logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Jacek Golbiak, Renata Krzyszkowska
Nauka niepokoi niewierzących
Przewodnik Katolicki
 


W naukowym światopoglądzie na świat za pewnik przyjmuje się, że nic nie powstaje z niczego. Tymczasem teoria o Wielkim Wybuchu, który 14 mld lat temu dał początek światu mówi, że aby mogło do niego dojść, cała materia Wszechświata musiała być skupiona w jednym miejscu mniejszym niż jądro atomu. To przecież jak stworzenie z niczego, a to potrafi tylko Bóg. Czy to nie dowód na Jego istnienie?

– Teoria, o której pani wspomniała mówi, że początkowo cała materia Wszechświata była skupiona w punkcie o zerowych rozmiarach. Ten punkt nazywany został osobliwością początkową. W punkcie tym pewne parametry fizyczne takie, jak gęstość, przyjmują niemierzalne (nieskończone) wartości. To, co się zdarzyło po Wielkim Wybuchu, podlega analizie naukowej. Fizyka pierwszego mierzalnego etapu ewolucji Wszechświata (tzw. epoka Plancka: t = 10-44 s) jest nieznana. Coraz więcej wiemy o procesach zachodzących w następnych ułamkach sekund ekspansji. Przychodzi to z wielkim trudem, ponieważ panowały wtedy warunki tak odmienne od obecnych – energie, temperatury, gęstości o wiele wyższe –  że znane nam struktury materii (atomy, jądra atomowe, cząstki elementarne) jeszcze się nie ukształtowały. Wielki Wybuch to początek ekspansji Wszechświata, czyli czasoprzestrzeni z wypełniającą ją materią – energią. Czy jest to początek w ogóle? W tradycji filozoficznej utrwaliły się dwa rożne stanowiska na ten temat. Św. Tomasz z Akwinu twierdzi, że na drodze analiz filozoficznych (czysto rozumowych) nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć, czy świat miał początek czasowy, czy nie. Zarówno skończone, jak i nieskończone w czasie (odwieczne) istnienie świata jest do pogodzenia z Objawieniem Nadprzyrodzonym. Z kolei św. Augustyn sądził, że początek świata jest jednocześnie początkiem czasu. W tym znaczeniu nie mam sensu pytanie, co było przed początkiem, gdyż jakiekolwiek relacje czasowe nie istniały. Teoria Wielkiego Wybuchu, jak i szereg innych teorii współczesnej nauki posiada swoje implikacje i pochodne religijne. Profesor Grzegorz Karwasz z UMK w Toruniu, specjalista z fizyki atomowej i ciała stałego twierdzi nawet, że wyniki współczesnej nauki są wysoce niepokojące dla ludzi niewierzących. Jednak nie oznacza to, że istnieje bezpośrednie wynikanie pomiędzy osiągnięciami nauki a istnieniem czy nieistnieniem Boga. Metodologiczny błąd popełnił wielki miłośnik astronomii papież Pius XII, kiedy to w teorii Wielkiego Wybuchu zobaczył naukowe potwierdzenie boskiego aktu kreacji, biblijnego „Niechaj stanie się światło”. W 1951 r. triumfalnie zwracał się do Papieskiej Akademii Nauk: „Stworzenie miało miejsce. Jest więc Stwórca, czyli Bóg istnieje!”. Ewentualne obalenie teorii Wielkiego Wybuchu nie będzie dowodem na nieistnienie Stwórcy.
 

Zatem nauka i wiara, choć razem służą poznaniu prawdy, to nigdy razem się nie zejdą?

– Odpowiem przykładem z trochę innej dziedziny. Święty Augustyn powiedział kiedyś, że lekarz powinien leczyć człowieka tak, jakby Boga nie było. Obowiązkiem uczonego jest wyjaśnianie świata bez odwoływania się do jakichkolwiek racji pozaprzyrodzonych (tzw. metodologiczny naturalizm), bo taka jest natura nauki. Gdyby obydwa porządki poznawcze: religijny i naukowy były do siebie sprowadzalne, nie miałoby żadnego sensu ich różnicowanie. Jest jeden autor – Bóg; i są dwie księgi – przyrody i Pisma Świętego. Mówiąc nieco żartobliwie, co więc Bóg rozłączył, tego człowiek nie się nie waży łączyć. Dlatego nauka i wiara, choć razem służą poznaniu prawdy, to nie zejdą się. Możemy mówić o ich autonomicznym, choć pokojowym współistnieniu.
Brak poszanowania tej autonomii prowadził w historii do wielu kryzysów i napięć, czego przykładem jest dramat Galileusza i jego konflikt z Kościołem. Reprezentanci Kościoła stali na stanowisku, że system heliocentryczny (kopernikański) stoi w sprzeczności z biblijnym obrazem świata stworzonego przez Boga. Galileusz, człowiek skądinąd wierzący, okazał się lepszym teologiem i biblistą od biskupów kiedy twierdził, że Biblia nie mówi, „jak idzie niebo, ale jak się idzie do nieba”. Nie można też z Biblią w ręku uzasadniać ewolucji gatunków lub ją zwalczać. Sprawy te były poza zainteresowaniem biblijnych autorów.
 

Czy my, jako ludzie, nie jesteśmy zbyt ciekawscy? Czy chcąc poznać najdalsze zakątki Wszechświata nie tracimy czasu na próżno, bo nie to jest naszym przeznaczeniem? Wszak Bóg powiedział do pierwszych ludzi, by czynili sobie ziemię poddaną, a więc naszą planetę, a nie cały Wszechświat.

– „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” – to pierwsze słowa Pisma Świętego. Bóg oddzielił porządek niebieski – nadprzyrodzony od ziemskiego – doczesnego. To co jest ziemią – naturą, przyrodą Wszechświatem, z woli i plecenia Boga stało się człowieka powinnością, zadaniem i powołaniem: „czyńcie sobie ziemię poddaną”. Zatem Ogród Rajski, Ziemia były dla człowieka wszechświatem, obszarem powinności wskazanym przez Boga. Oczywiste jest, że cały Wszechświat został ludziom darowany. Jego poznawanie na pewno nie jest stratą czasu.

z ks. dr. Jackiem Golbiakiem rozmawiała: Renata Krzyszkowska

 
 
Zobacz także
Bogdan Nowak
Ksiądz Stanisław Skorodecki (1919–2002) ze Szczecina był jedynym żyjącym świadkiem internowania Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego (1953–1956), z którym wielokrotnie się spotykałem. Było mu dane towarzyszyć i służyć Słudze Bożemu przez dwa lata uwięzienia w Stoczku i Prudniku. Ksiądz Stanisław Skorodecki był duszpasterzem młodzieżowym w Ropczycach, gdzie w czasie styczniowej kolędy 1951 r. został aresztowany przez trzydziestu ubowców...
 
Bogdan Nowak
Bałem się i wciąż boję się samotności. Nie rozumiem tych, którzy mówią, że w kapłaństwie nie można czuć się samotnym. Można… Można się spalać dla innych, można posługiwać, ewangelizować, nawracać, rozgrzeszać, ale przecież prędzej czy później po takiej posłudze wraca się do zakonnej celi, gdzie nie ma się do kogo odezwać. I jest doświadczenie samotności. Jest i ma być. 

O tym, co jest najtrudniejsze w kapłaństwie, ale także o największych radościach księdza mówi o. Piotr Recki SP, w rozmowie z Przemysławem Radzyńskim.
 
 
ks. Zbigniew Kapłański
Każda z grup, z którymi się spotykam, ma od czasu do czasu możliwość formułowania tematów, jakimi zajmujemy się na zajęciach. Jedna z grup studenckich zaproponowała kiedyś temat: Hiob jest super! Spróbowałem zebrać nasze przemyślenia. Jednak jestem pewien, że nie wystarczy je przeczytać, trzeba te słowa zabrać na adorację, przemyśleć w Obecności Pana Boga.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS