logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Tomek
Na czacie
Franciszkański Świat
 


Na czacie

Ludzie współcześni potrafią wydawać wiele pieniędzy, aby znaleźć się w miejscach, gdzie zaznać mogą spokoju. Są w stanie przeznaczyć na to ogromne środki. W poszukiwaniu ciszy potrafią jednak narobić tyle hałasu...
Uskarżał mi się swego czasu pewien człowiek, że nie ma w świecie ciszy, że nie można jej znaleźć, że cisza jest wymysłem. Szukał ciszy wiele razy, lecz nigdy jej nie znalazł...

Wstaje budzony hałasem budzika. Od razu włącza radio. W wielkim pędzie załatwia to, co rano zrobić trzeba. Następnie z hukiem wybiega do garażu. Wsiada do samochodu, zatrzaskuje za sobą drzwi i zaczyna się kolejna porcja hałasu. Gaz, hamulec, gaz, hamulec, gaz - "no, jak jedziesz, idioto, do ciebie mówię..." - gaz, hamulec. Pisk opon, wreszcie - zdążyłem. Praca: maszyny, drukarki, dzwonki, telefony..., może jeszcze by coś... - jest jeszcze radio. Na wszelki wypadek, gdyby w nieustannym napływie decybeli nastąpiła przerwa spowodowana naturalnymi w człowieku mechanizmami przystosowawczymi do powtarzających się bodźców, włącza Pager, komputer, sieć www., ICQ i GaduGadu... A jeśli i to nie wystarczy, to ma przygotowany na wszelki wypadek walkman z delikatnym techno.

Po kilkugodzinnym pobycie w tej "oazie ciszy", z rozmachem godnym większej sprawy, w "wyścigu szczurów" dociera na niezłej pozycji do drzwi wyjściowych, odnajduje swój samochód i... wsiada. Zatrzaskuje za sobą drzwi i zaczyna się kolejna porcja hałasu. Gaz, hamulec, gaz, hamulec, gaz - "no, jak jedziesz, baranie, do ciebie mówię..." - gaz, hamulec. Pisk opon, wreszcie - trochę spokoju.
Dom: dla relaksu, trochę muzyki. Przytępione uszy jednak nie dosłyszą, domagają się więcej decybeli. O, teraz jest lepiej. A co tam w telewizji? Zobaczę, czy coś ciekawego...
A może jeszcze skoczę do ulubionego lokalu. O tak, tu zdecydowanie można odpocząć - dobra muzyka, mili znajomi, gra świateł, trochę tańca.
Czas wracać, ale zabiorę znajomych, zabawimy się jeszcze... Robi się późno, po paru godzinach towarzystwo wychodzi.
A nasz bohater leży na kanapie i przysłuchuje się głośno włączonej wieży, której nie chce mu się wyłączyć - nie ma na to już sił. Walczy ze sobą, ale nic z tego, zasypia. Zasypia w hałasie.

Ku pamięci...

To fizyczna strona hałasu. Nie mniej skażona jest strona duchowa. Ciągłe oczekiwanie na kontakt z kimś w eterze czy sieci pozwala na utrzymywanie wielu znajomości. Anonimowość umożliwia komunikowanie się z wieloma osobami, chociaż w bezpośrednich spotkaniach jesteśmy zupełnie innymi, bardziej zamkniętymi ludźmi.

Niebezpieczeństwem jest to, że włączone od pierwszej chwili po przebudzeniu różne media zawłaszczają wszelkie sfery naszego odczuwania, myślenia i wyobraźni - ubezwłasnowolniają nas - myślimy tylko o tym i w taki sposób, jaki nam one podają. Coraz trudniej o własną refleksję, o wrażliwość i wolność...
Ciągle rozrywani sensacjami, wieściami "nie z tej ziemi", obrazami TV, DVD czy www, SMS-ami, e-mailami, chatami i innymi wynalazkami cywilizacji, gubimy się, zatracamy własne indywidualne myślenie, jesteśmy jak stado baranów...
Bóg staje się zbyt delikatny, aby Go usłyszeć, odczuć, aby się z Nim zaprzyjaźnić i darzyć zaufaniem...

Tomek z Torunia