logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Andrzej Zwoliński
Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną
Zeszyty Karmelitańskie
 


Pomimo przestróg zaprzedawanie się ludzi szatanowi nadal trwało, na co wskazuje dalszy rozwój magii. Na przełomie XVI i XVII wieku nastąpiło wykrystalizowanie się okultyzmu, rozumianego jako swoiste zestawienie gnozy (wiedzy tajemnej) i magii (praktyki wyrażającej się w technikach i rytuałach). Według słownika oxfordzkiego termin „okultystyczny” w znaczeniu „to, czego nie można uchwycić umysłem, niedostępne zwykłemu rozumieniu bądź poznaniu” datuje się na 1545 r. W roku 1633 r. zakres znaczeniowy tego pojęcia rozszerzył się, wchłaniając „owe rzekome starożytne i średniowieczne nauki, mające zawierać jakąś wiedzę lub umożliwiać posługiwanie się siłami sekretnymi i tajemniczymi Natury (magia, alchemia, astrologia, teozofia)” [19].
 
Kartezjańska myśl skompromitowała wielkość wiedzy tajemnej. Świat materialny, sprowadzony do przestrzeni i ruchu, został pozbawiony podstaw świata magii i czarów. Wiara w magię naturalną lub w czary polegała odtąd na władzy wyobraźni lub ukrytych, nieznanych dotąd właściwościach świata natury. Ojciec Lebrun, autor słynnej Historii praktyk zabobonnych (1689), stwierdził stanowczo: „Demon się potknął, odkrył swe sztuczki”. Sceptycznie nastawieni do magii byli także niektórzy protestanci: holenderski pastor B. Bekker orzekł w swym dziele De betoorte („Świat zaczarowany”, 1691), że wiara w diabła pochodzi z pogaństwa, a Biblia – czytana uczciwie – nie wspomina o nim słowem. Nie ma więc magów i czarowników. Tę samą myśl w Niemczech wyrażał Thomasius, który po wielu prześladowaniach otrzymał w 1709 r. katedrę uniwersytecką w Lipsku. Wzorem Bayle'a i Fontenelle'a Diderot i Wolter uważali magię i czary za szarlatanerię i przesąd. W Listach perskich Rica natrząsał się z amuletów i talizmanów, z „powszechnego panaceum” i kontaktów z duchami.
 
Pomimo spektakularnych zwycięstw racjonalizmu w XVII i XVIII wieku praktyka czarów rozwijała się nadal. W 1612 r. wybuchła epidemia opętań w kraju Basków; niedługo później miał miejsce dramat opętanych zakonnic w Loudun i sprawa marszałka de Luxembourg, oskarżonego w 1680 r. o pakt z diabłem. W 1608 r. został otwarty spór o magnetyzm, który trwał pół wieku, rozpoczęty przez profesora z Marburga, Gocleniusa: Fludd twierdził, że diabeł może odebrać skuteczność mocom magnetycznym, Van Helmont sądził, że „maść magnetyczna” działa, przyciągając ku sobie zasadę przeciwną gojeniu się ran, a ojciec Roberti uważał kurację magnetyczną za dzieło szatana [20].
 
Religijność baroku była płytka, brakowało zrozumienia dogmatów, celów, obrzędy pojmowano na sposób ludowy. Łatwo stawała się więc pożywką fanatyzmu, pogromów, wiary w czarownice i poddania się magii. Rozwój nauk tajemnych (głównie astrologii i nekromancji), podtrzymywanych przez dwory królewskie i książęce (w Polsce na przykład dwory Zygmunta Augusta, Stefana Batorego, Zygmunta III), stwarzały atmosferę lęku przed siłami nadprzyrodzonymi. Wiara w potęgę szatana i moc czarownic wiązała się z przekonaniem, że diabeł może opanować ciało i wyczyniać z nim dziwy: rzucać nim, ryczeć, bluzgać bluźnierstwami, parskać na krzyż. Uważano, że człowieka może opętać nie tylko pojedynczy diabeł, ale kilka, albo nawet gromada. Zarówno ludzie prości, jak i wykształceni bali się opętania [21].

Prawdziwa epidemia opętań
 
W wiekach XVI, XVII i XVIII nastąpiła prawdziwa epidemia opętań. Śniono i mówiono o różnych strachach, na przykład zjawach o trupich twarzach, o postaci morowej dziewicy przemierzającej knieje i pola. Największą grozę wywoływały upiory, inaczej wampiry lub strzygonie. Przyjmowano, że czarownice przy pomocy diabła opanowywały trupy ludzkie leżące w grobach i z ich udziałem dusiły lub zarażały ludzi i zwierzęta domowe [22]. Diabła można było jednak pokonać i stosunkowo łatwo wyegzorcyzmować, na przykład ośmieszając go, jak to się działo w wielu opowieściach hagiograficznych. Inny sposób podejścia do „spraw diabelskich” zalecał kwietyzm, potępiony przez Kościół w XVII wieku. Doktryna mistyczna i metoda kontemplacyjna, inspirująca się bezpośrednio lub pośrednio doktrynami orientalnymi, była odpowiednikiem protestanckiego pietyzmu. Kwietyzm pojawił się w świecie zachodnim w drugiej połowie XVII wieku wraz z Miguelem de Molinos (1628-1696), hiszpańskim księdzem osiadłym w Rzymie. Głosił on konieczność zachowania absolutnej bierności duszy wobec pokus szatana – łącznie z odrzuceniem modlitwy, umartwień i ćwiczeń w cnocie [23]. Innocenty XI w 1682 r. wydał instrukcję przeciw kwietyzmowi, w której czytamy: „Jest rzeczą bezbożną (…) twierdzić, że nie należy opierać się pokusom ani przypisywać kontemplatykom grzechów, jakie popełniają podczas kontemplacji, na podstawie fałszywego mniemania, że to nie oni, lecz diabeł działa za pośrednictwem ich członków. Jest rzeczą równie bezbożną twierdzić, że kontemplatycy nie muszą wyznawać tych grzechów w sakramencie pokuty” [24].
 
W czasach duchowego zamętu w Europie, który doprowadził do rewolucji francuskiej, modne stało się odwoływanie do sił demonicznych. Arystokracja stała się niewierząca, ale pozostała przesądna, zwracała się do diabła, by zyskać majątek, miłość, zdrowie, uznanie. Dużą popularność zdobyła wówczas w Paryżu wróżka La Voision z przedmieścia Villeneuve, wyrocznia, udzielająca porad całej arystokracji. W 1678 r. komisarz policji, Nicolas de La Reyne, natrafił na ślad potężnej grupy satanistycznej, rozgałęzionej wśród wszystkich warstw paryskiej społeczności. W ogrodzie wróżki policja odkryła spalone szczątki niemowląt. Organizowała ona „czarne msze”, na których modlono się do Asmodeusza i Asztarotha. Pod zarzutem między innymi morderstw i profanacji cmentarzy aresztowano 360 osób, z których przed sądem stanęło jedynie 10. Sprawa została zatuszowana, ponieważ były w nią zamieszane osoby z najbliższego otoczenia króla Ludwika XIV [25]. Pojawiły się także rytuały odprawiane na cześć szatana, będące znakiem porzucenia dróg Chrystusa i Jego Ewangelii.

______________________________
Przypisy:

 
[19] M. Eliade, Okultyzm, czary, mody kulturalne, przekł. I. Kania, Oficyna Literacka, Kraków 1992, s. 57-58.
[20] J.A. Rony, Magia…, dz. cyt., s. 58-62.
[21] Z. Kuchowicz, Człowiek polskiego baroku, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1992, s. 214-216, 244-263.
[22] Z. Kuchowicz, dz. cyt., s. 216-218; A.M. di Nola, Diabeł…, dz. cyt., s. 315-334.
[23] H. Masson, Słownik herezji w Kościele katolickim, tłum. B. Sęk, wyd. Książnica, Katowice 1993, s. 185-187, 216.
[24] Za: R. Laurentin, Szatan. Mit czy rzeczywistość?, przekł. T. Szafrański, wyd. Pax, Warszawa 1997, s. 222.
[25] J. Walicka, Kult Szatana, wyd. Endor, Bytom 1991, s. 19-23.
 
strona: 1 2 3 4 5