logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Artur Marek Wójtowicz
O blaskach i cieniach ekumenizmu w wydaniu szwajcarskim
materiał własny
 


 Jestem absolwentem Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie i od ponad 2 lat mieszkam w Szwajcarii. Pracuję na stanowisku asystenta pastoralnego przy największej parafii w St. Gallen. W czasie mojego pobytu w "Ojczyźnie Kalwina i Zwingliego" zetknąłem się
z wielorakimi formami praktykowania ekumenizmu przez tutejszych duszpasterzy. Nie jest moim celem krytykowanie struktur Kościoła w Szwajcarii, bardziej chciałbym ukazać "sposoby" jakie są tutaj stosowane
"ku scaleniu chrześcijaństwa".

W kraju Zwingliego i Kalwina...
Niedawno usłyszałem opinię jednego z księży z diecezji Basel (najbardziej liberalnej diecezji w Szwajcarii), iż w przeciągu najbliższych 10-ciu lat, ma w Szwajcarii nastać "jedna owczarnia i jeden pasterz". Jego argumentacja dotyczyła prób podjętych przez osoby ordynowane w Kościele katolickim ku osiągnięciu "pełni ekumenizmu". Ciężko jest mi się pogodzić z tą opinią, gdyż po dzień dzisiejszy nie słyszałem żeby Kościół reformowany w Szwajcarii (hierarchia) podjął jakiekolwiek wysiłki w tym kierunku. Jednak asystenci pastoralni i księża prześcigają się w coraz to nowych pomysłach, chcąc tym samym zachęcić coraz większe grono wiernych, do czynnego udziału w Eucharystii.

Rzadko kiedy w Szwajcarii powstają nowe parafie, ale jeżeli się pojawiają to tutejsze kościoły swoim wyglądem bardziej przypominają świątynie w wydaniu amerykańskim, niż katolickim. W ubiegłym tygodniu rozmawiałem z jednym z proboszczów parafii znajdującej się na terenie diecezji St. Gallen, który jest bardzo zaangażowany w wysiłki ekumeniczne, na terenie swojej parafii. Ostatnio zaczął nawet odprawiać Msze święte bez mszału, pomijając Modlitwę Eucharystyczną. Swoją decyzję uzasadniał faktem, iż Mszał ogranicza jego swobodę podczas Eucharystii. Dodał również, że łatwiej jest "czytać" Mszę świętą z Mszału niż zdać się na "usłyszenie Głosu Bożego" podczas Eucharystii. A on (jak przyznał) nie chce iść "na łatwiznę".
Z wielu kościołów znajdujących się w tej okolicy, wybudowanych w stylu modernistycznym, wyniesiono wszystkie obrazy pozostawiając tylko krzyż. W miejsce tych obrazów powstawiano "patchworki" przedstawiające np: niebo, albo raj. Tutejsi proboszczowie doszli do przekonania, że żaden protestant nie przyjdzie ani do kościoła parafialnego, ani tym bardziej klasztornego na spotkanie lub dyskusję, jeżeli jego wstrój byłby zbyt katolicki, a nie ekumeniczny. Chcąc wyjść na przeciw wymaganiom odłamów protestanckich wyniesiono obrazy, konfesjonały, figury, krótko mówiąc wszystko, co mogłoby przypominać świątynię "tylko" katolicką. Możliwe, że ci proboszczowie wzorowali się na kościele świętego Leonarda z st. Gallen. Ten kościół, należący do gminy protestanckiej, przed kilku laty został zamieniony na świątynię ekumeniczną. Wyniesiono z niego absolutnie wszystko, a jego wnętrze adaptowano na kawiarnie, pokój do zabaw dla dzieci, a także pomieszczenie dla osób starszych. Dziś odbywają się w nim koncerty, przemówienia, oraz wspólne spotkania przy kawie. Świątynia neogotycka z zewnątrz, zaś "lunapark" wewnątrz. Nie wiem czy byłoby to odpowiednie określenie kościoła St. Leonard z St. Gallen.

Księża i biskupi w Szwajcarii, skadinąd słusznie, doszli do przekonania, że spotkania na Eucharystii powinny podnosić społeczeństwo na duchu, a nie deprymować. Myślenie jak najbardziej słuszne, ale jego realizacja cokolwiek śmieszna. Wikariusz Generalny jednej z diecezji wydał decyzję na początku września br., aby na terenie jednej z parafii zlikwidować Msze święte niedzielne (odbywające się w soboty wieczorem). Do tej parafii na wieczorne Msze w soboty przychodziło niewiele osób i wspomniany Wikariusz Generalny, doszedł do przekonania, że Msza na której jest np. 5 osób, deprymuje tę wspólnotę, dając tym samym podstawę do odejścia od wiary. Dziwne myślenie. Natomiast w jednym z kościołów z diecezji St. Gallen w celu szybszego zjednoczenia wszystkich chrześcijan, asystent pastoralny zabronił odmawiania wyznania wiary, podczas niedzielnej Mszy świętej. "Credo" zastąpił piosenką "Wierzymy w Boga, jego Syna i Ducha Świętego". Doszedł bowiem do przekonania, że jeżeli przypadkiem na tej Mszy świętej pojawi się jakiś protestant pieśń ta może mu pomóc zjednoczyć się ze wspólnotą katolicką. Wyznanie wiary zaś zniechęciłoby go do wejścia na drogę ekumenizmu. Traktowanie parafian w ten sposób, może w przeciągu najbliższych lat doprowadzić do tego, że nie będą oni w ogóle znali słów "Credo" a co za tym idzie nie będą wiedzieli w co wierzą. Wspomniany już asystent pastoralny, nie widzi żadnych przeszkód w przyjmowaniu przez protestantów komunii świętej na mszach katolickich. Ale czemuż się dziwić, w diecezji Basel wiele parafii nie ma proboszcza, są więc prowadzone przez pastorów protestanckich. Wielu zaś katolickich księży wyznaje zasadę: "nic się przecież nie stało i tak pozostajemy jedną wielką rodziną chrześcijańską". Asystenci pastoralni tej diecezji, udzielają sakramentu namaszczenia chorych (nie mając święceń kapłańskich), uzurpują sobie tym samym władzę odpuszczania grzechów. Na reakcję biskupów odpowiadają zaś: "Błogosławić przecież każdy może, nie tylko kapłan". Niezorientowani świeccy, po takich sytuacjach mówią: "my nie potrzebujemy kapłana, nasz asystent pastoralny też to potrafi i robi to o wiele ładniej".

W te i podobne sposoby Kościół w Szwajcarii próbuje wywrzeć nacisk na Watykanie, aby zniósł celibat, wprowadził kapłaństwo kobiet, bo przecież kościoły protestanckie tak czynią. Protestanci uznają obecność Boga w Kościele żywym a nie w martwej budowli. Podobnie też starają się uczynić niektóre parafie z diecezji Basel. Ostatnio na Mszy Świętej w jednym z kościołów na terenie kantonu Schwyz siedziałem w jednej ławce z psem. Kiedy zwróciłem uwagę jego właścicielce, iż nie znajdujemy się w ZOO ale w kościele, w odpowiedzi usłyszałem iż pies jest stworzeniem, żywym, również myślącym i "być może" wierzącym. Z kolei kapłan koncelebrujący tę Eucharystię doszedł do przekonania, że jeżeli ten pies, (bądź co bądź siedzący w ciszy i skupieniu) mi przeszkadza, to powinienem zmienić parafie, bo pies jest cicho a ja się awanturuję.


 
1 2 3  następna
Zobacz także
Tomek
Ludzie współcześni potrafią wydawać wiele pieniędzy, aby znaleźć się w miejscach, gdzie zaznać mogą spokoju. Są w stanie przeznaczyć na to ogromne środki. W poszukiwaniu ciszy potrafią jednak narobić tyle hałasu... Uskarżał mi się swego czasu pewien człowiek, że nie ma w świecie ciszy, że nie można jej znaleźć, że cisza jest wymysłem. Szukał ciszy wiele razy, lecz nigdy jej nie znalazł...
 
Tomek
Mieszkanie w bloku z wielkiej płyty, widok z okna jakich wiele: betonowa szarzyzna, wysokie topole, szare gołebie i piaskownica, w której bawi się coraz mniej dzieci. Jednak 83-letnia pani Teresa Cieśliczko spędza dużo czasu, obserwując życie za oknem. Codzienność jest dla niej źródłem wiecznego zadziwienia - O, dzieci sąsiadów spod czternastki już są zdrowe - cieszy się...
 
ks. Zbigniew Kapłański
Każdy człowiek pragnie miłości, chce kochać i być kochanym. Niekiedy rodzi się lęk, że nie doznamy miłości, że nie będziemy jej umieli dać. Tymczasem Bóg ma „w zanadrzu” niepowtarzalną niespodziankę. On zawsze kocha, nawet, jeśli tego jeszcze nie widzimy. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS