logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
prof. Thomas Hilgers, Tomasz P. Terlikowski
Nadzieja na dziecko, czyli cała prawda o naprotechnologii
Fronda
 


Kiedy naprotechnologia daje świetne wyniki a w jakich przypadkach zawodzi? Na czym właściwie polega? Co to jest cykl naprotechnologiczny? Dlaczego warto stosować naprotechnologię, nawet jeśli kobieta nie ma problemów z płodnością? O niemal wszystkim dowiecie się z tej książki. Resztę powiedzą wam specjaliści – instruktorzy i lekarze praktykujący naprotechnologię – których dane kontaktowe znajdziecie na końcu publikacji. Powodzenia!
 
 

Wydawca: Fronda
Rok wydania: 2015
ISBN: 978-83-64095-70-2
Rodzaj okładki: Miękka
Ilość stron: 160

 
Kup tą książkę  
 
  

 
Historia naprotechnologii
 

Kiedy narodziła się idea naprotechnologii?

W 1974 roku Billingsowie opublikowali atlas, w którym zamieścili fotografie śluzów. W tej książce był także omówiony przykład jednej pacjentki i jej obserwacji. Miała ona problem z niepłodnością i w ogóle nie miała śluzu. To nas zainspirowało. Podczas pierwszej sesji wprowadzającej, którą przeprowadzaliśmy w oparciu o tę metodę, 1 kwietnia 1976 roku, mieliśmy dwoje pacjentów, którzy przyszli, ponieważ doświadczali niepłodności. Nigdy wcześniej nie słyszeli o Billingsach, ale przeczuwali, że być może my będziemy w stanie im pomóc. Po tym spotkaniu nie zapisali się na kolejne spotkania indywidualne z instruktorem. Bardzo długo z nimi rozmawiałem, ale nie mogłem ich przekonać. Nie mieliśmy wówczas żadnego doświadczenia, ani żadnej wiedzy.
 
Miałem pacjentów, którzy do mnie przychodzili z bardzo wieloma problemami. Wszyscy oni zapisywali swoje cykle. Zauważyłem, że przy podobnych problemach występowały podobne obserwacje. Zaczęliśmy więc prowadzić badania medyczne, żeby zobaczyć, czy możemy dotrzeć do przyczyny takich obserwacji. Prace badawcze nad cyklami prowadziliśmy przez piętnaście lat. Następnie napisałem książkęThe Medical and Surgical Practice of NaProTECHNOLOGY (Medyczne zastosowania naprotechnologii. Podręcznik do naprotechnologii dla lekarzy). To było w 2004 roku.
 
Kiedy powstała nazwa „naprotechnologia”?
 
W 1991 roku. Wcześniej nie mieliśmy żadnego takiego określenia, choć bardzo długo i intensywnie o tym myślałem. Początkowo ukułem termin NaProTech i podczas konferencji, w której uczestniczyli wszyscy pracownicy Instytutu Papieża Pawła VI, miałem ogłosić, że to, co my robimy, nazywa się właśnie „NaProTech”. W trakcie wystąpienia przyszło do mnie określenie „NaProTechnology” (naprotechnologia). I tak już zostało.
 
Co to słowo oznacza?
 
Naprotechnologia pochodzi od trzech słów – Natural Procreative Technology, NPT, czyli Wsparcie Naturalnej Prokreacji. Ten termin miał pokazywać, że jesteśmy czymś innym niż sztuczne metody rozrodu.
 
Kiedy poczęło się pierwsze NaProBaby?
 
W Omaha nie używamy tego terminu zbyt często. Większość pacjentów pewnie w ogóle nawet nie słyszała o terminie „NaPro”. Słowo to jest w książkach, ale nie mówimy o nim wprost pacjentom. Na naszym szyldzie jest napisane „Instytut Papieża Pawła VI. Dom Modelu Creighton i NaProTechnology”. Przyznam szczerze, że nie wiem, jaka jest ich wiedza na temat metody czy jej nazwy. Oni po prostu przychodzą do nas jako pacjenci. Sądzę, że tak naprawdę już w 1976 roku zostały poczęte dzieci, które można określić jako „NaProBaby”. Dzięki zapisom na karcie rodzice mogli bardzo precyzyjnie określić moment poczęcia.
 
Przychodzą do Pana rodzice, żeby powiedzieć, że mają dziecko właśnie dzięki tej metodzie?
 
Tak, cały czas. Mam całe wystawy zdjęć dzieci, które urodziły się dzięki naprotechnologii.
 
Jakie to jest uczucie, gdy ktoś przychodzi i mówi, że ma dziecko dzięki Panu?
 
To jest ogromna wdzięczność. Te pary, a w szczególności te kobiety, są tak szczęśliwe, bo to jest spełnienie ich największych życiowych marzeń.
 
Jaka jest relacja między naprotechnologią a Instytutem Papieża Pawła VI?
 
Nie można tych określeń stosować zamiennie. Naprotechnologia istnieje dzięki Modelowi Creighton i dzięki Instytutowi Papieża Pawła VI. Założyliśmy Instytut, aby móc prowadzić badania i działania w dziedzinie, którą później nazwaliśmy właśnie naprotechnologią. Dzięki temu mogliśmy badać rzeczy, które nigdy wcześniej nie były sprawdzane. Instytucją jest Instytut Papieża Pawła VI, naprotechnologia to nazwa nauki.




 
Zobacz także
Przemysław Radzyński
Maryja pojawiała się w sposób stopniowy, ale pierwszy raz, gdy byłem małym chłopcem – miałem 7-8 lat. Intensywnie się do niej modliłem, bo liczyłem na przełom w mojej rodzinie. Nie rozumiałem nieustannych kłótni między mamą i tatą. W tamtym czasie te modlitwy nie zostały wysłuchane. Byłem bardzo zawiedziony. Pamiętam, że w moim pokoju wisiał obraz Matki Bożej. Ściągnąłem go ze ściany, okazując swój bunt. Przestałem się więcej do Niej modlić. 

O roli Maryi w swoim życiu, o budowaniu z Nią relacji, o walce o czystość i męskość, o odkryciu na nowo modlitwy różańcowej opowiada Piotr Hubert Kowalski, lider warszawskiej grupy Wojowników Maryi, w rozmowie z Przemysławem Radzyńskim
 
Anna Domecka

W zależności od tego, czy relacja z tymi osobami jest uskrzydlająca, czy też te skrzydła regularnie podcina, dziecko rozwija się z poczuciem własnej siły i świadomością własnych talentów, bądź też, zawstydzane niewystarczającym poziomem efektów swej pracy, stopniowo wycofuje się, mając poczucie własnych niedoskonałości.

 
ks. Grzegorz Strzelczyk

Gdy XX-wieczne badania neurologiczne dowiodły, że decyzja podjęcia działania zapada w mózgu wcześniej, niż dowiaduje się o niej nasza świadomość, zachwiało to dotychczasową wizją świata, w którym człowiek dzięki wolnej woli jest w pełni odpowiedzialny za swoje wybory. Spowodowało to popłoch u moralistów, nie tylko katolickich.

 

Z Jerzym Vetulanim w 2015 r. rozmawiał ks. Grzegorz Strzelczyk

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS