapłan i artysta tworzący niepowtarzalne mozaiki na całym świecie, z rozmowie z Przemysławem Radzyńskim.
 
 
Michał Frąckowicz

Powołanie człowieka to spotkanie dwóch pragnień. Bóg pragnie spotkania z człowiekiem, człowiek pragnie szczęścia, Bóg pragnie szczęścia człowieka. Wystarczy odpowiedzieć na Boże wezwanie, działać, współpracować. Bóg powołuje Abrahama, Jeremiasza, Piotra, Krzysztofa, Zosię, Basię, … (tu, drogi Czytelniku, wstaw swoje imię), a odpowiedź zależy od woli każdego powołanego. W przypadku powstania wspólnoty jest podobnie. Nie wystarczy ludzkie pragnienie bycia razem. 

 
ks. Tomasz Stroynowski
Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało... Jak często słyszeliśmy ten fragment. Może dziś warto by się nad tym zastanowić: Czy dużo jest księży? Ja sam słyszałem już takie głosy, że jest ich za dużo. Czy naprawdę za dużo? Czy trzeba o nich prosić? Tak to niestety jest, kapłanów jest wciąż za mało. "A żniwo wielkie". Tylu jeszcze ludzi nie ma głębokiej wiary ; tylu jeszcze ludzi – chociaż są ochrzczeni – jest oddalonych od Jezusa; dla tak wielu jeszcze ludzi ksiądz jest postacią jakby z innego świata. I to właśnie dlatego, że księży jest mało.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS