To jest taki paradoks modlitwy, adoracji, bycia i trwania przy Jezusie i dla Niego. Po pierwsze dając wtedy siebie, jeszcze więcej otrzymujemy. Bóg oczyszcza nasze serca, umacnia je, by bardziej być dla innych. A więc adorując, i słuchając Jezusa zmienia się nasze patrzenie na świat, na rzeczywistość. Zaczynamy patrzeć tak jak On. Tak klarownie i przejrzyście, a jednocześnie z miłością i miłosierdziem wobec drugiego człowieka.
Aby być dobrym liderem lub animatorem, trzeba mieć pewną wizję. Lider musi wiedzieć w jakim kierunku ma prowadzić grupę. Jeśli tego kierunku nie ma, jeśli go nie rozumie i nie widzi – to wspólnota prędzej czy później zacznie dryfować. Popatrzmy na lidera, który w swoim życiu założył bardzo dużo wspólnot, przyjrzyjmy się krótko świętemu Pawłowi. Mawiał on często „moja Ewangelia” albo „moja nauka”. Czy w tym sformułowaniu św. Paweł pokazuje, że jego Ewangelia była inna od Ewangelii Chrystusa?