logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marian Zawada OCD
Niewyczerpana historia ognistego proroka
Wydawnictwo Flos Carmeli
 


Wydawca: Flos Carmeli
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-6172-728-6
Format: 140x205
Stron: 254
Rodzaj okładki: miękka 
 

Kup tą książkę

 

Kontekst historyczny


Eliasz pochodził z Tiszbe z Gileadu, a więc z terenów po wschodniej stronie Jordanu, które nie uczestniczyły ani w pełni życia gospodarczego, ani kulturowego Izraela. Zamieszkał na Karmelu, wybrał tę górę i przypieczętował jej narrację, sam będąc legendą Karmelu i Izraela.

Jeżeli chodzi o kontekst historyczny, należałoby stwierdzić, że czas Eliasza to czas kryzysu zarówno wiary, jak i sprawiedliwości społecznej. Żyje on w IX wieku przed Chrystusem, w narodzie podzielonym na dwa państwa: Izrael - państwo północne i Judę - państwo południowe. Juda miała stolicę w Jerozolimie, Izrael, północne państwo, kilkakrotnie ją zmieniało, a był nią i Sychem,i Penuel, i Tirsa. Do nich dołączyła wybudowana przez Omriego, ojca Achaba, Samaria. Drugim najważniejszym w tym czasie miejscem staje się okolica winnicy Nabota, gdzie później Achab budował swoją zimową rezydencję.

Kiedy państwem zaczął rządzić Achab, podzielono je na 12 okręgów, co bardzo osłabiało wpływ naturalnych wodzów i rodów, a podkreślało rangę wybieranych naczelników, czyli urzędników państwowych. To wprowadzało wiele konfliktów w życie, które było oparte na tradycji pokoleń. W polityce wewnętrznej Achab skupiał się na rozbudowie administracji państwa oraz militarnym umocnieniu kraju. Taka sytuacja była niestety źródłem wielu nadużyć.

Ojciec Achaba, Omri, okazał się bardzo zręcznym politykiem. Sąsiednie państwo, Tyr, dzięki inwestycjom we flotę i porty, przeżywało cud gospodarczy. Ekonomiczny boom miał tak ogromny wpływ na wszystko, że również zmieniał religie. I tak król Tyru, Hiram I, wprowadza nową religię - Słońca - i ustanawia Baala Melkarta głównym bogiem, który zarządzał cyklem słonecznym. Ku jego czci stawiano stelle, później wielkie kolumny. Były one oznaką ważności kultu i jego okazałości. W pierwotnej wersji Baal był bogiem żeglarzy, później bogiem wegetacji, roślinności, który walczył z Motem, bogiem letniej suszy i upału. Razem ze swą boską towarzyszką Aszerą dozorowali urodzaj, płodność, niebo i wojnę. Omri, który pragnął mieć udział w tym wielkim prosperity ekonomicznym, ożenił swego syna Achaba z Izebel, córką króla Tyru. Izebel zręcznie wykorzystała sytuację, by zaprowadzić rodzimy kult Baala. Pismo Święte mówi o Achabie, że nie było nikogo, kto by tak jak on zaprzedał się, aby czynić to, co złe w oczach Pana (1 Krl 21,25).

Sytuacja połowy IX wieku w historii narodu wybranego pozwala zauważyć związek pomiędzy dobrobytem a idolatrią.Chęć uczestniczenia w wielkim sukcesie gospodarczym i ekonomicznym w końcu okazuje się klęską religijną i naraża jeszcze bardziej na straty, niepowodzenie i porażki. W swoim nowym państwie Izebel bardzo zręcznie steruje polityką społeczną i religijną. Najpierw pomniejsza kult i znaczenie Jahwe, z Boga przedwiecznego i wszechmocnego czyni boga lokalnego, a więc o ograniczonym znaczeniu. Systematycznie tępi kult Jahwe, a finansuje i wspiera jedynie cześć Baala, buduje mu świątynie, kolumny, groty. Naród jest zdezorientowany i nie wie, kto jest w końcu ważniejszy: Baal czy Jahwe. Sukces gospodarczy potwierdza siłę religii, objawia skuteczność ofiar, modlitw, zatem Baal staje się wiernym bogiem sukcesu[1].

Kult Baala był bardzo okrutny, w ofierze składano ludzi, zwłaszcza dzieci. Jeden z wyznawców, Chiel z Betel (por. 1 Krl16,34), odbudowując Jerycho, wmieszał ciała swoich dzieci w fundamenty miasta. Poświęcił swojego pierworodnego syna, by budowli nadać trwałość i pozyskać łaskawość bogów. Taki typ religii świadczy o zupełnym zaniku szacunku do życia i jego wartości[2].

Eliasz pojawia się, gdy konflikt między baalizmem a jahwizmem przybiera coraz bardziej kulturową i narodową postać. Wydaje się, że Achab dążył do pogodzenia kultu Baala z tradycyjną wiarą w Jahwe, a w istocie chciał przekształcić swe państwo w monarchię absolutną na wzór orientalnych królestw, o nieograniczonej, nieliczącej się z nikim władzy.

Działalność Eliasza koncentruje się wokół sześciu wydarzeń, stanowiących dość wyraźnie echo tradycji przekazywanej przez długi czas w środowiskach religijnych państwa północnego i południowego. Pierwsze odnosi się do klęski suszy, zapowiedzianej przez proroka (l Krl 17,1-7), który swą interwencją sprowadza też deszcz (l Krl 18,41-46). W opowiadanie to wkomponowano inny epizod z życia proroka: słynny sąd Boży między nim a prorokami Baala na górze Karmel (l Krl 18,20-40) oraz wskrzeszenie syna wdowy z Sarepty (l Krl 17,8-24). Trzecie wydarzenie opisuje wędrówkę Eliasza ku górze Horeb i spotkanie z Jahwe (l Krl 19,1-14), czwarte wybór Elizeusza na proroka (l Krl 19,19-21) oraz instalację szeregu monarchów (l Krl 19,15-16), piąte interwencję proroka po zamordowaniu Nabota i zagrabieniu jego winnicy przez Achaba (l Krl 21,17-29) i wreszcie ogłoszenie wyroku na Ochozjasza, dowiadującego się przez wyrocznię bożka pogańskiego o następstwach swojej choroby (2 Krl l,1-16). Bezpośrednio do ostatniego opowiadania dołączono opis tajemniczego odejścia Eliasza w obecności Elizeusza (2 Krl 2,1-13), który jednocześnie obejmuje po nim urząd prorocki (2 Krl 2,9-10)[3].

Eliasz był typem proroka wędrownego, nawiązującego do dawnych tradycji "widzących"[4]. Nie znamy ani jego rodziny, ani stałego miejsca pobytu; nie był też związany z żadnym większym ugrupowaniem prorockim. Przemierzał obszar całego kraju, udając się nawet poza jego granice, pojawiał się nagle, wzbudzając nierzadko przerażenie. Ubrany w płaszcz z sierści i pas, przebywał często na pustyni (l Krl 19,4), pojawiając się wśród ludzi tylko w celu ogłoszenia posłannictwa Jahwe i następnie znikając w niewiadomym kierunku (por. l  Krl 18,12). Jego odwaga w głoszeniu słowa Jahwe i bezkompromisowa postawa sprawiły, że życie tego proroka otoczyła wśród szerokich warstw ludu sława, jakiej nie zdobył żaden jego poprzednik [5].

Eliasz, człowiek, który i nam towarzyszy i prowadzi poduchowych drogach, pojawia się w życiu Izraela nagle, przychodzi jako ktoś dojrzały. Nie znamy ani jego dzieciństwa, ani młodości. Podobnie było z eremitami na Karmelu. W XIII wieku pojawia się w życiu Kościoła dojrzała wspólnota, której początku nie znamy, i prosi Kościół o zatwierdzenie stylu życia, jakim żyje już od dawna. Dlatego potrzeba odwołać się do tego początku, by Eliasz ofiarował nam dojrzałe spojrzenie, by pozyskać towarzystwo proroka, który będzie miał dla nas czas i będzie wymadlał nam światło.

W postaci Eliasza wspaniałe są trzy rzeczy:
- jest prorokiem ogarniętym przez Jahwe,
- jest rozpalony przez miłość i gorliwość, jest kimś płomienistym,
- wreszcie jest świadom Bożej potęgi.

Rzeczywiście możemy powiedzieć, że w swoim życiu, poprzez tę strukturę wartości, Eliasz reprezentuje sobą religijny idealizm. Swoją gwałtowną miłością przekracza wszelkie granice, jego śmiałość nie ma równych. W Piśmie Świętym prorok przedstawiony jest na sposób ikony, szczególnie w Księdze Syracha, gdzie mówi się o nim jak o ogniu, który pożera, trawi, płonie dla Boga (Syr 48,1-10). Pojawia się w historii Izraela jak błyskawica na jasnym niebie; staje jak błysk pioruna przed przerażonym Achabem, wypowiada groźne słowa i znika, jest nieuchwytny (1 Krl 17,3).

Przypisy:

[1] Idolatria w osobistym życiu duchowym ma podobny scenariusz. Gdy słabnie wiara, gdy nie poświęcamy się modlitwie, nie uczestniczymy w sakramentach, Bóg przestaje być kimś absolutnym, kimś, kto stoi na pierwszym miejscu. Staje się kimś dalekim, o mniejszym znaczeniu. Jeżeli my w dodatku tolerujemy grzech, nawet lekki, jeżeli go nosimy - a grzech przecież jest buntem wobec Pana - to poszerza się zakres zatrutej, zdradliwej wolności. Coraz więcej przestrzeni jest zastrzeżonej dla nas i nie zapraszamy tam już Boga. Uważamy, że to nasza osobista sprawa, chcemy to w jakiś sposób usprawiedliwić przed Bogiem. Nosimy w sobie niepojednanie, zachłanność i czynimy Boga bożkiem od nieszczęśliwych wypadków. Jak wszystko idzie dobrze, Bóg nie jest mi potrzebny. Sam potrafię radować się moimi sukcesami. Mój Bóg jest tylko na czas, kiedy jest źle. Jest moim ratunkowym kołem. Rzeczywiście, człowiek ma taką pokusę, żeby sukces zagarniać dla siebie, żeby dobro zagarniać dla siebie, czuje się jego właścicielem. Ale gdy wmiesza się w religię taka mentalność ekonomiczna, to zaczynamy manipulować Bogiem. Ten Bóg musi służyć mojemu sukcesowi. Mojemu szczęściu, mojej pomyślności, musimy mieć Boga dla siebie, by On zaspokajał moje religijne potrzeby. By błogosławił moim wspaniałym pomysłom. Wreszcie, gdy chcemy Go sobie zupełnie podporządkować, staje się Bogiem naszego królestwa, naszych spraw, naszych interesów. I umiera wewnętrzna logika religii. To już nie my poddajemy się Bogu, ale Boga poddajemy sobie.

[2] I to też jest bardzo typowe dla naszych czasów. Oddalenie od Boga tworzy cywilizację samobójczą. Wydaje się, że nie ma logicznego innego wyjścia.

[3] L. STACHOWIAK, Prorocy - słudzy słowa, Katowice 1980, s. 66-67.

[4] "Widzący" (ro'eh) w czasie widzenia otrzymuje od Boga dar - wgląd (hebr. hazón) w wyroki Boże oraz we wnętrze człowieka i jego sprawy. Wizja związana jest zazwyczaj ze stanami ekstatycznymi. Najbardziej charakterystyczną postacią "widzącego" biblijnego był bez wątpienia Samuel. Innym terminem, którym określano proroków był nabi'. Termin nabi' ("prorok") stał się w księgach Starego Testamentu ogólnym określeniem proroka, mówiącego w imię Jahwe lub powołującego się na Jego autorytet. Rdzeń nb' oznacza "powołać, wezwać" jak i "tryskać, wydobywać". Używano jeszcze innego wyrażenia: "mąż Boży" (isha'elohim), którym określano posługę słowa, lub "wysłannik Jahwe" (hebr. maleakJhwh). Więcej: L. STACHOWIAK, Prorocy…, s. 31-42.

[5] L. STACHOWIAK, Prorocy…, s. 67.


Zobacz także
Siostra Beata Piekut
Siostra Beata Piekut wspomina Świętą Faustynę Kowalską
 
ks. Józef Bakalarz TChr

Jan nauczał i chrzcił nad Jordanem. Do proroka ustawiła się kolejka pokutników, kandydatów do chrztu. Był to swoisty pochód Izraelitów, którzy swe nadzieje związali z Mesjaszem. W ten pochód włączył się sam Jezus – niewinny Baranek, który pokuty nie potrzebował. Co Go skłoniło do tego czynu? Wewnętrzna solidarność z grzesznikami, pragnienie wspólnoty z nimi. Ojcowie Kościoła mówią, że przez swoje zanurzenie w Jordanie Jezus obmył całą ludzką naturę.

 
Józef Augustyn SJ

Osadziłabym tę [ewangeliczną] rozmowę w określonym momencie historii, co nie znaczy, że nie ma w niej ewangelicznej ponadczasowości. Izrael nie był suwerennym państwem i płacenie podatków Cezarowi oznaczało płacenie Rzymowi. Można by było tę sytuację przyrównać (nie spierając się o stopień ograniczenia suwerenności) np. do sytuacji w Polsce przed 1989 rokiem.

 

Z Hanną Gronkiewicz-Waltz rozmawia Józef Augustyn SJ

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS