logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Emilia Józefowicz
Nauka o domu
Rycerz Młodych
 
fot. Patrick TKindt | Unsplash (cc)


Kiedy słyszysz słowo „ekologia”, jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie? Segregacja śmieci czy worki i butelki, których ostatnio przybyło w pobliskim lesie, nowa oczyszczalnia ścieków w Twoim mieście czy średnio zachęcający widok i zapach rzeki przepływającej niedaleko, wiatraki widziane na horyzoncie z okna samochodu czy raczej obłok dymu nad elektrownią?

 

Fikcja czy rzeczywistość?

 

Patrząc na otaczający nas świat, można poważnie zwątpić w to, że człowieka kiedyś tu nie było. Na każdym kroku daje o sobie znać jego, czy raczej nasza działalność, która przez lata w wielu miejscach zmieniła krajobraz nie do poznania. Czasem mamy dość ciągle zadymionego miasta, szarych od zanieczyszczeń budynków i chciałoby się wrócić „na łono przyrody”. Trwają wakacje – gdzie najczęściej wyjeżdżasz i najlepiej odpoczywasz? Pośród zgiełku zatłoczonych ulic, czy może wsłuchując się w szum morskich fal albo śpiew ptaków w lesie? Trzeba sobie jednak uświadomić, że miejsc, w których można oddychać swobodnie i cieszyć się widokiem naturalnego krajobrazu, jest coraz mniej. Ludzie przez swą drugoplanową rolę narobili sporo zamieszania w miejscu akcji, jakim jest nasza planeta. I właśnie w tym momencie na scenie pojawia się główna bohaterka tego dramatu – ekologia. Ale co to słowo właściwie znaczy?

 

Czyńcie sobie ziemię poddaną – czyli o co w tym wszystkim chodzi

 

Słowo „ekologia” pochodzi z języka greckiego i stanowi połączenie dwóch członów: ‘oikos’ – dom + ‘logos’ – nauka. Dosłownie jest to więc nauka o domu, a ten dom to miejsce, środowisko życia każdego organizmu. Ekologia oznacza naukę o strukturze i funkcjonowaniu przyrody, a także zajmuje się badaniem związków między organizmami, więc również między człowiekiem a środowiskiem.

 

Jeden z najbardziej znanych fragmentów Pisma Świętego to opis stworzenia świata, zamieszczony w Księdze Rodzaju. Gdy na ukształtowanej ziemi pojawił się już człowiek, Pan Bóg w swojej bezgranicznej miłości oddał mu władzę nad nią. Patrząc na dzisiejszy kształt naszej planety, można zacząć się zastanawiać, czy dobrze zrobił, obdarowując nas takim skarbem, a jednocześnie i odpowiedzialnością. Odpowiedź jest jedna – On, Najmądrzejszy z Mądrych, dobrze wiedział, czym jest ten dar. Problem w tym, że człowiek nie potrafił i wciąż nie umie z niego prawidłowo korzystać.

 

Zadaniem każdego z nas jest wsłuchiwanie się w Bożą mądrość, zawartą w tym poleceniu i zachęcie: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Wielu ludzi rozumie je jednak na opak – bierz to, co Ziemia ci daje, patrząc tylko na swoje dobro i nie oglądając się na konsekwencje swoich czynów. Nie trzeba długo czekać na efekty takiego podejścia, które zaczynają dotkliwie utrudniać nam życie. Coraz wyższe ceny paliw, spowodowane stopniowym wyczerpywaniem się nieodnawialnych źródeł energii, jak ropa naftowa, węgiel czy gaz ziemny, wzrost zachorowań na różne schorzenia, powodowane m.in. przez promieniowanie UV, przed którym coraz słabiej chroni warstwa ozonowa, niszczona przez wiele używanych przez nas na co dzień związków chemicznych. Takie przykłady można mnożyć i mnożyć...

 

Po stworzeniu każdego elementu świata autor natchniony zapisał bardzo ważne słowa: „I widział Bóg, że było dobre”. Jeśli tak, to nie chciał i nie chce bezmyślnego niszczenia swoich dzieł. Jak my możemy się przyczynić do odnawiania szkód spowodowanych gospodarką człowieka i chronić środowisko naturalne, żyjąc z nim w zgodzie? Rzecz warta przemyślenia.

 

Ekologiczny chrześcijanin...

 

Coraz częściej można usłyszeć w mediach nawoływanie do segregacji śmieci w domach, oszczędzania wody i energii czy w miarę możliwości do rzadszego korzystania z samochodu. Powód? Obecny stan środowiska każe nam zastanowić się nad tym, jak może wyglądać i funkcjonować świat już nie za 100, ale za kilkanaście lat – tak niebezpiecznie szybko pogarsza się on, a z nim i warunki naszego życia. Na szczęście, coraz więcej ludzi zaczyna myśleć przyszłościowo, ekologicznie.

 

Ostatnio w prasie coraz częściej pisze się na temat działań proekologicznych, także wśród ludzi Kościoła. Pierwszą ekologiczną parafią w kraju stała się w latach 90. Jasionna, gdzie ks. proboszcz Zdzisław Wołos wykorzystał 55-metrowe odwierty do pompowania naturalnie ogrzanej wody i w ten sposób ociepla kościół do dziś. Ks. Bogusław Kowalski, proboszcz parafii pw. św. Wincentego a Paulo w Otwocku, za namową innych księży, którzy wcześniej zainwestowali w podobne rozwiązania, w swoim kościele zainstalował ogrzewanie podłogowe, zasilane pompami ciepła i wykorzystujące naturalne ciepło ziemi. Koszt przedsięwzięcia był znaczny, lecz zwrócił się w ciągu kilku lat, za to w kościele temperatura nawet podczas mrozów oscyluje ok. 15 stopni. W Nowym Targu natomiast powstaje pierwszy kościół w Europie, wykorzystujący ciepło słońca dzięki kolektorom słonecznym i... ciepło generowane przez żarówki oświetlające wnętrze budowli.

 

...to także ja!

 

Tego typu przykładów jest coraz więcej, ale zwykłemu człowiekowi wydają się one nieco odległe. Jak zatem każdy z nas może przysłużyć się środowisku, a tym samym innym ludziom? Można tu przytoczyć pierwsze „przykazanie lekarskie”: po pierwsze – nie szkodzić! Powstrzymać swoją czy kolegi rękę przed rzuceniem papierka po gumie do żucia na trawnik czy raz na tydzień pofatygować się do pojemnika na plastik z kilkoma butelkami po wodzie mineralnej – to naprawdę niewiele, a jednak pomnożone przez 40 milionów ludzi w Polsce dałoby niesamowity efekt. Rzeczy, które możemy zrobić dla Ziemi, są często mało wymagające. Ważne, żeby uświadomić sobie wspólną odpowiedzialność każdego z nas za planetę, którą Pan Bóg z miłości dla nas stworzył. Niech św. Franciszek, patron ekologów, zaraża nasze serca wrażliwością na piękno otaczającego nas świata, byśmy razem z nim mogli z czystym sumieniem zawołać: „Pochwalony bądź, Panie, we wszystkich stworzeniach!”.

 

Emilia Józefowicz
Rycerz Młodych 7-8/2010

 
Zobacz także
Ks. Piotr Mazurkiewicz
Opowiadano mi kiedyś anegdotę o pewnym bardzo ważnym człowieku, który wędrował z jednego bankietu na drugi, zaliczając w ten sposób, z poczucia obowiązku, kilka imprez w ciągu wieczoru. Pewnego dnia zauważono go siedzącego w kącie salonu ze wzrokiem utkwionym w trzymany w ręku kalendarzyk. "Sprawdza Pan - zagadnął go ktoś - dokąd Pan teraz musi iść?". "Nie - brzmiała odpowiedź. - Sprawdzam, gdzie ja właściwie jestem".
 
Mariola Racław
Dzieciństwo i dorosłość, dojrzałość i niedojrzałość stają się kategoriami politycznymi; dzieli je fenomen zależności”–  napisał socjolog Richard Sennett, zastanawiając się nad „deficytem szacunku” do drugiego człowieka w nowoczesnych demokracjach. Współczesne społeczeństwa wyznaczyły próg oddzielający dzieciństwo od dorosłości.
 
Wacław Oszajca SJ

Wspólnym mianownikiem dla skrajnych klerykałów, antyklerykałów, postklerykałów, postantyklerykałów i post-post-jednych, drugich i trzecich jest zawężenie horyzontu ludzkiego życia do doczesności. Oczywiście, chcąc jaśniej przedstawić tę kwestię, przerysowuję. W poezji, w ogóle w sztuce, taki zabieg nie powinien dziwić. Kogo zatem należy się bać? Mówiąc najkrócej, siebie samego. Trzeba się bać, żeby nie być duchem, jak mówi poetka. A jeśli już się tak przeduchowimy, to znaczy po sklerykalizowaniu oderwiemy od ziemskiego padołu, dobrze będzie, jeśli ktoś sprawi, że znowu zaczniemy „wywoływać żywych”.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS