logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Giulianini Annalisa
O przebaczaniu, czyli jak uleczyć duszę
Wydawnictwo Bratni Zew
 


Wydawca: Bratni Zew
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7485-119-0
Format: 129x209
Stron: 152
Rodzaj okładki: miękka
 
 
Kup tą książkę

 

Chęć zemsty

Zemsta dąży do przywrócenia równości opartej na wzajemnym cierpieniu, lecz także po jej dokonaniu człowiek nie osiąga wewnętrznego pokoju i spokoju. Faktycznie, "największą szkodą krzywdy - często większą niż sama krzywda - jest to, że niszczy ona moją wolność bycia sobą samym, ponieważ mimowolnie rządzi mną złość i wewnętrzna uraza, rodzaj duchowej trucizny, która przenika mnie całego i która będzie miała nieświadomy, lecz przemożny wpływ na moje życie. […] Nienawidzę krzywdziciela za to, co mi zrobił, lecz właśnie w tej nienawiści do drugiego człowieka pozwalam mu się stać panem i władcą mojego życia" (Elizondo, 1986, s. 95). Zadowolenie, jakie daje zemsta trwa krótko i zamiast leczyć rany skrzywdzonego jedynie je rozjątrza i tworzy powtarzającą się dialektykę przemocy.

Osoby reagują na tych, którzy je prowokują i są skore odpowiedzieć w analogiczny sposób, jak gdyby były pozbawione wolności. Jak podkreśla Vergote, zaspokojenie, jakie daje zemsta może zmniejszyć wewnętrzne napięcie człowieka, lecz nie przywraca mu integralności, ponieważ nie wymazuje afektywnej pamięci o ranie. Przebaczenie natomiast uwalnia od wewnętrznego nieprzyjaciela i jest aktem, poprzez który człowiek staje się bardziej wolny. Wymaga to wysiłku rezygnacji, ponieważ przebaczyć może jedynie ten człowiek, który porzuca wymogi, jakie ma względem drugiego człowieka (por. Vergote, 1985, s. 278). Paradoksalnie bowiem, także nienawiść, podobnie jak miłość, jest bardzo silnym węzłem i może sprawić, że dwie osoby będą od siebie tak zależne, że z trudem będzie można tę zależność przerwać (por. Stickler, 1995, s. 46).

Zatem, aby móc przebaczyć nie wystarczy podjąć decyzję o rezygnacji z zemsty - chociaż ten pierwszy krok jest istotny - lecz trzeba dotrzeć do podstaw agresywnych tendencji, rozpoznać je i usunąć, aby zatrzymać niszczące efekty powtarzających się cyklów nienawiści i zemsty, które mogą przenieść się także na inne pokolenia, rodziny i kultury (por. Monbourquette, 19994, s. 17).

Przebaczenie staje się zatem alternatywą dla nieodwracalnego biegu historii. Jest to kreatywny akt, który przekształca ludzi z więźniów przeszłości w osoby spokojne, pamiętające o przeszłości. Stanowi innowację względem powtarzającej się i nieuniknionej logiki mściwej sprawiedliwości. Jest to akt, który nie ogranicza się do reagowania, lecz który działa w sposób nowy i nieoczekiwany. Nie jest więc uwarunkowany tym, co go wywołało i uwalnia zatem od jego konsekwencji zarówno człowieka, który przebacza, jak i tego, któremu jest przebaczone. O oryginalności przebaczenia pisze Miguel Rubio: "Przebaczenie nie jest powszechnym, rutynowym gestem, nie jest codziennym zwyczajem: jest przede wszystkim ukrytym, oryginalnym kwiatem, który rozkwita za każdym razem na bólu i zwycięstwie nad sobą samym" (Rubio, 1986, s. 109).

Kolejną cechą przebaczenia jest to, że interesuje się ono człowiekiem, do którego jest skierowane. Już samo zastanowienie nad etymologią czasownika "przebaczać" to potwierdza. Bowiem warto zauważyć, że w różnych językach indoeuropejskich słowo to składa się z czasownika "dawać": to forgive, pardonner, vergeben (por. Laffitte, 2000, s. 47). Przebaczenie jest zatem darem, jaki ofiaruje się drugiemu człowiekowi.

Aby móc przebaczyć, trzeba nadal wierzyć w godność tego, kto nas zranił, skrzywdził czy zdradził. Nie jest to tylko i wyłącznie uwolnienie się od swego bólu, lecz także uwolnienie drugiego człowieka od ciężaru jego winy, surowego osądu, jaki na nim spoczywa. Pisze o tym Jon Sobrino: "Przebaczenie temu, kto nas rani jest aktem miłości do grzesznika, który pragnie uwolnić się od swego osobistego upadku, i przed którym nie chcemy ostatecznie zamknąć przyszłości" (Sobrino, 1986, s. 63). Przebaczenie sprawia ponadto, że przestajemy więzić drugą osobę w jej przeszłości, ograniczać ją do zła, jakie popełniła. Ten, kto przebacza nie pozwala, aby krzywda była podstawą związku z drugim człowiekiem, ani tym bardziej nie redukuje go do aktu, który popełnił (por. Laffitte, 1992, s. 41)[3].

Przebaczenie jest zatem podwójnym wyzwoleniem: z jednej strony skrzywdzony uwalnia się od urazy, z drugiej krzywdziciel nie jest już identyfikowany ze swym czynem. Jest to akt dynamiczny, przekształcający, który nie implikuje jedynie zmiany w wewnętrznym nastawieniu osoby, która przebacza, lecz wywołuje efekty także w osobie, która dostępuje przebaczenia, powoduje zmianę w jej sytuacji (por. Soares - Prabhu, 1986, s. 89).

Ten, kto ofiaruje przebaczenie swemu krzywdzicielowi nie kieruje się jedynie pragnieniem zmniejszenia jego poczucia winy, lecz pragnie, by ponownie rozkwitło w nim dobro, pragnie go zrehabilitować, stosuje filozofię: "Przede mną uczynię cię nowym" (por. Gianola, 1983, s. 20). Dlatego możemy stwierdzić, że wartość nadana przebaczeniu "pozwala dostrzec założenia antropologii, która kontempluje człowieka w oparciu o optymistyczny realizm" (Rubio, 1986, s. 124-125). Jest to bowiem posiadanie wiary w dobroć drugiego człowieka, mimo że nas zranił. Kierkegaard w taki sposób tłumaczy tę wiarę w przebaczenie: "Tak jak ktoś z wiary wierzy w niewidzialne obecne w widzialnym, tak samo ten, kto kocha, przebaczając wierzy, że to, co widział nigdy nie istniało. W obu przypadkach chodzi o wiarę. Szczęśliwy człowiek wiary. Wierzy w to, czego nie może zobaczyć. Szczęśliwy ten, który kocha: wierzy, że nie istnieje to, co jednak może zobaczyć" (Kierkegaard, 1962, s. 274).

Przebaczenia, w końcu, można udzielić, nawet jeśli nikt o nie nie poprosił. W takim przypadku jest potwierdzeniem, że zraniona osoba nie czuje już urazy, a może wywołać w drugim człowieku wyrzuty sumienia i pragnienie dobra. "Miłość - pisze Gianola - prześladuje, niepokoi, ożywia. Nadstawienie drugiego policzka może dotknąć, wstrząsnąć, nawrócić" (Gianola, 1983, s. 20). Druga osoba może także nie przyjąć naszego przebaczenia, a nawet zranić nas ponownie; lecz przebaczenie oznacza również, że podejmuje się ryzyko i przezwycięża się strach przed kolejnym poniżeniem.

Kończymy ten rozdział, który mamy nadzieję rozjaśnił nieco to złożone zagadnienie, przywołując myśl Giuseppe Mattai, który pozwala nam dostrzec, jak ważne jest przebaczenie także w aspektach społecznych. Pisze autor: "Wahanie i zastrzeżenia mogą zaistnieć i znaleźć motywacje jedynie wtedy, kiedy przebaczenie, skrucha i pojednanie nie są "autentyczne", lecz są "wymówką" dla zła i zapomnieniem o nim, wywołane albo antropologią inspirowaną determinizmem (a zatem zaprzeczeniem osobistej odpowiedzialności za winę) albo ustąpieniem wobec niesprawiedliwości, zwłaszcza jeśli jest ona strukturalna, uznana za nieprzezwyciężoną. I odwrotnie, kiedy przebaczenie, skrucha (czyli radykalna zmiana mentalności) i pojednanie są autentyczne i między sobą organicznie powiązane, stają się głównymi czynnikami i składnikami nowego porządku społecznego, zarówno kościelnego, jak i cywilnego" (Mattai, 1985, s. 15-16).

Przypisy:

[3] Autor interpretuje w tej perspektywie także prośbę krzywdziciela o przebaczenie, poprzez którą domaga się on tożsamości innej od tej, która łączy go z krzywdą. Przebaczenie jest uznaniem tej tożsamości, o którą prosi; wymazuje tożsamość bycia krzywdzicielem, która w następstwie krzywdy jak gdyby nałożyła się na prawdziwą tożsamość człowieka.


Zobacz także
Adam Z.
Szczęścia zawsze szukałem... Myślałem, że szczęście to dziewczyna, pieniądze i dobra praca, i że nic więcej mi do szczęścia już nie jest potrzebne. Wszystko prysło w jednej chwili jak bańka mydlana. Wracając z dyskoteki, czułem się świetnie. Nacisnąłem pedał gazu... Potem... nic nie pamiętam...
 
ks. Marek Dziewiecki
Błogosławionym owocem dojrzałej wiary jest pojednanie w potrójnym wymiarze: z Bogiem, z samym sobą i z drugim człowiekiem. Pojednanie w tym pierwszym znaczeniu jest decydujące, gdyż bez pojednania z Bogiem nie jest możliwe pojednanie z człowiekiem.
 
Marta Wielek
Duch Święty zbawia niechrześcijan przez obecne w ich wierzeniach elementy prawdy i dobra. Nie jest to jednak jednoznaczne z tym, że religie te, same w sobie, mogą prowadzić do zbawienia.

Z o. Jackiem Bolewskim SJ – jezuitą, teologiem i pisarzem, rozmawia Marta Wielek
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS