logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Danuta Piekarz
My czytamy Słowo, Słowo odczytuje nas
Głos Karmelu
 


Dopiero wówczas możemy powiedzieć, że znamy, rozumiemy Słowo, gdy stanie się ono punktem odniesienia dla codziennych działań. Dopóki nie dojdziemy do tego typu wyborów, Słowo pozostanie obce wobec nas. Rozumiem Słowo dopiero wtedy, gdy dokonałem wyboru, opierając się jedynie na tym Słowie. 

Tak dochodzimy do końca dnia, do komplety, modlitwy, która zamyka dzień. To jest moment, w którym należy powrócić do Słowa, od którego rozpoczęliśmy dzień i spojrzeć na nie w świetle wydarzeń dnia, spojrzeć na Słowo, które zostało poparte przez wydarzenia. Uważam, że jest bardziej refleksyjny moment, aniżeli poranna medytacja, bo teraz mogę kontemplować Słowo, które wcieliło się w wydarzenia, więc stało się dużo jaśniejsze, dużo bardziej zrozumiałe. Teraz kontempluję Słowo, które się spełniło. Jak stary Symeon mogę powiedzieć: ?Panie, teraz mogę iść spać, bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie?. To jest jakby moje ?dobranoc? dla Boga. Równocześnie wtedy mogę zobaczyć, ile jest we mnie przeszkód, które nie pozwalały Słowu spełnić się. To jest ten sławetny rachunek sumienia, który staje bardziej poważny i dojrzały, kiedy jest przeprowadzony w świetle Słowa. Jeśli ktoś nauczy się tak przeżywać dzień wobec Słowa, wtedy Słowo stanie się naprawdę nauczycielem. Nie będzie tylko pokarmem, który mnie podtrzymuje, światłem, które mnie oświeca, ale stanie się obecnością Boga w moim życiu, który towarzyszy mi krok po kroku, wychowuje mnie, formuje i przemienia.  
  
W czasie jednej z konferencji przekonywał Ojciec, że to nie ja czytam Słowo, lecz jestem czytany, że to Bóg czyta mnie.  
  
Jest to część tej rzeczywistości, o której przed chwilą mówiłem. Jeśli żyję w takiej relacji ze Słowem i w tej relacji posługuję się nie tylko moimi możliwościami zrozumienia, to nie tylko ja czytam Słowo przy pomocy swej inteligencji, ale pozwalam Słowu, by weszło w mój dzień, w moje życie. We wspólnotach zakonnych medytację przeprowadza się zazwyczaj rano. Jest to, oczywiście, słuszne, ale niesie pewne niebezpieczeństwo, że relacja ze Słowem może ograniczyć się do pewnego czasu. Na etapie medytacji to ja, czytelnik, czytam Słowo. Tymczasem jeśli kontynuuję relację ze Słowem na przestrzeni całego dnia, wtedy to Słowo coraz bardziej odczytuje moje życie.

Po drugie: Słowo mnie odczytuje, ponieważ ma taką moc. Mówiąc mi o Bogu, o Jego miłości do mnie, uświadamia mi jednocześnie mój brak miłości. Tylko to, co pozytywne, pozwala mi zrozumieć obecność czegoś negatywnego. Jeśli zatem czytam Słowo w wolności ducha, ono pozwala mi coraz lepiej rozumieć, gdzie jest mój grzech, gdzie są moje słabości. To jest aspekt, który powinniśmy coraz bardziej rozwijać w naszej katechezie, w naszej duchowości. My, niestety, jesteśmy jeszcze czytelnikami, nie osiągnęliśmy jeszcze tej wolności, by "dać się odczytać". Słowo jest skierowane bezpośrednio do mnie, tak jakby w czasie czytania z kart Pisma wyłaniała się dłoń i wskazywała mnie, mówiąc: "Ty jesteś tym człowiekiem!" 

Dlaczego z taką determinacją bronimy się przed Bogiem, uciekamy przed Nim? Skąd ten odruch obronny przed Bogiem? 
   
To jest właśnie sytuacja istoty ludzkiej, nie ma w tym nic dziwnego. Człowiek jest kuszony, by postrzegał Boga jako nieprzyjaciela swojego szczęścia, a Jego Słowo - jako coś, co komplikuje życie, przeszkadza, co odbiera możliwość życia w sposób pogodny, wolny i wyzwalający. Wydaje mi się, że w tym nie ma nic dziwnego. Jest to pokusa nad pokusami, kontynuacja kuszenia Adama i Ewy. Diabeł kusił ich w identyczny sposób: deformując sens słowa, które powiedział Stwórca. Diabeł modyfikuje Słowo, ale przede wszystkim wpaja nieufność do Słowa, do jego sensu. Od tamtego czasu nie zmienił on metody, nadal kusi nas w ten sam sposób. Daje nam odczuć to Słowo nie jako przyjacielskie, ale jako coś, co ma zakłócać nasze życie. Z tą pokusą musimy walczyć każdego dnia. Jezus także był kuszony w ten sposób, również wobec Jezusa diabeł używał słowa Bożego, chcąc zaszczepić w Nim uczucie nieufności, podejrzliwości wobec Ojca. Bardzo się cieszę, że następny synod będzie poświęcony tematowi Słowa, bo widzę w tym wspaniałą ciągłość z Soborem Watykańskim II. Myślę, że najpiękniejszym owocem soboru było zakończenie "wygnania" Słowa, ponowne umieszczenie Go w centrum życia Kościoła. 

Bardzo dziękuję za rozmowę. 

Serdeczne podziękowanie za umożliwienie przeprowadzenia wywiadu składamy ks. Krzysztofowi Wonsowi, Dyrektorowi Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie.

Rozmawiała: Danuta Piekarz



Polecamy także audiobooki Amedeo Cenciniego:

         
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Ks. Stanisław Ormanty TChr
Warto jednak zauważyć, że sami Apostołowie też mają trudności ze zrozumieniem Jego osoby oraz Jego misji. Dlatego Jezus kieruje do nich słowa pełne goryczy: "Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy? Jeszcze nie rozumiecie?" (Mk 8, 17-21). 
 
ks. Józef Maciąg
Droga do Emaus... Czas wydarzenia, to pierwszy dzień po szabacie, dzień Pański, jaśniejący blaskiem Jezusowego zwycięstwa nad śmiercią. To w tym dniu Zbawiciel zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię (2Tm 1,10). Ale w sercach i umysłach obu uczniów panuje jeszcze ciemność i strach. 
 
ks. Andrzej Godyń SDB
Jeśli chodzi o dzieci i młodzież, to w większości rzadziej wychodzą na dwór. Siedzą w domach, mają komputery, przy których spędzają większość czasu wolnego. Szczególnie w miesiącach zimniejszych.

Z ks. Piotrem Marchwickim SDB rozmawia ks. Andrzej Godyń SDB
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS