logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Michał Zioło OCSO
O jedynym pragnieniu Boga
Miesięcznik W drodze
 


Mocno żyje w nas również przekonanie, że odczytanie Bożych pragnień zakłada solidne przygotowanie teologiczne, moralne i duchowe. Niektórzy nawet przechodzą specjalne szkolenia na odwagę, śmiałość głoszenia Ewangelii czy bycie luźnym w kontakcie z niewierzącymi. Nie zaniedbujmy oczywiście sposobności, które mogą nam pomóc w życiu wiary, ale nie ulegajmy złudzeniu, że bycie wiecznym studentem Pana Boga zwolni nas z trudnych wyborów, a prowadzący sesje, kursy, szkoły dostarczą nam niezawodnych metod zmniejszających ryzyko i ból wyjścia z miłością ku drugiemu człowiekowi. To, czego mamy się nauczyć i spróbować praktykować już dziś, to nie pełne żalu, pretensji, płaczliwości usprawiedliwienia, że jesteśmy złym, niegodnym, słabo przygotowanym Bożym narzędziem, które więcej w świecie zepsuje, niż naprawi; to nie przerażenie ogromem wezwań i żądań wobec świata, który w złu leży, czy też cynizm postawy czekającej aż zło zmęczy się i wypali samo lub przyjadą inni i zrobią za nas, ale właśnie pierwsze i mocne przyłożenie ręki do pługa. Nasz gest nie będzie Bogu obojętny – w krótkim czasie da nam poznać, że mimo naszych słabości i biedy Jego słowo współdziała z nami, poprzedza nas i dokonuje prawdziwych cudów.
 
Przemienność światła i ciemności w kontakcie z Bogiem jest czymś głęboko wpisanym w ten dialog. Poczucie Jego obecności i brak tego poczucia są nam wszystkim doskonale znane. Ciemności jednak nie oznaczają, że Bóg jest nieobecny. Ciemności są znakiem Jego ufności pokładanej w nas. To one pozwalają nam całkowicie bezinteresownie złączyć się z Nim. Kiedy ex post dokonujemy relektury tego bolesnego stanu, objawiają się nam owoce tego czasu – są nimi: prostota, która jest umiejętnością sięgania do istoty rzeczy i wyboru spraw pierwszorzędnych w danej chwili, pogodne usposobienie w obcowaniu z samym sobą i innymi, które można nazwać również cierpliwością, przekonanie o potrzebie właśnie takiego stanu w drodze ku Bożej miłości – bo jakże inaczej usunąć z naszego serca butę, złą dumę i samowystarczalność?
 
Jak przyjąć tę dobrą nowinę, że potrzebujemy pomocy z zewnątrz, z góry i że straszniejsze od Bożej ciemności są przecież ciemności grzechu? Jak inaczej nauczyć się bezinteresownej miłości, cichego trwania przy boku Boga, który przecież posyła nam swojego Ducha w każdym czasie i do każdego miejsca?! Jak inaczej wyzbyć się naszej duchowej zachłanności i postawy, że wszystko mi się należy, łącznie z Bogiem spełniającym skrupulatnie moje dezyderaty i plany? Jak nauczyć się dziękczynienia, które nie będzie tylko zakamuflowanym poklepywaniem Boga po plecach: „Dobrze uczyniłeś, właśnie na coś takiego czekałem, jesteś cudowny, zawsze mogę na Ciebie liczyć”.
 
Jonasz w brzuchu ryby wyśpiewuje dziękczynienie Panu, w ciemnościach właśnie dostrzega nieustającą Bożą wierność. To ona jest rękojmią naszej ufności. Czy nie powtarzamy w akcie ufności: „Ufam Tobie, boś Ty wierny, wszechmocny i miłosierny…”? Właśnie w ciemnościach Bóg zawróci nas w naszą przeszłość i jak nigdy zajaśnieją w niej momenty, kiedy ocalał nas mocnym ramieniem i wyprowadzał z ucisku. Kiedy umieramy, już wtedy szykuje się nasze zmartwychwstanie, zawsze po nocy następuje dzień. Taka jest właśnie miłość.

Moja kultura, obca kultura
 
Trzeba nam też wiedzieć, że miłość Boża, miłość objawiająca się w Jego woli ma w sobie smak nowego wina. Kto spróbował wina starego, nie chce oczywiście nowego, bo stare jest lepsze. Stare wino to są obszary oswojone, znajome, bezpieczne. Są nimi: nasza kultura (a w niej np. przyjazne, otwierające na tajemnice symbole, utrwalone piękno i kategorie piękna, z którymi moje wewnętrzne poczucie piękna może się utożsamić), środowisko (ludzie kojarzący mnie z pewnym dorobkiem, żywiący do mnie szacunek), przyjaciele (rozumiemy się bez słów), znajomi (ich umiejętności, społeczna pozycja, wiadomości, które mają, pozwalają uniknąć mi wielu niedogodności), wspólnota (np. bardzo nam odpowiada, że jesteśmy starszymi wspólnoty, jej współzałożycielami, dla których wszystko jest jasne), zajęcie (np. bezpieczne nawracanie już nawróconych) etc., etc.
 
Jakże często zapominamy, że wezwanie Boga „Chcę Ciebie!” skierowane jest do wszystkich ludzi, niezależnie od kontynentu i koloru skóry. Nie ma miejsc bardziej i mniej uprzywilejowanych, jeśli chodzi o Jego obecność, miłość i związane z nimi wezwanie do przebaczenia i pojednania. Miłość Boża zaprasza nas do odważnego spotkania z innymi kulturami, przekonaniami i wierzeniami, wielu z nas być może podejmie Boże zaproszenie do porzucenia swojej ojczyzny, by odnaleźć tę nową ziemię z wyboru, nauczyć się nowego postrzegania ludzi, wprowadzić do krwiobiegu walory zapomniane lub porzucone we własnej kulturze, przezwyciężyć ciążącą własną kulturową arogancję i pychę – tak aby w prawdzie zdobyć się na jasną ocenę swojej własnej i obcej kultury, w których być może pozostały jeszcze miejsca do zewangelizowania.
 
To spotkanie kultur, ludzkiej odmienności zawsze jest owocne, gdyż każe nam porzucić strach, który jest źródłem wojen, wyobrażenia na temat drugiego i poczucie, że Bóg jest tylko dla mnie. Przecięcie się w nas kultur pozwala też uwypuklić te ukryte dotąd walory naszych dziedzictw, które uczynią Ewangelię jeszcze bardziej czytelną i dostępną. To bardzo trudne zadanie stać się „bratem uniwersalnym”, nie bać się wygnania i zanieść jedyne pragnienie Boga „Chcę Ciebie!” aż na krańce świata.
 
Historia proroka Jonasza zaprasza do dzielenia się otrzymanym od Boga bogactwem. Takie jest pragnienie Jego miłości: dzielić się z innymi nawet naszym ubóstwem, niewystarczającymi środkami i bezbronnością – bo jeśli pozostaniemy tylko dla siebie w złudnym spokoju rozbitego na Taborze namiotu, czeka nas los ziarna, które nie zostało wsiane w ziemię, nie przeszło przez owocny ból obumierania – ostatecznie zostało samo. Spróbujmy pomóc innym odpowiedzieć na jedyne pragnienie Boga „Chcę Ciebie!”, gdyż inaczej życie naszej wspólnoty, Kościoła może stać się najzwyczajniej jałowe.
 
Michał Zioło OCSO    
W drodze 3(367)/2004
 
poprzednia  1 2 3 4 5
Zobacz także
ks. Józef Bakalarz TChr
Mądrość Boża jest związana z miłością. Ona udoskonala miłość. Miłość, oświecona darem mądrości, doświadcza tajemnicy Bożej miłości. Człowiek mądry czuje się bardzo kochany. Pragnie odwzajemniać miłość, zarówno wobec Boga, jak i ludzi. Kocha więc coraz bardziej i szlachetniej. Miłość jest otwarciem serca dla Boga...
 
ks. Józef Morawa
Życie dojrzałe chrześcijanina to konfrontacja z Kościołem i w Kościele – z Bogiem, z Jezusem Chrystusem i ze współwyznawcami. Rozpoznanie swego powołania i jego realizacja jest znakiem wyznawanej wiary i odnalezienia swego miejsca we wspólnocie uczennic i uczniów Jezusa Chrystusa...
 
Bogdan Sadowski
Czym jest nadzieja w życiu każdego z nas? Czy tylko pustym słowem, po które sięgamy, by pocieszyć innych w ich nieszczęściu? Czy może całkowitym zawierzeniem Bogu, którego miłosierdzie pozwoli nam kiedyś znaleźć odpowiedź na wszystkie życiowe Dlaczego?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS