logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Elżbieta Adamiak, Monika Waluś
O Maryi nigdy dość, ale poprawnie
Mateusz.pl
 


Sobór nie mógł więc i nie chciał odrzucić ani modlitwy do Matki Bożej, ani modlitwy do świętych, należy ona bowiem do odwiecznej Tradycji tak Wschodu, jak i Zachodu. Nie mógł jednak i nie chciał nie przyjmować do wiadomości poważnych problemów, jakie tkwią w tzw. kulcie świętych i tzw. pobożności maryjnej. Wyraźnie szukał bardziej przekonywających ujęć, mniej prowokujących, mniej wieloznacznych, wyraźniej chrystocentrycznych... W tym kierunku poszedł papież Paweł VI, zwłaszcza w swojej adhortacji "Marialis cultus". Wyraźnie inaczej, ale zasadniczo też w tym poszukującym i odmładzającym kierunku poszedł papież Jan Paweł II w encyklice "Redemptoris Mater". Okazał się wielkim twórczym kontynuatorem mariologii Vaticanum II w teologii maryjnego pośrednictwa interpretowanego przy zastosowaniu idei uczestnictwa (myśl o pośrednictwie Maryi w Chrystusie, a nie do Chrystusa). Jeszcze bardziej twórczo zinterpretował pośrednictwo Maryi, odwołując się do pośredniczącego działania Ducha Świętego. Jan Paweł II poszukuje wreszcie bardziej "macierzyńskiego" ujęcia i wyrażenia tego, co zwykło się głosić jako pośrednictwo Maryi.
 
W jakim stopniu polska pobożność miała wpływ na maryjność obecnego Papieża?
 
Może nie za wcześnie na takie pytania, za szybko jednak na odpowiedzi. Brakuje czasowego i psychicznego dystansu. Można chyba mówić o wielorakim wpływie polskiej maryjności na maryjność Jana Pawła II: doświadczenie masowej maryjności polskiej, duchowe przyjaźnie z osobami – o. Maksymilian Kolbe, ks. prymas Stefan Wyszyński, ks. Franciszek Blachnicki – i miejscami: Kalwaria Zebrzydowska, Jasna Góra, Niepokalanów, kościół Mariacki w Krakowie... Można zasadnie domniemywać, że doświadczenie masowej pobożności w Polsce w znacznej mierze zadecydowało o stylu papieskiego duszpasterstwa. Myślę o postawieniu na "wielką ewangelizację", na spotkania z milionami... W czasie swoich pielgrzymek apostolskich programowo nawiedzał maryjne sanktuaria i dokonywał poświęceń Matce Bożej. Przecież uczył się tego w polskiej szkole pobożności, gdzie pierwszą katedrę dzierżył wielki Profesor Stefan Wyszyński.

Sobór podjął też problem hierarchii prawd wiary. Jakie miejsce zajmują prawdy mariologiczne w teologii katolickiej? Jaka jest hierarchia prawd mariologicznych?
 
Hierarchia prawd to problem raczej świeży. Dostrzegł go Sobór w Dekrecie o ekumenizmie przypominając teologom katolickim o istnieniu porządku czy "hierarchii" prawd w nauce katolickiej, ponieważ różne jest ich powiązanie z zasadniczymi podstawami wiary chrześcijańskiej (DE 11). Jest nad czym myśleć. W teologii maryjnej nie ma wątpliwości – na szczycie prawd stoi dogmat o Bożej Matce. Prawda o Bożym macierzyństwie łączy się wewnętrznie z prawdą o Chrystusie Bogu-Człowieku oraz z artykułem wiary o Trójcy Przenajświętszej. Inne prawdy mariologiczne łączą się wyraźniej z nauką o człowieku i Kościele.
 
Natomiast w kalendarzu liturgicznym najuroczyściej obchodzi się Niepokalane Poczęcie i Wniebowzięcie, a więc wcale nie najważniejsze misteria Maryi – a przecież liturgia ma być "złotą regułą pobożności"! W pobożności ludowej zdecydowanie na pierwszym miejscu świeci prawda o Orędowniczce, Nieustającej Pomocy, Wszechpośredniczce, Wspomożycielce. Jeśli pobożność ma korespondować z wiarą, jeśli funkcjonująca w pobożności hierarchia prawd ma odpowiadać hierarchii prawd ustalonej przez objawione słowo Boże, wiarę Kościoła i teologię, nie sposób nie widzieć problemu. Teologowie go nie tworzą, oni go stwierdzają.
  
MATKA I SIOSTRA

Sobór akcentuje, że Maryja należy do Kościoła, jest Jego członkiem, szczególnym członkiem. Jak w tym kontekście należy rozumieć tytuł "Matka Kościoła"?
 
