logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Andrzej Iwański
Nadprzyrodzone wizje w Kościele
Głos Ojca Pio
 


O fenomenie objawień prywatnych z ks. prof. Wojciechem Życińskim SDB, kierownikiem Katedry Mariologii na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie rozmawia Andrzej Iwański.

W Kościele zdarzają się ludzie, którzy mają nadprzyrodzone wizje i czują się powołani do obwieszczenia ich innym. Jaki stosunek powinniśmy mieć jako chrześcijanie do tego typu zjawisk?
 
Trzeba odróżnić objawienia prywatne od objawienia publicznego, które zostało dokonane i wypełnione w Jezusie Chrystusie. Jest to objawienie jedyne, zakończone wraz z określeniem kanonu Ksiąg Nowego Testamentu, obok którego nie ma już innych objawień publicznych. To, co konieczne dla wiary, czego człowiek sam by nie rozpoznał, zostało  nam przekazane w objawieniu Chrystusa, co nie znaczy, że wszystko zostało objawione dla wszystkich. Treść objawienia dokonanego przez Chrystusa jest powszechnie zobowiązująca jako źródło naszej wiary koniecznej do zbawienia. Natomiast przesłanie, jakie towarzyszy z reguły objawieniom prywatnym, nawet jeśli zostały one zatwierdzone przez Kościół, nie zobowiązuje nikogo do takiej wiary poza tymi, którzy ich doznali.
 
Człowiek potrzebuje czasu, żeby, czerpiąc ze źródeł objawienia, dochodzić do prawd przekazanych nam przez Chrystusa. Były one wyczuwane w świadomości Kościoła (sensus ecclesiae), w  zmyśle wiary ludu Bożego (sensus fidelium), ale trzeba było czekać lata, a nawet wieki, aby prawdy te zostały dogmatycznie zdefiniowane. Stąd w historii, wiele wieków po zakończeniu objawienia, pojawiają się nowe prawdy teologiczne posiadające status dogmatyczny (ostatni – o Wniebowzięciu Maryi z 1950 roku).
 
Jeśli chodzi o objawienia prywatne, trzeba pamiętać, że Bóg posługuje się przyczynami wtórnymi, drugorzędnymi, czyli w kryzysowym momencie dla wiary przypomina pewne prawdy, które zostały zapomniane, zlekceważone albo nadużyte czy zniekształcone (np. człowieczeństwo Chrystusa, pośrednictwo Jego Matki czy świętych). Wtedy właśnie Matka Boża czy inni święci, z inicjatywy Boga, ukazują się komuś i zwracają uwagę właśnie na te kryzysowe, zapomniane aspekty wiary i Ewangelii. Objawienia te istotowo nie wnoszą nic nowego do depozytu wiary.
 
Jak Kościół rozeznaje, które objawienia są prawdziwe?
 
Taka weryfikacja trwa latami, a niekiedy nawet przez kilka wieków i nie zawsze kończy się zajęciem stanowiska.
 
Przede wszystkim przesłanie objawień prywatnych, czyli ich treść, nie może być sprzeczna z tym, co objawił Chrystus, co znamy z Ewangelii, ani nie może dodawać niczego nowego do niej. Każde z objawień musi być chrystocentryczne – skoncentrowane na Chrystusie.
 
Druga sprawa to wiarygodność świadków objawienia, nazywanych widzącymi – należy sprawdzić, czy są oni poczytalni, zrównoważeni. Jeśli wynik jest pozytywny, wtedy dopiero ich relacjom o tym, co widzieli czy słyszeli, można wierzyć. Różnie z tym bywa… np. w przypadku ks. Piotra Natanka, posiadającego, rzekomo, bezpośrednią linię telefoniczną z Panem Bogiem.
 
Trzecia sprawa to okoliczności, w jakich dane objawienie się dokonywało. Są one nieco dziwne w przypadku Oławy czy nawet Medjugorie – zmieniały się w zależności od wpływów sytuacji zewnętrznej bądź środowiska lokalnego. Następnie osoby dostępujące objawień rozjechały się po świecie i w nowych miejscach dalej doświadczały owych szczególnych łask, jakimi są objawienia. Odnosi się to szczególnie do Medjugorie. Pamiętajmy, że objawienia prywatne są kontynuacją zbawczego działania Boga. A jego nie da się zaszufladkować, określić, że dotąd było Boże działanie, a odtąd już nie. Linii demarkacyjnej nie da się tu wyznaczyć.
 
Ponadto objawienia, żeby zostały uznane za wiarygodne, muszą być zakończone. Te z Medjugorie podobno ciągle się dokonują, widzący doświadczają ich niezależnie od tego, czy przebywają we Włoszech, w Stanach Zjednoczonych lub gdzie indziej, nie jest ważne, czy przebywają razem, czy rozdzieleni. Ważne, w przekonaniu tychże widzących, jest to, że otrzymują je na własne życzenie. Ponadto sprawa miejsca czy osoby nie jest tu najważniejsza. Istotą jest przesłanie, a to z Medjugorie rozmija się z Objawieniem Chrystusa.
 
Jeśli chodzi o formuły, w przypadku objawień prywatnych Kościół stosuje dwie. I wydaje je po długotrwałym i wnikliwym badaniu.
 
Pierwsza z nich – non constat de supernaturalitate – nie stwierdza się charakteru nadprzyrodzonego w danym objawieniu. Chodzi w niej o możliwość obserwacji objawień i odsunięcie w czasie ostatecznego rozstrzygnięcia na danym etapie badań. Nie wyklucza się autentyczności tychże objawień. Ale na aktualnym etapie jest za wcześnie, aby stwierdzić ich nadprzyrodzony charakter. Powyższa formuła została zastosowana w przypadku Medjugorie.
 
Natomiast druga, która definitywnie kończy sprawę, brzmi: constat de non supernaturalitate. Zmienia się w niej tylko układ słów, ale konsekwencje są inne, bo oznacza wykluczenie charakteru nadprzyrodzonego. Jeśli zastosowano tę formułę, objawienie zostaje odrzucone, ponieważ nie znaleziono argumentów, które uzasadniałyby jego nadprzyrodzony charakter.
 
Stosuje się jeszcze inną formułę: Kościół może w ogóle nie podjąć badania danej sprawy, bo wszelkie okoliczności wstępne wykluczają pozytywną ocenę.
 
1 2 3  następna
Zobacz także
ks. Tadeusz Chromik SJ
Czy warto ufać Bogu i pokładać w Nim nadzieję? Dlaczego ja, człowiek, który wkroczył w dwudziesty pierwszy wiek, mam akurat zaufać Bogu? Przecież dzisiejsza technika daje mi tyle możliwości realizacji siebie. Po cóż zatem sięgać aż w zaświaty?  
 
Maria Kielar-Turska
Można przyjąć, że remedium na niekomfortową sytuację człowieka współczesnego może stać się posiadanie autorytetu. Powstaje jednak pytanie: czy łatwo znaleźć autorytet? Analiza faktów społecznych skłania do negatywnej odpowiedzi na to pytanie. Zapotrzebowaniu na autorytety nie odpowiada, mówiąc językiem marketingowym, ich podaż. Jakie są tego uwarunkowania, spróbuję wyjaśnić stawiając tezę o zmienności autorytetu w ontogenezie. 
 
Agata Rajwa
Przyzwyczailiśmy się do widoku bezdomnych na naszych ulicach, w dworcowych korytarzach, żebrzących przy sklepach. Często przechodzimy obojętnie lub – z powodu lęku, uprzedzeń bądź niewiedzy – nie umiemy się wobec nich zachować. Odciskamy na nich ślad własnych opinii, naznaczamy gotowymi teoriami, przyszywamy przysłowiowe łatki, zostawiamy problem za sobą, a sami pozostajemy w utartych schematach. Kierujemy się sloganami, nie dając sobie szansy, by spojrzeć głębiej, a im, by coś zmienić. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS