logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
O Komisji Majątkowej
 


Sprawa Komisji Majątkowej jest szerszą sprawą dóbr materialnych Kościoła – zaznaczył wczoraj sekretarz generalny bp Stanisław Budzik.

„Realizując misję ewangelizacyjną Kościół zawsze służył swoimi dobrami materialnymi celom duszpasterskim oraz edukacyjno-charytatywnym. W latach 50. ubiegłego wieku, z racji ideologicznych, pozbawiono Kościół w Polsce większości tych dóbr. Tym bardziej bolesne jest teraz, że działania zmierzające do zwrotu części bezprawnie zabranej własności, spotykają się w mediach z niesprawiedliwą krytyką, podważającą zasadę sprawiedliwości i zaufanie do Kościoła” – zaznaczyli w komunikacie z zebrania plenarnego biskupi.

Biskup Budzik podkreślił podczas konferencji prasowej po zakończonych obradach, że dobra materialne potrzebne Kościołowi do prowadzenia działalności, zawsze były solą w oku systemów totalitarnych. – Pamiętamy józefinizm w Galicji, carat w Królestwie Polskim. I do tego w te tradycje włączył się komunizm. W demokratycznych krajach zawsze było szanowane święto prawo własności i możliwość działania instytucji pozarządowych, w tym działalności społecznej Kościoła – mówił bp Budzik. – Natomiast my ciągle zmagamy się z dziedzictwem totalitaryzmu. Ponieważ w Polsce nadal nie ma reprywatyzacji, dalej obowiązują niesprawiedliwe ustawy, które zarówno Kościołowi, jak i wielu instytucjom i osobom prywatnym zabrały własność.

Sekretarz generalny Episkopatu podkreślił też, że działania Komisji Majątkowej dotyczą tylko tych dóbr, które zostały zabrane wbrew prawu komunistycznemu, które i tak było niesprawiedliwe. Krytykę medialną, która w ostatnich latach, a zwłaszcza miesiącach, jest wyjątkowo silna, biskup porównał do nagonki, jako obecna była w czasach likwidacji Caritas i wszelkiej działalności charytatywnej i edukacyjnej Kościoła. „Problem zwrotu zagrabionych dóbr, którym zajmują się Komisje Majątkowe, dotyczy także innych Kościołów i związków wyznaniowych w Polsce. Wspólnoty te dwukrotnie doświadczyły niesprawiedliwych działań: raz gdy pozbawiono je mienia, drugi raz – przez tendencyjną krytykę przy zwrocie części tych dóbr” – także na ten aspekt zwrócili uwagę biskupi w komunikacie. Biskup Budzik dodał, że krytyka w mediach jest niesprawiedliwa, wygląda wręcz na systemowy atak na Kościół. wiązać się może z celami politycznymi lub z chęcią wyłączenia autorytetu Kościoła z dialogu na ważne tematy społeczne i ludzkie. – Ta krytyka zarówno podważa zasadę sprawiedliwości, jak i zaufanie do Kościoła – mówił sekretarz generalny Episkopatu. - Oczywiście jeśli były jakieś nieprawidłowości wokół Komisji Majątkowej, to musi wszystko ocenić sąd – dodaje bp Budzik. Komentarze w prasie, ukazujące się przed prawomocnymi wyrokami sądowymi są jego zdaniem wysoce niesprawiedliwe.

Abp Józef Michalik zastrzegł, że Kościół nie ma nic wspólnego z Markiem P. oskarżonym o korupcję. Nie był on – jak przedstawiają media – pełnomocnikiem Kościoła, a jedynie niektórych instytucji kościelnych. – Kościół nie ma żadnego interesu w tym, żeby bronić jakiś dróg nieuczciwych – mówił abp Michalik. Sekretarz generalny Episkopatu zwrócił uwagę, że nieprawidłowości, o jakich teraz się mówi, dzieją się wokół Komisji Majątkowej, a sam Piotrowski nigdy do Komisji nie należał. Biskup Budzik wyjaśnił, że główny problem to kwestia operatów szacunkowych, czyli tzw. wycen. – Komisja Majątkowa nie ma żadnych możliwości prawnych sporządzania takich operatów. Ciągle się mówi, że Kościół robi te operaty i zaniża cenę, natomiast te wyceny (tzw. operaty) są sporządzane przez ludzi, którzy mają licencję i kontrolę ministerialną nad sobą. Jeżeli oni gdziekolwiek zaniżyli jakąś wartość, powinni odpowiedzieć przed sądem, a nie rzucać tych wszystkich inwektyw na Komisję Majątkową i na Kościół – stwierdził bp Budzik. Odpowiadając na pytanie dziennikarza, biskup przypomniał też, że prawo nie przewiduje wznowienia spraw już zakończonych, a jedynie odszkodowania.

Przewodniczący Episkopatu zwrócił na sprawę fundamentalną, którą przy okazji sytuacji wokół Komisji Majątkowej zupełnie się niekiedy pomija. Wspomniał, że jako młody chłopak pojechał do brata do Wrocławia, w kościele na Karłowicach na niedzielnej Mszy św. ludzie płakali, bo w nocy wywieziono siostry z tamtejszego klasztoru i przewieziono gdzieś do PGR-u. – I właśnie takich przypadków zagrabionej własności siostrzanej czy w ogóle kościelnej było ponad 100 w przypadku zakonnic. Czy to rzeczywiście nie jest uzasadnione, żeby dziś tym starym zakonnicom zwrócić przynajmniej część tego, co zostało zagrabione? – pytał abp Michalik. Także bp Budzik podzielił się osobistym wspomnieniem. Jego ciocia, która była siostrą zakonną, całe życie opowiadała, jakim horrorem było dla sióstr służebniczek dębickich, kiedy milicja szturmem zaatakowała klasztor, a siostry wsadzono na ciężarówki i wywieziono do baraków na ul. Proletariatu (dziś Bojanowskiego). – Takich scen można opowiadać tysiące, a nikt dziś o tym nie mówi, a prasa pisze, że Kościół „dostał” albo „ukradł”.

Arcybiskup Michalik przypomniał też, że Komisja Majątkowa miała pracować zaledwie pół roku, a działa od kilkunastu lat. Biskup Budzik dopowiedział zaś, że to Agencja Nieruchomości Rynku Rolnego miała przedstawiać grunty na rekompensaty, do czego była zobowiązana przez ustawę, a nie robiła tego. Biskup zapewnił, że Kościół, który „ponosi tyle strat moralnych z całym tym zamieszaniem wokół Komisji Majątkowej”, gotów jest iść na ustępstwa w tych sprawach, które nie zostały jeszcze rozwiązane, by zakończyć jej działania. – Jeżeli jest taka deklaracja ze strony rządowej to przyjmujemy ją z wielką satysfakcją – powiedział w odpowiedzi na pytanie o reakcję na zapowiedź rzecznika rządu o likwidacji Komisji Majątkowej.

Wyjaśnił też, że sama ustawa z 1989 r. o stosunkach państwo-Kościół przewiduje sposób, w jaki można najszybciej rozwiązać pracę Komisji Majątkowej. Nie uzgodnienie stanowisk w sprawach spornych otwiera instytucjom kościelnym ewentualnie drogę do dochodzenia sprawiedliwości na drodze sądowej. Wszystkie inne instytucje mają taką możliwość, Kościół jej nie ma, bo dla niego została stworzona Komisja Majątkowa, która miała ułatwić i przyspieszyć proces regulacji tej niesprawiedliwości, tymczasem okazało się, że działania jej trwają już kilkanaście lat.