28 marca - Wielka Środa
Chrystus dokonał rytualizacji ostatnich chwil przed śmiercią, by uczynić z nich dar dla tych, którzy go kochali i w niego uwierzą; dzielił śmierć ze wspólnotą. "Zapanował" nad nią w dosłownym tego słowa znaczeniu - od łacińskiego dominus - podporządkował życiu. Zwyciężył śmierć zmartwychwstaniem, a rozpacz (pojawiającą się w obliczu śmierci) swoją wolą uczynienia z ostatniej chwili życia testamentu, uzdrawiającego wspomnienia. Mam nadzieję, że Czytelnik wybaczy mi kilka uwag nieco bardziej teologicznych, na które pozwolę sobie w tym miejscu.
Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę ograniczonymi, śmiertelnymi. W jego pierwotnym zamyśle Adam i Ewa przeżyliby śmierć i jej nadejście bez rozpaczy, jako pogodne przejście do kolejnego wymiaru życia w komunii z Ojcem. Śmierć wdarła się do świata "przez zawiść diabła" (Mdr 2,24) wraz z grzechem pierworodnym. Chodzi tu jednak o śmierć, której doświadczają ludzie wybierający zło, to znaczy żyjący w grzechu. Jak mamy to rozumieć? To znaczy, że człowiek pozbawiony pierwotnej łaski nie potrafi pogodnie przeżywać naturalnej śmierci, otwierającej go na nowy początek, tylko uważa ją za życiową tragedię, wypadek: zaufanie przestaje być częścią śmierci, a w jego miejsce pojawia się lęk; człowiek przestaje być podmiotem, a staje się ofiarą śmierci.
Mając w pamięci powyższe słowa, wróćmy do Jezusa. Chrystus zwyciężył śmierć przez zmartwychwstanie i odkupił lęk związany z jej nadejściem, ponieważ nad nią "zapanował", zamiast paść jej ofiarą. Wystarczy pomyśleć o odwadze, z jaką czekał na spotkanie ze zdrajcą w Ogrodzie Oliwnym i wielkim pragnieniu Ostatniej Wieczerzy z apostołami, których posłał do gospodarza, by powiedzieli mu: "Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami". Ostatnia Wieczerza jest kluczem do prawdziwego zrozumienia jak Chrystus interpretował swoją śmierć (szczególnego znaczenia nabierają zwłaszcza słowa o "chlebie życia"). Nie wdając się w analizę licznych i nadzwyczajnych znaczeń tajemnicy Eucharystii, ograniczymy się do jednej uwagi, istotnej dla omawianych przez nas zagadnień. Jezus, zgodnie z wiarygodną hipotezą fi lologiczną, podaje uczniom chleb mówiąc "to jest ciało" i mając na myśli oczywiście "swoje" ciało, jak napisali później Ewangeliści. "Ciało" w języku aramejskim to pàgro, hebrajskim péger, co dosłownie oznacza zarówno zwłoki, jak ciało żyjącego człowieka. Tymi prostymi słowami Pan chciał wyjaśnić s woją b rutalną śmierć, która nastąpiła kilka godzin później, jakby mówił do apostołów: to, co za chwilę zobaczycie i co was przerazi ma sens; moje ciało będzie jak ten połamany chleb, bez życia, ale dający życie; dający pożywienie.