Tytuł "Matka Kościoła" nie należy do tradycyjnych. Po raz pierwszy pojawił się w XII wieku. Nie podjęli tego tytułu papieże, również Pius XII i Jan XXIII. Paweł VI ogłosił go mocą własnego autorytetu na prośbę biskupów – w tym także polskich. Sobór powiedział temu tytułowi "nie" z różnych względów, między innymi z racji jego nowości i rzadkości. Ponadto zdaje się stawiać Maryję ponad Kościołem. Tytuł ten niesie ze sobą także pewne wątpliwości; np. matka z ojcem są źródłem życia dla dziecka, tymczasem Maryja nie jest źródłem życia Kościoła, gdyż jest nim sam Jezus Chrystus. Jeśli życiem Kościoła jest Jezus, a Maryja jest Matką Jezusa, to czemu nie nazywać Jej raczej Babcią Kościoła? Boleśnie daje o sobie znać niedorastanie naszego języka, konstruowanego na podstawie ziemskiej i ludzkiej rzeczywistości, do wyrażania rzeczywistości z innego świata. Z drugiej strony trzeba zauważyć, że tytuł ten wnosi do tradycyjnej nauki o duchowym macierzyństwie Maryi nowy element – odkreśla społeczny wymiar tego macierzyństwa.
 
Czy tytuł "Siostra", użyty przez Pawła VI w adhortacji "Marialis cultus", nie jest jaśniejszym wyrażeniem tego, że Maryja stoi po naszej, ludzkiej stronie w dziele odkupienia? Czy można czcić Maryję jednocześnie jako Matkę i Siostrę?
 
Spory o tytuły rodzą się często z braku szerszego widzenia świętych misteriów naszej wiary. Matka Pana jest zarazem naszą Matką i naszą Siostrą, jest Matką Kościoła i Córką Kościoła, jest Typem Kościoła, Kościołem już urzeczywistnionym i jest też Cząstką Kościoła – a to wszystko pod pewnymi względami. Przez swoje macierzyństwo w stosunku do Chrystusa, Twórcy i Pana Kościoła w niepowtarzalny sposób przyczyniła się do narodzin Kościoła, jego wzrastania, a swoim wzorem i wstawiennictwem nie przestaje przyczyniać się do jego rozwoju. W tym znaczeniu zasadnie możemy Ją nazywać "Matką Kościoła". Żyła jednak przez określony czas na ziemi we wspólnocie wierzących w Chrystusa, karmiła się słowem Bożym zwiastowanym w tej wspólnocie, najprawdopodobniej uczestniczyła w świętej Eucharystii. Niepokalana i obdarowana łaską wzrastała w świętości  w e w n ą t r z  rodzącego się i narodzonego już Kościoła. W takim sensie zasadnie możemy i powinniśmy widzieć w Niej "Córę Kościoła" czy jego "Cząstkę", oczywiście najpiękniejszą Córę i najznamienitszą Cząstkę.
 
Te dwie prawdy wzajemnie się uzupełniają. Wykluczenie jednej z nich lub milczenie o niej nieuchronnie przekłamuje rzeczywistość. Tytuł "Matka Kościoła" podkreśla wyższość Maryi nad wspólnotą kościelną. Tytuł "Córa (Cząstka) Kościoła" wskazuje na obecność Maryi wewnątrz kościelnej wspólnoty. Jedno i drugie wyraża część prawdy o związkach Maryi z Kościołem. Jeśli się przyjmie, że Najświętsza jest Córą i Cząstką Kościoła – a przyjąć to należy – tytuł "Maryja – nasza Siostra" staje się czymś oczywistym.
 
 
Zobacz także
Fr. Justin
Najświętsza Panna Maryja jest największa wśród wszystkich świętych. Czy większa jest takie od aniołów?
 
Ewa Kiedio

„O co wam jeszcze chodzi? O władzę? Przecież Jan Paweł II tyle powiedział o geniuszu kobiety” – tak można by streścić głosy tych, którzy nie rozumieją katoliczek angażujących się na rzecz zmian w Kościele inspirowanych teologią feministyczną. Faktycznie, wiek XX przyniósł istotne przekształcenia w tym obszarze, trudno jednak uznać obecny stan za satysfakcjonujący czy też – mówiąc językiem eklezjalnym – za taki, który w pełni pozwala kobietom wzbogacić cały Kościół swoimi charyzmatami.

 
ks. Jerzy Olszówka SDS
Nawracajcie się i wierzcie Ewangelii - te słowa wypowiada kapłan w Środę Popielcową posypując nasze głowy popiołem na znak rozpoczęcia Wielkiego Postu czyli czterdziestodniowego okresu przygotowania do świąt wielkanocnych. Zanim jednak szczypta popiołu opadnie na nasze głowy, odczytywany jest fragment Ewangelii według świętego Mateusza...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS