logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Magdalena Urlich
Nagie fakty o zakochaniu
Droga
 


Jeśli zakochanie to dla ciebie magia, liryka, tajemnicza "chemia" - nie czytaj. Bo już nic nie będzie takie samo.
 
Kiedy czujesz motyle w brzuchu, kołatanie serca, kiedy ciągle myślisz o "tej" osobie, wiedz, że coś się dzieje. Ten stan emocjonalnego zaangażowania to zakochanie. Czy wiesz, co wtedy dzieje się w twoim mózgu?
 
Analiza danych
 
Kiedy spotykasz nową osobę, twój mózg intensywnie zbiera dane. Robi to za pomocą narządów zmysłów. Każdy z nich ma znaczenie. Wzrok nie tylko rejestruje wygląd zewnętrzny drugiej osoby. W 2004 r naukowcy (Alvarez i Jaffe) przeprowadzili eksperyment, który pokazał, że pary często dobierają się na zasadzie fizycznego podobieństwa w rysach twarzy! Nasz mózg zbiera dane wzrokowe, słuchowe, dotykowe... i to, co powie nam nos. Choć nie zdajesz sobie tego sprawy, znaczenie tego ostatniego jest bardzo duże. To on ma do czynienia z tajemniczymi feromonami, których skład i dokładne funkcje nie są jeszcze znane. Są to substancje wydzielane przez skórę i oddech. Badacze przypuszczają, że zawierają informacje o genach. Prawdopodobnie mają kluczowy wpływ na to, czy dana osoba będzie postrzegana jako atrakcyjna.
 
Oprócz tego na to, czy się zakochasz, mają wpływ dodatkowe czynniki. Jest na to większa szansa, jeśli spotkaniu osoby będą towarzyszyć silne emocje (niezwiązane bezpośrednio z nią). Jeśli przeżywasz strach, radość czy ekscytację (np. wakacyjną przygodą), jest większe prawdopodobieństwo, że również w nową relację zaangażujesz się emocjonalnie.
 
Sprawcy zamieszania
 
Gdy mózg w ułamki sekund wykonał już analityczną pracę, podejmuje decyzję. Jeśli jest pozytywna dla twojej potencjalnej sympatii... to wtedy zaczyna się dziać - zobacz opis wyżej. Rusza mózgowa fabryka hormonów i można śmiało powiedzieć, że pod ich wpływem nie jesteś do końca tą samą osobą co zawsze. Które z nich mają w tym swój udział? I co z tobą robią?
 
Zaczyna 2-fenyloetyloamina (PEA). Odpowiada za szybki rytm serca, zaróżowione policzki, błyszczące oczy. I uruchamia burzę kolejnych hormonów i neuroprzekaźników. Następna jest dopamina. To hormon, który zakłada ci różowe okulary. Po prostu nie widzisz jego/jej wad, w ogóle o tym nie myślisz! Dopamina sprawia też, że "cała (cały) jesteś w skowronkach". Aktywuje ona w mózgu układ nagrody - kontakt z "tą" osobą zwiększa poziom dopaminy, a co za tym idzie poziom twojej euforii. Na dokładkę dostajesz zwiększony poziom noradrenaliny, która oprócz zwiększenia ciśnienia poprawia twoją wydolność fizyczną. Jeśli czujesz, że możesz teraz góry przenosić, to właśnie dzięki niej.
 
Wiadomo jednak, że nie zawsze jest tak kolorowo. Brak kontaktu z obiektem twoich uczuć możesz przypłacić apatią, problemami z koncentracją, ponurymi myślami. Za twój stan odpowiedzialna jest serotonina, a raczej spadek jej ilości. Kontakt z nim/nią na nowo uruchamia fabrykę szczęścia. Aktywność twojego mózgu jest zbliżona do tego, jak funkcjonuje mózg kokainisty.
 
Czysta biologia?

Chociaż rozebraliśmy na czynniki pierwsze stan zakochania, i tak, gdy cię dopadnie, nic nie poradzisz na to, co się dzieje. Jest jednak coś, na co zawsze masz wpływ. Chodzi o to, co zrobisz. Popłyniesz na fali hormonów, czy ogarniesz się na tyle, by zawsze mieć na względzie dobro swoje i drugiej osoby?
 
Oczywiście życzę ci rozsądku. Gdyby cię jednak zawodził, zawsze możesz pomyśleć: Stop! To tylko ta zwariowana dopamina!
 
Magdalena Urlich
Droga nr 12/2016
 
fot. Jarmoluk heart 
Pixabay (cc) 
 
Zobacz także
Paweł Kaczmarek
Żyjemy w czasach, w których dominuje myśl o rzekomej wolności. Wolności, która wielu ludziom myli się z samowolą.  Ludzie chcą we wszystkich kwestiach decydować o swoim życiu, chcą się odgrodzić od całej społeczności, sąsiadów a nawet najbliższej rodziny, mówiąc sobie: moje życie nie powinno nikogo interesować. W ten sposób budują w sobie wielki mur egoizmu, przez który bardzo często trudno jest się przebić, a tych, którzy chcą to zrobić, traktują jak agresorów...
 
Ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Kwestionowanie trwałych zasad moralnych owocuje wyjątkową degeneracją człowieka oraz odrażającymi zachowaniami, jakich nie spotyka się nawet u zwierząt. Kanibalizm w Chinach, nielegalny rynek organów ludzkich, ludobójstwo w sercu Europy to tylko niektóre z przejawów prawdziwego barbarzyństwa społecznego...
W artykule pojawiają się drastyczne opisy (przyp. red.)
 

Przez dłuższy czas chrześcijanie obywali się bez tego słowa. Wystarczało im, że mówili o Ojcu, Synu i Duchu Świętym; nazywali Ich po prostu: „Trzej". Dopiero pod koniec III w. użyto łacińskiego pojęcia Trinitas – „Trójca". Co ciekawe, zostało ono (greckie trias) zaczerpnięte z jakiejś herezji chrześcijańskiej. Nawet jednak gdy już ustalono jedno słowo określające Boga, wciąż istniał problem z terminologią i odpowiedzią na pytanie, kim są Ci Trzej.

 

Redakcja LISTU rozmawia z o. Wiesławem Szymoną OP, teologiem, wykładowcą w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym oo. Dominikanów

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS