logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Karol Wojtyna
Muzyczne apostolstwo
Rycerz Młodych
 


Wyobraźmy sobie rekolekcje z udziałem młodzieży, podczas których zakazany byłby śpiew, granie na instrumencie oraz wszelkie zabawy. Czy to byłaby przeszkoda na drodze spotkania się z Bogiem i dialogu z drugim człowiekiem?

 

Śpiewać każdy może…

 

Muzyka i taniec nie stanowią o istocie naszej wiary, niemniej są bardzo ważnym elementem, często nieodłącznym, towarzyszącym różnego rodzaju nabożeństwom, czy to podczas dni skupienia, rekolekcji, czy też w życiu wspólnoty parafialnej. I nie jest to wymysł naszych czasów.

 

„Śpiewajcie duchem, śpiewajcie i myślą, to znaczy: Chwalcie Boga waszą duszą i ciałem waszym” – zachęca nas Hezychiusz z Jerozolimy, kapłan z pierwszej połowy V w. To stwierdzenie oddaje istotę modlitwy chrześcijańskiej, której powinna towarzyszyć harmonia duszy, ciała i wszystkich zmysłów. Mam się modlić całym sobą, moja dusza i ciało należą do Stwórcy. Św. Paweł poucza nas w Liście do Hebrajczyków: „Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś mi utworzył ciało” (Hbr 10,5). Temat modlitwy w ogóle oraz modlitwy chrześcijańskiej w szczególności to kwestia bardzo rozległa. Chciałbym się skupić na, powiedzmy ogólnie, muzyce, śpiewie, jako tej szczególnej formie oddawania czci Bogu.

 

Jest to sprawa bardzo istotna i chyba za mało poświęca się jej uwagi. Owszem w wielu parafiach kapłani, organiści, czy też animatorzy prowadzący schole, podchodzą do sprawy bardzo profesjonalnie. Co rozumiem pod pojęciem profesjonalizm? O tym za chwilę.

 

Z historii muzyki

 

W kulturze żydowskiej, z której wywodzili się Apostołowie, muzyka była ważnym elementem kultu. Był to głównie śpiew z dużą ilością melizmatów (melizmaty – wokalizy – kunsztowny śpiew na jednej sylabie – Bogusław Śmiechowski, O muzyce, najpiękniejszej ze sztuk), wykonywany w synagogach. Apostołowie przejęli tę tradycję, toteż śpiewy wykonywane w katakumbach były niemal identyczne, tylko teksty nie odnosiły się już do religii mojżeszowej, ale mówiły o Dobrym Pasterzu i miłości bliźniego. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa powstają coraz to nowsze formy. Głównym gatunkiem staje się chorał gregoriański, z którego wywodzi się polifonia, czyli wielogłosowość. Na rozwój muzyki sakralnej wpływ mieli papieże, Doktorzy Kościoła i cesarze.

 

Muzyka sakralna dziś

 

Nawet po prawie dwóch tysiącach lat nie pozostało to obojętne hierarchom kościelnym. Szczególną uwagę poświęcił sprawie muzyki Sobór Watykański II. 5 marca 1967 r. w Rzymie weszła w życie Instrukcja o muzyce w świętej Liturgii (Musicam sacram), która jest bardzo ważnym dokumentem świętej Kongregacji Obrzędów, praktycznie interpretującym myśl Ojców Soboru. Wyznacza ona muzyce sakralnej jeden, podstawowy cel, „którym jest chwała Boża i uświęcenie wiernych”.

 

W jednym z punktów czytamy, że wierni muszą brać jak najbardziej czynny udział w liturgii i każdy musi być za coś odpowiedzialny. Dlatego największa odpowiedzialność spada na tych, którzy podejmują się prowadzenia i nauki śpiewu. Trzeba go uczyć „ze szczególną troską”, aby głęboki był udział ludu w liturgii. Po Soborze szczególne znaczenie przypisuje się scholom, chórom i zespołom parafialnym, które mają obowiązek uświetniać liturgię poprzez poprawne wykonywanie poszczególnych jej części oraz pomaganie we włączaniu się innych w śpiew. Także nad scholą powinna być roztaczana szczególna opieka. Odnośnie do scholi w jednym z punktów czytamy:

 

„Zespół śpiewaków, zależnie od wewnętrznego układu każdego kościoła, powinien być tak umieszczany, by:

 

a) było dla wszystkich widoczne jego znaczenie, a mianowicie, że jest on i częścią społeczności wiernych, i równocześnie spełnia szczególne zadanie;

b) mógł łatwiej spełniać to liturgiczne zadanie;

c) poszczególni członkowie zespołu mieli możność pełnego, to jest sakramentalnego uczestnictwa we Mszy świętej”.

 

Ponadto, jak czytamy dalej:

 

„Oprócz kształcenia muzycznego należy udzielać członkom zespołu również odpowiednich wiadomości z dziedziny liturgii i życia duchownego, tak by wykonywane przez nich zadania liturgiczne nie tylko podnosiły piękno świętych obrzędów i były zbudowaniem dla wiernych, ale także by dla nich samych były źródłem duchownego dobra”.

 

Zapamiętaj

 

Msza święta i adoracja Najświętszego Sakramentu, czy też jakiekolwiek inne nabożeństwo liturgiczne, nie jest koncertem. Jest to przede wszystkim modlitwa. Nie ja – grający – jestem najważniejszy, ale Bóg i drugi człowiek, który słuchając mojej muzyki, powinien zbliżać się do Niego. Jakże często o tym zapominamy. Ale z drugiej strony taka postawa nie jest łatwa. Jak wyzbyć się tremy, stresu, aby głos nie drżał, aby palce trafiały w odpowiednie struny. Myślę, że należy mieć świadomość swojej kompetencji w tym, co robię. Jeżeli nie jestem wirtuozem gitarowym, nie staram się na siłę nim być, jeżeli nie potrafię wyśpiewać zbyt wysokich dźwięków, obniżam tonację, bądź oddaję te partie komuś, kto sobie z nimi poradzi. Ponadto wszystko wymaga treningu. Dlatego tak ważna jest szkoła liturgii podczas rekolekcji, a także moje osobiste przygotowanie. Na ile czas mi pozwala, powinienem przygotowywać się przed każdą Mszą świętą. Dobre przygotowanie i „dobra” pewność siebie, w tym wypadku są niezbędne. Na koniec zacytuję kilka ważnych uwag o graniu na instrumencie. „Instrumenty muzyczne mogą być bardzo pożyteczne przy sprawowaniu świętych obrzędów czy to do akompaniamentu, czy to do gry solowej”.

 

„W Kościele łacińskim należy mieć w wielkim poszanowaniu organy piszczałkowe jako tradycyjny instrument muzyczny, którego brzmienie ceremoniom kościelnym dodaje majestatu, a umysły wiernych porywa do Boga i spraw niebieskich.

 

Inne natomiast instrumenty można dopuścić do kultu Bożego według uznania i za zgodą kompetentnej władzy terytorialnej, jeżeli nadają się albo mogą być przystosowane do użytku sakralnego, jeżeli odpowiadają godności świątyni i rzeczywiście przyczyniają się do zbudowania wiernych”.

 

„Akompaniament na instrumentach muzycznych podtrzymuje śpiew, ułatwia udział w czynnościach liturgicznych i przyczynia się do głębszego zjednoczenia zgromadzonych wiernych. Nie powinien on jednak do tego stopnia zagłuszać śpiewu, że słów nie można zrozumieć. Gdy zaś kapłan lub ktoś z asysty wymawia głośno wyznaczony dla siebie tekst, wówczas instrumenty milczą”.

 

„Gra na organach czy innym uznanym instrumencie muzycznym dopuszczalna jest we Mszy śpiewanej i czytanej jako akompaniament podczas śpiewu zespołu i ludu. Gra solowa możliwa jest jedynie na początku, zanim kapłan przyjdzie do ołtarza, na ofiarowanie, podczas Komunii i na końcu Mszy świętej.

 

Tej samej zasady, stosując ją analogicznie, można się trzymać przy innych nabożeństwach.

 

Gry solowej na instrumentach nie dopuszcza się w okresie Adwentu, Wielkiego Postu, w Triduum Wielkiego Tygodnia, oraz w Oficjum i we Mszy świętej za zmarłych.

 

Jest rzeczą konieczną, by organiści oraz inni muzycy nie tylko umieli biegle grać na powierzonym instrumencie, ale posiadali także znajomość ducha świętej Liturgii i wnikali weń coraz głębiej, by spełniając swój urząd choćby tylko czasowo, uświetniali obrzęd, zgodnie z naturą poszczególnych jego części i ułatwiali wiernym udział w liturgicznej czynności”.

 

Talent, który został nam dany przez Boga, mamy obowiązek rozwijać, gdyż Stwórca kiedyś upomni się o niego. Ile osób nawróciłem przez swój talent, dobrze wykorzystany? Ile oddaliło się od Boga przez moją pychę, egoizm, chęć pokazania, jaką jestem gwiazdą. Animacja muzyczna to ogromna odpowiedzialność, ale też łaska. Musimy się modlić, aby dobrze ją wykorzystać. Św. Cecylio, patronko muzyki sakralnej – módl się za nami.

 

Karol Wojtyna
Rycerz Młodych