Rozważając ślub czystości i miłości (są one nierozerwalnie ze sobą związane), spójrzmy na osobiste doświadczenie, jakie przekazał nam św. Paweł. Pisał on językiem prostym, codziennym, że istnieje droga doskonalsza niż wszelka wiedza czy heroiczna asceza. W słowach przepięknego hymnu stwierdza krótko: największa jest miłość. Tłumaczy, że tylko miłość czyni człowieka wolnym i wielkim; bez niej nic nie ma żadnej wartości. Dla niego miłość jest miarą wielkości człowieka i wszelkiej doskonałości. Zachowanie czystości jest wyrazem oddania się Bogu niepodzielnym sercem. Jest odblaskiem nieskończonej miłości Boga (Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich, Konferencja Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych, Idziemy naprzód z nadzieją. Życie konsekrowane w Polsce na początku nowego tysiąclecia, Kraków 2003, 21).
Zwróćmy uwagę na cel, dla którego podejmowany jest ślub: ze względu na Królestwo Niebieskie. To prawda, że jest ono zapowiadane przez Pana Jezusa i ma dopiero nadejść, ale pewne jego znaki zawierają się już w rzeczywistości ziemskiej. Czytelnym znakiem – zapowiedzią, że już możemy uczestniczyć w wydarzeniach przyszłych (profetycznych) jest właśnie dziewictwo. Królestwo jest obecne, choć w pełni dopiero nadejdzie, ale dla niego właśnie warto żyć w dziewictwie. Dziewictwo ma wskazywać na doskonałość, która nastąpi, i na zażyłość, jaką człowiek będzie miał z Bogiem.
Jak więc widzimy, każdy ślubujący czystość ma się stawać „cząstką nieba” i przypominać światu, że istnieją inne wartości niż cielesne, materialne. Sam Jezusa zapowiada: „Nikt nie opuszcza domu lub żony, braci, rodziców lub dzieci dla królestwa Bożego, żeby nie otrzymał daleko więcej [jeszcze] w tym czasie, a w wieku przyszłym – życia wiecznego” (Łk 18, 29-30). W innym miejscu Chrystus wyjaśnia: „Przy Zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie” (Mt 22, 30). Nazwanie celibatariuszy „aniołami w niebie” jest dla nas niezwykle zobowiązujące, ale z pewnością także jest wyzwaniem dla świata. I pewnie właśnie dlatego tak często można się spotkać z niepokojem, a nawet agresją ludzi wobec stroju zakonnego czy koloratki (symbol celibatu kapłańskiego). Pamiętam, jak w Madrycie podczas jednych z zajęć wykładowca, opierając się na badaniach przeprowadzonych w Hiszpanii, powiedział, że pierwsze skojarzenia, jakie przychodzą na myśl człowiekowi widzącemu osobę w stroju zakonnym czy kapłańskim to: „taki przystojny, a rezygnuje z rodziny”, „po co mu (jej) to, mógłby (mogłaby) mieć ładne dzieci” etc. Można by mnożyć te sformułowania, ale z pewnością jest w nich zawarty niepokój i pytanie: po co? dlaczego? A może raczej: dla kogo?
Odpowiedź jest krótka i precyzyjna, podobnie jak podczas rozważania poprzednich ślubów. Zakonnik ślubuje czystość konsekrowaną, ponieważ chce żyć tak samo, jak żył Jezus, który prowadził życie dziewicze i pokazał, że otwarcie się na prawdziwą miłość sprawia, iż celibat jest postrzegany jako dar, a nie tylko jako obowiązek kapłana.
Warto jednak w tym miejscu podkreślić, że Pan Jezus nie postawił czystości, dziewictwa jako warunków wejścia do Królestwa. Są one darem dla wybranych, którzy idą za Chrystusem i są Jego uczniami. Czystość konsekrowana nie jest czymś lepszym od małżeństwa, jest ona inną formą realizowania i budowania Królestwa i zdobywania świętości. Ma charakter apostolski, bo ślubując, nie tylko wskazuje się na wartości niebieskie, ale już tutaj należy zacząć je budować. Zewnętrznym tego wymiarem jest dyspozycyjność, jaką posiada ksiądz czy osoba zakonna. Nie posiadając własnej rodziny, może przeznaczyć więcej czasu na kontakty z innymi ludźmi, poświęcić się całkowicie dziełu głoszenia Królestwa. Serce takiego człowieka powinno być nieustannie zwrócone ku Bogu, tylko On może się stać dla osoby ślubującej przedmiotem miłości.