Milczenie nie ma dziś dobrej prasy, a cisza wyraża co najwyżej niezręczną sytuację. Innego zdania byli ojcowie pustyni, mnisi żyjący od III w. na terenie Egiptu, Syrii i Palestyny. Ich „Apoftegmaty” (sentencje) kurzyły się na mojej półce już ładnych parę lat. Teraz odkurzyłam jeden z nich z numerem 174: „Pewien brat pytał abba Pojmena: «Czy lepiej jest mówić, czy milczeć?». Starzec mu odpowiedział: «Kto mówi dla Boga, dobrze robi; podobnie i ten, kto milczy dla Boga»”. Coraz więcej ludzi wybiera tę drugą opcje i milczą dla Boga, aby oddać Jemu głos.
Jeśli chcemy lepiej zrozumieć Jezusową miłość wyłaniającą się zza postaci eucharystycznych, trzeba nam pokornie stanąć w tłumie ludzi słuchających Go po rozmnożeniu chleba. Umożliwia nam to św. Jan Apostoł, przywołując ten właśnie obraz w 6. rozdziale swojej Ewangelii. Dla niektórych ludzi, skądinąd zafascynowanych osobą Proroka z Nazaretu, wypowiedziane wtedy przez Jezusa słowa są nie do uniesienia, dlatego podejmują decyzję o odejściu.