logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Romano Guardini
Msza i Nowe Przymierze
Fronda
 


Msza i Nowe Przymierze
 
Wśród słów, jakich używał Jezus, by ustanowić pamiątkę po Sobie, pojawia się jedno, któremu z reguły poświęca się mało uwagi w nauce o znaczeniu Mszy: tym słowem jest „przymierze". W Ewangelii świętego Mateusza czytamy: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wydana na odpuszczenie grzechów" (Mt 26,27-28). W Ewangelii według Marka: „To jest moja krew przymierza, która za wielu będzie wylana" (Mk 14,24). U Łukasza: "Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana". (Łk 22,20). W pierwszym liście świętego Pawła do Koryntian również znajdujemy odwołanie się do przymierza, które przypomina tekst Łukasza (1 Kor 11,25). O tym, jak ważne jest pojęcie Przymierza dla Kościoła, wnioskujemy z nacisku, z jakim o nim mówi. W trakcie konsekracji wina czytamy w Kanonie Mszy: „Bo to jest kielich krwi mojej, nowego i wiecznego przymierza: tajemnica wiary: która będzie wylana za was i za wielu na odpuszczenie grzechów". Co to dokładnie oznacza? 
  
Pascha była świętem wspominania. Omówiliśmy już wydarzenie, które wspominano. Gdy władcy Egiptu trwali nieporuszeni, mimo gróźb Mojżesza i lżejszych plag zesłanych przez Boga, uparcie odmawiając wypuszczenia uwięzionych Hebrajczyków, Pan Bóg zesłał na nich straszną klęskę śmierci wszystkich pierworodnych - ludzi i zwierząt. Aby nikt nie miał wątpliwości, kogo spotyka kara, kazano wszystkim rodzinom żydowskim zabić jagnięta, a ich krwią pokropić drzwi domów. Dzięki temu ominął ich Anioł Śmierci, a ciemiężyciele nie mogli już wątpić, że kara spadła na nich. Tego wieczora jagnię miało być zjedzone przez zgromadzonych w radości członków rodziny, a uroczyste święto miało się powtarzać co roku na pamiątkę końca niewoli egipskiej. Jezus także świętował rokrocznie Paschę ze swymi uczniami. Jednak nadał On świętowaniu inne znaczenie, podkreślając w większym stopniu nie samo uwolnienie, ale następujące po nim wydarzenie: przypieczętowanie Przymierza na Synaju. W Księdze Wyjścia czytamy:
Wrócił Mojżesz i obwieścił ludowi wszystkie słowa Pana i wszystkie jego zlecenia. Wtedy cały lud odpowiedział jednogłośnie: Wszystkie słowa jakie powiedział Pan, wypełnimy. Spisał więc Mojżesz wszystkie słowa Pana. Nazajutrz wcześnie rano zbudował ołtarz u stóp góry i postawił dwanaście stel, stosownie do liczby dwunastu pokoleń Izraela. Potem polecił młodzieńcom izraelskim złożyć Panu ofiarę całopalną i ofiarę biesiadną z cielców. Mojżesz zaś wziął połowę krwi i wylał ją do czar, a drugą połową krwi skropił ołtarz. Wtedy wziął Księgę Przymierza i czytał ją głośno ludowi. I oświadczyli: Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni. Mojżesz wziął krew i pokropił nią lud, mówiąc: 'Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów'" (Wj 24,3-8).
Podobieństwo jest oczywiste. Pośrednik na Synaju mówi: „Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami..." Jezus mówi: „To jest kielich krwi mojej, nowego i wiecznego przymierza, która będzie wylana za was".
 
Wcześniej niż przymierze zawarte na Synaju Bóg zawarł przymierze z Abrahamem. Również i ono zostało przypieczętowane krwią. „A kiedy słońce zaszło i nastał mrok nieprzenikniony, ukazał się dym jakby wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca pochodnia i przesunęły się między tymi połowami zwierząt [zabitych na ofiarę]. Wtedy to właśnie Pan zawarł przymierze z Abrahamem, mówiąc: Potomstwu twemu daję ten kraj, od rzeki Egipskiej aż do rzeki wielkiej, rzeki Eufrat..." (Rdz 15,17-18). I jeszcze wcześniej, w mrocznych początkach czasu, pojawia się pierwotne przymierze zawarte między Bogiem a Noem, przypieczętowane po potopie, kiedy Noe złożył Panu ofiarę: „Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i z ptaków czystych złożył je w ofierze całopalnej na tym ołtarzu. Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego co żyje, jak to uczyniłem. Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: się w i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc" (Rdz 8,20-22). „Ja, Ja zawieram przymierze z wami i z waszym potomstwem, które po was będzie... Po czym Bóg dodał: A to jest znak przymierza , które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami na wieczne czasy. Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią" (Rdz 9,8-13).
 
We wszystkich tych tekstach znajdujemy raz po raz podkreślone odwołanie do krwi. Może nam to wydać się dziwne, nieludzkie. Jednaj dobrze uczynimy, jeśli powstrzymamy się od nazbyt pospiesznych sądów, opartych na naszym dwudziestowiecznym sposobie myślenia. W świadomości wszystkich ludów leży głęboko zakorzeniona wiedza o mocy krwi. Krew jest życiem w jego pierwotnej i najbardziej elementarnej postaci. Jej wypływ łagodzi napięcie, uśmierza gniew, odwraca nieprzychylny los, pozwala życiu wrócić do swego biegu. Nie wiemy, jak to się dzieje; możemy tylko odczuć prawdę tego twierdzenia. W jakiś sposób przez wypływ krwi zaczyna się nowy początek, tajemniczo zabezpieczony przez pochodzącą od krwi moc życia. Oczywiście, nie można przenieść po prostu prymitywnego znaczenia krwi do objawienia, bo jeśli cokolwiek, kiedykolwiek, potrzebowało odkupienia, to właśnie mroczne, pierwotne moce krwi. Tym niemniej skoro dokonało się przemienienie istnienia, wszystkie rzeczy objawiły się na nowo, a wśród nich moc krwi. Jej znaczenie dla przymierza nie polega na stanowieniu symbolu wielkości i okropności życia, ale na tym, że w szczególny sposób należy ona do Boga, Pana całego życia. Wylanie krwi ofiarnej w Starym Testamencie jest wyrazem uznania dla suwerenności Boga, czyli ma dokładnie odwrotne znaczenie niż w innych religijnych systemach ofiarniczych. Nie ma nic wspólnego z mistyką krwi, nie oznacza wkroczenia boskości w naturę, nie jest wezwaniem mocy podziemnych. To coś zupełnie innego. W Starym Testamencie krwawa ofiara oznacza po prostu uznanie i pobożne potwierdzenie faktu, że tylko Bóg jest Panem!
 
Tak więc Bóg ustanawia swe przymierze odwołując się do przeświadczenia, że wylanie krwi jest wyrazem ostatecznego posłuszeństwa. I znowu musimy dokonać ostrożnego zróżnicowania. Słowo „przymierze" nie ma w Biblii tego znaczenia, jak w innych religiach. Nie oznacza sojuszu wojennego istoty boskiej z poszczególnym szczepem. W innych religiach na takim przekonaniu zasadza się nadzieja na tajemną żywotność plemienia, co z drugiej strony ma być bezpośrednim wyrazem realności boga. Zależność obu partnerów przymierza jest tak wielka, że istnienie jednego uzasadnia trwanie drugiego. Szczep cieszy się potęgą i ochroną ze strony swego boga, a bóg żyje dzięki płodności i sile plemienia. Skutkiem tej jedności jest ofiara. Człowiek, kiedy składa ofiary, wzmacnia żywotność swego boga po to, by potem, gdy sam będzie spożywał ofiarę, móc posiłkować się siłą boga.
 
W Starym Testamencie nie znajdziemy śladu takiej koncepcji. Bóg nie jest bóstwem jednego ludu czy plemienia wskutek okoliczności naturalnych. Nie jest tajemniczym źródłem żywotności i siły ludu, ale Tym, który wybiera na mocy wolności boskiego dekretu. Z pewnością, by istnieć, nie potrzebuje On ani potwierdzenia przez ludzi swego istnienia, ani strumienia mocy witalnych Pochodzących z ziemi. Nie potrzebuje On ani Hebrajczyków, ani żadnego innego narodu, gdyż jest Panem wszystkiego, co jest. Wybiera On poszczególny naród nie dlatego, że jest on lepszy, bardziej pobożny lub bardziej lojalny. Wręcz przeciwnie: naród ten raz za razem okazuje się nieposłuszny, nieskory do skruchy i niestały. Tym, co Bóg ustanowił, kiedy wybrał naród Hebrajczyków, nie była ani potężna teokracja, ani też religia wyrażająca znaczenie rasy. On po prostu powierzył Hebrajczykom Swe Słowo i Swe Prawo, które mieli ostatecznie przekazywać w historii wszystkim ludom ziemi. Dlaczego wybrał Hebrajczyków do wypełnienia tego zadania, stanowi nieprzeniknioną tajemnicę Jego woli.
 
Wszystko to musi być jasne, jeśli chcemy, by słowo „przymierze" zyskało swe pełne znaczenie. Nade wszystko nie jest to kwestia naturalnej wymiany: sojuszu istoty boskiej z pewnym plemieniem, wymieszania mocy boskiej z ziemską, początku historii Boga w historii rasy. To, co niewyobrażalne nie objawi się nam, jeśli wcześniej nie pozbędziemy się tych wszystkich koncepcji. W absolutnej wolności Pan świata wybiera jeden naród, zwraca się do niego i daje mu możliwość odpowiedzi; obiecuje mu swą wierność i oczekuje w zamian wierności. Jest to Boskie przedsięwzięcie dokonane na ziemi, dlatego Bóg wzywa naród, aby mu służył. Jeśli naród ten posłucha nakazu Boga i wyrzeknie się swej naturalnej, historycznej egzystencji, otrzyma wypełnienie bezpośrednio od Boskiego Suwerena.
 
Lecz lud Hebrajczyków odrzucił wezwanie. Przywarli zbyt mocno do swej świadomości i woli narodowej oraz utwierdzili się w niej. Kiedy Syn Boga, którego nadejście było przepowiadane przez wieki, przychodzi, by wypełnić i zakończyć przymierze, Jego relacja do ludzi znowu przybiera formę przymierza. Lud pierwszego przymierza przypieczętowuje swe nieposłuszeństwo odwracając się od Mesjasza i zabijając go; tak więc drugie przymierze, które powinno zostać przypieczętowane w wierze i miłości, raz jeszcze zostaje przypieczętowane krwią ofiarną, tym razem krwią Jezusa Chrystusa. Bowiem Mesjasz przyjmuje przeznaczenie, jakie zgotował mu nieposłuszny lud pierwszego przymierza i przemienia to w ofiarę ustanawiającą drugie przymierze, które wiąże Ojca, Pana świata, z Jego nowym ludem, już nie naturalną wspólnotą etniczną, lecz ludem duchowym, który obejmuje wszelkie rasy i narody ziemi, i jest zjednoczony przez wiarę. Gdziekolwiek człowiek otwiera serce na wieść o Chrystusie i wierzy w Niego, staje się członkiem tego „ludu", jak to napisał święty Piotr w swym pierwszym liście: „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła" (1P 2,9).
Nowe Przymierze zatem obejmuje Lud Boży, który niczego nie bierze od jakiegokolwiek narodu ziemskiego i nie przeszkadza w rozwoju dziejów narodów, gdyż istnieje na zupełnie innym poziomie.
 
Musi budzić zdziwienie, do jakiego stopnia ze świadomości chrześcijańskiej zniknęła idea przymierza. Wspominamy o niej specjalnie, ale zdaje się, że straciła ona dla nas swe znaczenie; nasza egzystencja jako chrześcijan określana jest przez pojęcie nowego życia, nowego świata, królestwa Boga. Wszystkie one wiążą się z odnośnymi pojęciami zaczerpniętymi z porządku naturalnego i przybierają maskę rzeczy samozrozumiałych. Zawsze jednak nadchodzi moment, gdy maski zostają zerwane. Wówczas pozorna naturalność chrześcijańskich koncepcji ginie i nagle zdajemy sobie sprawę, że byt chrześcijanina nie stanowi zwykłej kontynuacji bytu naturalnego, że chrześcijański porządek egzystencji nie jest po prostu wyższym stopniem w porządku natury ludzkiej, lecz że „schodzi" on do nas od wolności Boskiej i może być uchwycony oraz podtrzymany w wolności ludzkiej. Bóg wzywa człowieka przed siebie. Człowiek, gdy słyszy Boski nakaz, ma uwolnić siebie od tego, co czysto ziemskie i dowieść swej wierności Bogu - wprost przez więzi świata. To, co się wtedy wydarza, nie opiera się na działaniu natury, nie jest skutkiem procesów historycznych, nie jest efektem rozwoju umysłu i ducha ludzkiego, ale pochodzi od łaski, wezwania, wolności, decyzji, które wszystkie obejmuje w sobie idea przymierza. Jesteśmy chrześcijanami na mocy przymierza. Ta myśl musi uzupełnić inne, bardziej znane pojęcie odrodzenia i nowego stworzenia. Przymierze i odrodzenie: indywidualna godność i odpowiedzialność, i rozkwit nowego życia. Oba wielkie pojęcia łączą się ze sobą, gdyż wzajemnie siebie ustanawiają.
 
Msza Święta jest wspominaniem Nowego Przymierza, jakie Bóg zawarł z ludźmi. Świadomość tego daje celebrowaniu dodatkowe znaczenie, co jest wielce zbawienne. Mieć to w pamięci, znaczy przypominać sobie, że ofiara śmierci Chrystusa otworzyła przed nami nowe niebiosa i nową ziemię; że wiąże nas z Nim umowa oparta nie na naturze, talencie, czy zdolnościach religijnych, ale na łasce i wolności; że wiąże ona osobę z osobą, wierność z wiernością. W trakcie każdej mszy winniśmy potwierdzić na nowo tę umowę i świadomie podjąć swe zobowiązania.
 
Romano Guardini
tłumaczył: Jan Klejnot
Fragment książki Meditations before Mass