Korona Stworzenia
Człowiek dzięki temu, że uczestniczy w dobrach duchowych samego Boga, jest kimś niepowtarzalnym dla świata, przyrody i kosmosu. Jest jednostką sam dla siebie: zamkniętą, skończoną, niepowtarzalną. Duch porządkuje w człowieku sprawy związane z jego życiem i ciałem, dlatego współcześnie mówimy o człowieku jako jedności bytowej. Dawniej - tak było w starych katechizmach - powtarzaliśmy definicję człowieka, że składa się on z duszy i z ciała. Dziś odchodzimy od tego w imię osiągnięć personalizmu, także dobrze rozumianego egzystencjalizmu. Dziś mówimy raczej, że człowiek jest ciałem i duszą, że jest także duchem, który w nim przebywa - wszczepiony, niejako dany człowiekowi przez Stwórcę. Stąd też wielkość człowieka jest niezmierna, nieporównywalna z wielkością żadnego innego stworzenia.
Mówi niekiedy o człowieku jako koronie stworzenia. Dziś możemy mówić na tej podstawie o koronie stworzenia człowieka, czyli o człowieku, który ma swoją koronę, swoje zwieńczenie w Jezusie Chrystusie. W Nim ukazał się bowiem ideał człowieka. Człowiek, który jest także duszą i ciałem w Jezusie Chrystusie, doznał wywyższenia przez to, że Duch Jezusa Chrystusa stał się tak wielki, że starczyło Go, aby obdzielić Kościół, który, wyszedłszy z wieczernika, jest wielki wielkością samego Dawcy - Ducha. W Jezusie Chrystusie zatem odsłania się tajemnica człowieka, który w całej pełni uczestniczy w życiu Bożym i w całej pełni osiąga doskonałość równowagi między tym, co materialne a tym, co duchowe.
Aż do śmierci
Chrystus był człowiekiem i to uniżonym aż do końca, aż do śmierci włącznie. Był także człowiekiem, którego Bóg wywyższył dzięki duchowi, jaki w Nim był. Żył i nie został ujarzmiony jak w żadnym człowieku, bo mianowicie wywyższony został w chwale.
W II niedzielę wielkiego postu liturgia przypomni nam drogę Chrystusa - tego bardzo zwykłego człowieka, jak by się wydawało - który będzie niebawem umęczony (mówi o tym trzy razy). On staje przed nami także w chwale swojego Przemienienia, a więc w chwale wielkości tej drugiej strony egzystencji, niewidocznej dla nas, jak druga strona Księżyca. W Przemienieniu Pańskim odsłania się tajemnica wielkości człowieczeństwa Chrystusa i wielkości Bóstwa.
Uwierzyć we własną godność
Ta tajemnica jest nam dzisiaj bliższa. Do niej wracamy teraz za sprawą nowej tajemnicy Różańca, która w tajemnicach światła akurat ten moment również ukazuje jako ważny w drodze Chrystusa, a także w drodze ziemskiej człowieka. To właśnie uczniowie jako pierwsi, a my dzięki nim, mogli zobaczyć - i my również to oglądamy - w tym wydarzeniu prawdziwą światłość, czyli dzieło Jezusa Chrystusa, Boga-człowieka: człowieka umęczonego i Boga wywyższonego w chwale.
Niech zatem myśl o człowieku wielkim, stworzonym na obraz i podobieństwo Boże, niewiele tylko mniejszym od aniołów, pomoże nam uwierzyć we własną godność i we własne powołanie, i niech pomaga nam kształtować naszą egzystencję tak, aby nie rozminąć się w naszej drodze materialnej z tym, co jest duchowe, a więc niepowtarzalne i jedyne.
Bp Jan Bernard Szlaga
Tylko wówczas możemy z ufnością zwrócić się do Boga z prośbą o skreślenie zaciągniętego przez nas u Niego długu, jeśli sami przebaczyliśmy. Prośba nasza byłaby faryzejska, gdyby jej nie poprzedziła nasza gotowość przebaczenia naszym winowajcom. Prosić Boga o przebaczenie własnych win, a sobie pozostawić porachunki z naszymi bliźnimi, znaczyłoby uzurpować sobie sąd nad nimi, który przecież należy wyłącznie do Niego: "Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście Bożej...