logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Michał Zioło OCSO
Najważniejsze chwile...
Miesięcznik W drodze
 


Conversio, compasio, contemplatio
 
Mówiąc o życiu kontemplacyjnym, chciałbym wyakcentować słowo „życie”. Wielu sądzi bowiem, że kontemplacja jest pewną odmianą hibernacji, świętego bezruchu, ucieczką od spraw tego świata i nieustającym spektaklem, w którym uczestniczy wybrana dusza i Boży majestat, którego dusza obarczyła obowiązkiem objawienia światu jej świętości i dostarczenia jej sił i smaków na następne miesiące ziemskiego życia... Aż nazbyt dobrze znamy te ciche a kąśliwe osoby, którym wszystko przeszkadza w drodze do Boga i które są gotowe sterroryzować cały świat, aby tylko znaleźć się w ramionach swojego wyimaginowanego Boga.
 
Duchowość cysterska nie pozostawia w tym względzie złudzeń. Mistyka cysterska jest z gruntu etyczna, to znaczy jej prawdziwość poznaje się po czynach człowieka, jest mistyką biblijną, to znaczy rysuje bardzo konkretną przestrzeń spotkania z Bogiem — nie są to „pobożne myśli i pragnienia”, ale konfrontacja ze słowem Bożym, które jest „jak miecz obosieczny” i przenika nas swoją pełną miłości prawdą aż do „szpiku kości”. Żadna poza, fałsz nie mogą się więc ostać w takiej przestrzeni. Nie należy też zapominać, że Ojcowie cysterscy nigdy nie opowiadali o życiu kontemplacyjnym, odmieniając tylko przez wszystkie przypadki słowo „kontemplacja”. W tej zdrowej duchowości słowo to występuje w towarzystwie dwóch innych nośnych słów. Są nimi: nawrócenie i współczucie. Tę harmonię doskonale oddaje język łaciński: conversio, compasio, contemplatio.
 
Nawrócenie to nie tylko zejście ze złych dróg, ale obowiązek prośby o przebaczenie podczas comiesięcznego zebrania fraterni. Ustawiczne nawrócenie nie jest „ciągłym niezadowoleniem z siebie”, ale postawą gotowości przyjęcia pomocy i pouczenia ze strony innych, a także postawą zdrowego dystansu wobec swoich idei i poglądów, które zdają nam się nienaruszalne, święte i jedyne. Tak pisze trapista ojciec Basil Pennington:
 
To zamknięcie się w obrębie własnych poglądów nie pozwala nam rozwijać się poprzez zmianę, nie dopuszcza do naszej świadomości coraz obszerniejszego objawienia rzeczywistości, które dokonuje się w naszym życiu, a tym samym pozbawia nas możliwości, jakie to objawienie ze sobą przynosi. W bardzo podobny sposób opanowani jesteśmy przez nasze przesądy...
 
Współczucie, współodczuwanie, współcierpienie. Te słowa towarzyszące słowu „kontemplacja” w duchowości cysterskiej nie zachęcają nas bynajmniej do nakładania na siebie ciężarów nie do udźwignięcia, są one prawdziwym wezwaniem do większego otwarcia na ból innych, które objawia się najczęściej postawą uważnego słuchania, zauważenia drugiego człowieka, zwrócenia ciepłej uwagi na przychodzącego do fraterni nowego kandydata. Współczucie nie jest bierną postawą generującą podobny doświadczanemu człowiekowi ból, ale postawą czynną, wyrażającą się w delikatnym, a stanowczym szukaniu rozwiązań i zapobieganiu nieszczęściu innych. Innymi słowy — jest to postawa, którą tak dobitnie określił św. Jan w swoim liście: jeśli ktoś mówi, że kocha Boga, a brata swego nienawidzi — jest kłamcą. Trzeba jednak z naciskiem powiedzieć, że zanim pomożemy człowiekowi, najpierw należy go z uwagą wysłuchać...
 
Tu się nic nie dzieje
 
Co zagraża życiu kontemplacyjnemu? To nie kontemplacja jest niebezpieczna, ale wyobrażenia o niej. Znam osoby w kontemplacyjnych klasztorach skłonne przy każdej okazji narzekać na sytuację w swoich opactwach, w których „nic się nie dzieje”, takie osoby można też spotkać we fraterniach laickich. Ludzie tacy są „chodzącym zawiedzeniem”, spodziewali się słodyczy, głębokich spotkań z Jezusem, radości w dzień i w noc, wzruszeń i doświadczenia tzw. „głębokiego sensu życia”, a znaleźli prozę życia, przeciwko której są głęboko zbuntowani. Często chcą ukarać winnych „tego oszustwa” wbrew wcześniejszym postanowieniom i wbrew swoim przyjaciołom podejmują karkołomną i samotną wędrówkę ku szczytom Góry Przemienienia. Taka duchowa zemsta prowadzi ich zawsze do przepaści. Nigdzie i z nikim nie zaznają spokoju. Cystersi–trapiści radzą bacznie przyglądać się kontemplacyjnemu życiu. Oto fragment dziennika Tomasza Mertona, wsłuchajmy się w niego z uwagą:
 
Najlepsze, najważniejsze są te chwile, kiedy nic się nie dzieje, i dlatego nie można tego zapisać. Stąd wszystko, o czym napisałem, to już pod względem ważności sprawy zajmujące drugie miejsce, to znaczy: czytanie, praca, obijanie się, a także sporadyczne wizyty ludzi. Ten dziennik może stwarzać wrażenie, że ciągle mamy gości, ale będzie ono mylne, ponieważ piszę o gościach dlatego, że odwiedziny równoznaczne są z faktem, iż coś się wydarzyło i trzeba to zapisać. Ale, jak powiedziałem, najlepsza część dziennika to ta, która nie została napisana, ponieważ byłaby o tym, co się nie dzieje.
 
Zacytowałem ten fragment, gdyż doskonale opisuje rytm i kolor życia kontemplacyjnego. To, co wydaje się nam absolutnie pierwszorzędne i niezbędne, to „dzianie się” — jest w nim rzeczą drugoplanową. Prozaiczne, codzienne chwile wypełnione prozaicznymi obowiązkami, rutynowymi czynnościami i służbą, o których trudno nam jest opowiadać i które nikogo nawet nie interesują — te chwile w życiu kontemplacyjnym są najważniejsze.
 
Zobacz także
Jacek Skowroński
Jaki jest Bóg? Miłosierny czy sprawiedliwy? Pytania tego rodzaju prędzej czy później pojawiają się w życiu człowieka, który próbuje zrozumieć swoją wiarę. Czy te dwie cechy można w ogóle ze sobą pogodzić? Przecież po ludzku miłosierdzie wyklucza sprawiedliwość, a sprawiedliwość wyklucza miłosierdzie. Z jednej strony: "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze", a z drugiej strony: Bóg miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność (Ps 86, 15). Więc jaki jest Bóg, miłosierny czy sprawiedliwy?
 
Eliza Litak i Michał Wsiołkowski
Wywiad z ks. Stanisławem Mieszczakiem – liturgistą
Podstawową cechą chrześcijanina jest być pokornym. Pokornym jest ten, kto umie troszczyć się o prawdę. Człowiek pokorny będzie umiał dobrze słuchać. Będzie umiał słuchać Bożego głosu i będzie umiał słuchać swojej wspólnoty. To najłatwiej dostrzec właśnie w czasie takich celebracji. Proszę na przykład zauważyć, jak bardzo stają się męczące dla uczestników wszelkie formy teatralności, przesadne i zbyt ekstrawaganckie formy gestów w celebrowanej liturgii...
 
Ks. Edward Staniek
Na ziemi człowiek ma zdać egzamin z wolności. Jego decyzje muszą uwzględniać wartości. Każda z trafnych decyzji doskonali wolność. Jeśli decyzja nie jest właściwa, ogranicza wolność i może prowadzić do jej utraty, czyli zniewolenia. W tak trudnej sytuacji Bóg wskazał człowiekowi drogę wiodącą do szczęścia...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS