logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Przemysław Radzyński
Musimy poświęcić więcej czasu i energii
Magazyn Salwator
 


O młodzieży i jej miejscu w Kościele z bp. Edwardem Dajczakiem, ordynariuszem koszalińsko-kołobrzeskim i pomysłodawcą "Przystanku Jezus", rozmawia Przemysław Radzyński.

Ksiądz Biskup znany jest ze swojego dobrego kontaktu z młodymi ludźmi. Jaka jest dzisiejsza młodzież?

Jest tak różnorodna, że trudno określić ją jednoznacznie. Ma z pewnością cechy właściwe temu wiekowi w każdym dotychczasowym pokoleniu. Jest niespokojna, chce pięknej przyszłości i jest - może bardziej niż poprzednie – niecierpliwa.

Obecność mediów elektronicznych wpływa na zmiany w relacjach międzyludzkich. W ankiecie na pytanie o liczbę przyjaciół młodzi odpowiadają, że mają ich trzystu, bo tylu mają znajomych na facebooku. Mimo to odczuwają niedobór prawdziwych relacji i niedobór miłości. To pokolenie inaczej definiujące przyjaźń niż generacja ich rodziców. Wielorakość możliwości kształtowania dzisiejszej rzeczywistości pobudza chęć korzystania z nich.

Często wśród wielu zobowiązań i zajęć brakuje w rodzinach po prostu czasu na zwykłą rozmowę, wspólnie spędzony czas, na uwagę i czułość. Języki obce, sztuki walki, gry na instrumentach są ważne, dopóki nie zagubi się proporcji. Młodym ludziom potrzeba – ponad to wszystko, co ma do ofiarowania świat – wartości dających fundament na ich całe przyszłe życie, a przekazywanych im głównie w domu. Dla przekazania chrześcijańskich wartości potrzeba również wspólnego ich przeżywania, poczucia wspólnoty i modlitewnego wyciszenia. Dzisiaj, niestety, wielu rodzicom brakuje umiejętności przekazania przesłania zawartego w Ewangelii.

Bombardowani mnóstwem informacji i propozycji, ale bez trwałego fundamentu wartości, nie tylko młodzi mają dzisiaj problemy z wyborami. Łatwo się w tym dzisiejszym gąszczu zagubić, łatwo zatracić zdolność rozróżniania pomiędzy sprawami życiowej wagi a informacjami, które są śmieciami. Gdy pozwolimy, by nasze życie było tak bardzo wypełnione, nie pozostaje w nim przestrzeni na wyhamowywanie, na zastanowienie się nad sobą. W tym biegu wiele wartości nie zdąży się ugruntować. Konsumpcja i możliwa natychmiastowość spełniania pragnień ma swoje skutki we wszystkich dziedzinach - szczególnie zaś w miłości i wierze. Tym bardziej ważne jest więc autentyczne spotkanie z drugim człowiekiem, gdzie ma się dla niego czas, cierpliwość, jest się wrażliwym na jego inność. Nam, dorosłym, przychodzi to łatwiej. Umiemy lepiej wartościować, chociażby dzięki przeżytym własnym doświadczeniom.

Gdzie w Kościele jest miejsce młodzieży, której obraz Ksiądz Biskup zarysował wcześniej?

To na pewno nie jest tylko problem fizycznego miejsca w Kościele. Hasło tegorocznego programu duszpasterskiego brzmi "Kościół moim domem". Ono uwidacznia jeden z ważnych aktualnych problemów. Zobrazuję to przykładem z mojej diecezji. Mamy formę adwentowych i wielkopostnych wieczornych czuwań młodzieży, w piątki i soboty. Modlitwy trwają do dwóch godzin. Jedno ze spotkań odbyło się w miejscu, gdzie dotychczas nie było takich form czuwania. Jak na tak małą miejscowość przyszło sporo młodych ludzi, bo około 300 osób. Kiedy po modlitwie zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, stwierdziliśmy, że młodzi nie czuli się w tym kościele u siebie.

Co robić, żeby czuli się u siebie?

Jednym ze sposobów jest tworzenie młodzieżowych wspólnot. Nie da się tego osiągnąć w tłumie. Młodzi potrzebują dialogu, a do tego potrzeba małej grupy i życzliwego klimatu. W parafiach, w których młodzież przygotowuje się do sakramentów w małych, kilkuosobowych grupach – uczestnicy, animatorzy, kapłani – stwierdzają, że to są najbardziej owocne spotkania. W dzisiejszym świecie, wbrew pozorom, nie ma zbyt wiele miejsca na prawdziwy dialog. Jesteśmy zasypywani mnóstwem informacji, ale miejsc, gdzie słucha się uważnie drugiego człowieka prawie nie ma. Nawet domy rodzinne mają niedostatek takich chwil. Badania pokazują, że rodzice – pomijając załatwianie spraw domowych – z dziećmi niewiele rozmawiają i zbyt mało ich słuchają.

Kościół powinien być miejscem, który tę pustkę wypełni. Miejscem, w którym młody człowiek wie, że spotka tam kogoś, kto wysłucha jego pytań i wątpliwości. Gdy to się dokonuje, przychodzą także największe owoce. Wówczas nawet za filarem w kościele można czuć się u siebie.

Dużą szansą są odbywające się w parafii dwuletnie przygotowania do sakramentów. To dobry czas na dialog. Młodzieży brakuje doświadczenia Boga. Nie chodzi mi tu tylko o emocjonalne przeżycie, ale o przyprowadzenie młodego człowieka do osobistego spotkania z Bogiem. Takie owoce widzimy często po weekendowych rekolekcjach. W naszej diecezji zmieniamy także terminologię, by wskazać, że nie chodzi tylko o I Komunię i przyjęcie bierzmowania, a o życie Chrystusem i dojrzałą wiarę.

Także rekolekcje – jeżeli nie są "teatrem jednego aktora" – a prowadzi je zespół ludzi – świadków, mogą spowodować głębokie przemiany młodego człowieka.

 
strona: 1 2