logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Kazimierz Wolsza
O radości i przyjemnościach życia
Życie Duchowe
 


Radość – owoc miłości

Jeden z artykułów Sumy teologicznej św. Tomasza z Akwinu stanowi odpowiedź na pytanie: "Czy radość jest cnotą?". Zdaniem Akwinaty, "radość nie jest cnotą odrębną od miłości, lecz jej przejawem i skutkiem" (STh II-II 28, 4). Dokładniej mówiąc, ta sama duchowa sprawność skłania człowieka do kochania, jak i do pragnienia obiektu miłości, a wreszcie do radowania się nim. Św. Tomasz nie widział więc w radości odrębnej cnoty, lecz traktował ją jako rezonans – przejaw i skutek – miłości w człowieku. Gdzie tego rezonansu nie ma, tam rodzi się smutek, który przyćmiewa radość, do jakiej powinna prowadzić miłość. Nie ma więc prawdziwej radości bez miłości. Dlatego też rozważania na temat radości znajdziemy w tym fragmencie Sumy, który poświęcony jest cnocie miłości. Radość istotnie wiąże się z dobrem, a dążenie do dobra – z miłością.

Za tym poglądem św. Tomasza zdaje się podążać także Benedykt XVI, który zauważa u młodych ludzi dziwny smutek, nazywając go wręcz "smutkiem metafizycznym". Szukając zaś jego przyczyn, wskazuje ostatecznie na brak miłości i niewiarę w jej możliwość: "Niejednokrotnie na twarzach ludzi młodych widzimy dzisiaj dziwne zgorzknienie, zwątpienie, uczucia dalekie od właściwego młodości dążenia ku temu, co nieznane. Najgłębszą przyczyną tego smutku jest brak wielkiej nadziei i nieosiągalność wielkiej miłości".

Radość wzbudzana przez miłość jest zawsze proporcjonalna do dobra. Radość płynąca z osiągnięcia czy zrealizowania dobra skończonego jest, rzecz jasna, radością ograniczoną. Dopiero "radość z Boga jest sama przez się, to jest niczym nieograniczona, zgodnie z nieograniczoną Jego dobrocią, natomiast radość z jakiegokolwiek stworzenia jest ograniczona" (STh II-II 28, 3). Taki stan pełnej radości, związany z osiągnięciem pełnego dobra – Boga, nie jest jednak całkowicie dostępny człowiekowi w obecnym życiu. "Dopiero po dojściu do pełnej szczęśliwości w niebie znikną wszelkie pragnienia, bo wówczas będzie już pełne radowanie się Bogiem, w którym człowiek otrzyma wszystko, czego pragnął" (STh II-II 28, 3).

Podkreślając nieosiągalność stanu pełnej radości w tym świecie, św. Tomasz nie negował bynajmniej wartości dostępnych nam radości. Jego stanowisko staje się bardziej zrozumiałe, gdy sięgnie się do innego fragmentu Sumy – do traktatu o uczuciach (por. STh I-II 22-48). Znajdujemy tam między innymi rozważania na temat relacji pojęcia radości do przyjemności. Otóż przyjemność jest stanem zadowolenia wzbudzonym po osiągnięciu jakiegoś dobra w dziedzinie zmysłowej (por. STh I-II 31, 1). Doznania przyjemne są dostępne także zwierzętom. "Natomiast miano radości przyznajemy jedynie tym przyjemnościom, które budzą się w nas pod wpływem rozumu. Dlatego zwierzętom nie przypisujemy radości, lecz jedynie miano przyjemności (czy zadowolenia)" (STh I-II 31, 3). Pomimo podkreślenia różnicy pomiędzy przyjemnością a radością św. Tomasz zaznacza, że "istoty mające rozum mogą radować się wszystkim, co wzbudza przyjemność" (STh I-II 31, 3). Wymaga to jednak dwóch rzeczy: "osiągnięcia odpowiedniego dobra oraz uświadomienia sobie tegoż osiągnięcia" (STh I-II 32, 1).

Jest to ważne spostrzeżenie Akwinaty wskazujące na to, że także stany przyjemności mogą prowadzić do radości (z zachowaniem proporcji), integrować się z innymi radosnymi przeżyciami człowieka. Odrzucenie hedonizmu – poglądu głoszącego, że o wartości życia stanowi przyjemność (gr. hedoné) – nie musi zatem oznaczać potępienia prostych radości i przyjemności dnia powszedniego. Dobra, które stają się źródłem przyjemności i radości, są względne i przemijające. Hedonizm je absolutyzuje, głosząc, że tylko takie dobra istnieją i tylko one mogą być źródłem radości. Trzeba więc na nich się skupić, porzucając obietnice innych dóbr i innych, nieprzemijających radości. Z kolei dla pesymizmu względność i przemijalność dóbr staje się podstawą do uznania złudnego charakteru radości. Chrześcijański realizm, także w wydaniu św. Tomasza, nie wiąże się jednak z żadną z tych skrajności. Osiągnięcie czy realizacja nawet małego dobra dostarcza nam niekłamanej radości, choć jest ona proporcjonalna do swego źródła. Nie należy jej zatem ani absolutyzować, ani negować.

Z przytoczonych rozważań św. Tomasza na temat radości płynie zatem między innymi taki wniosek, że radość pojawia się w nas nie wtedy, gdy jej szukamy, lecz wówczas, gdy troszczmy się w naszym życiu o dobro i miłość. Radość jest odblaskiem dobra i miłości w nas. Jeśli zaś troszczymy się o dobro i miłość, wówczas radość może przenikać także przyjemności. Jeśli natomiast brak dobra i miłości, wówczas cieniem na życiu człowieka kładzie się "metafizyczny" smutek, którego nie są w stanie przezwyciężyć nawet pomnażane przyjemności.

 
1 2 3  następna
Zobacz także
ks. Tadeusz Kwitowski

Mówiąc o głoszeniu Ewangelii nie należy od razu kojarzyć tego z nieustannym mówieniem o Panu Bogu. „Ewangelia” to Dobra Nowina dla człowieka, czyli również dobro, życzliwość, radość, miłosierdzie, miłość, nadzieja, pokój – wyrażone w słowach, które niosą prawdę o Bogu, choć nie wymieniają Go z imienia. Taką „Ewangelię” usłyszał ów pogański kapłan z pustyni (wspomniany w poprzednim rozwazaniu). Takie też orędzie poznał dowódca rzymski, który teraz pragnie podzielić się z nami swoim doświadczeniem prostej modlitwy...

 
ks. Artur Stopka

Święty Jan Paweł II w czasie swojej pierwszej pielgrzymki do ojczyzny, w fundamentalnej pod wieloma względami homilii wygłoszonej na ówczesnym placu Zwycięstwa w Warszawie, powiedział, że nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego bez Chrystusa. Naród zdefiniował jako wielką tysiącletnią wspólnotę, stanowiącą głęboko o każdym z nas. Stwierdził dobitnie, że jeśli odrzucilibyśmy ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Po prostu jako Polacy nie rozumielibyśmy samych siebie.

 
O. Joseph-Marie Verlinde
Wszystkie tradycje religijne wymagają od nas szacunku, jako pewne świadectwo wysiłku człowieka poszukującego Boga. Ale na końcu czasów Bóg objawił się, ponieważ widział, że człowiek starając się odnaleźć Go po omacku, gubi się. Pan Jezus mówił, że jeśli niewidomy prowadzi niewidomego, to obaj wpadną w dół, i dodał: Ja jestem światłością świata, kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności. Czym więc są dla katolika: Joga, Okultyzm, Nieznane moce, Spirytyzm, Reiki, New Age?...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS