logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anna Sosnowska
Obżarty nie jest w stanie dobrze myśleć
Miesięcznik W drodze
 


Do którego doprowadziła go pycha.
 
W języku włoskim mamy dwa określenia: pycha, czyli superbia i próżność – vanagloria. Pycha jest gorsza, bo w niej zawiera się przekonanie o byciu bardzo podobnym do Boga albo nawet na równi z Bogiem. Jednak próżność od pychy dzieli tylko jeden mały krok. Więc dochodzimy do momentu, kiedy jesteśmy z siebie bardzo zadowoleni, bo dotrwaliśmy w naszych postanowieniach do Wielkiego Piątku. Rozpływamy się w zachwycie nad sobą, że tak porządnie wykonaliśmy nasz plan. Jeszcze w Niedzielę Zmartwychwstania czujemy się bardzo dobrze, bo przecież uczestniczyliśmy w nocnej liturgii Wigilii Paschalnej. A potem przychodzi drugi dzień świąt i całe to zadowolenie ulatuje. Wtedy dopiero następuje weryfikacja, czy nasz post był owocny, czy nie.
 
Może gdybyśmy raz czy drugi przegrali walkę ze zmysłami, mielibyśmy i bardziej realny obraz samych siebie, i piękniejsze święta, które przecież mówią o tym, że zbawia nas Jezus, a nie my samych siebie?
 
Kiedy ulegniemy od czasu do czasu pokusie, zdajemy sobie lepiej sprawę z własnej słabości. Uważam, że jedną z najbardziej niebezpiecznych rzeczy związanych z postem jest chęć bycia superczłowiekiem i uleganie potem satysfakcji z tego powodu. To, jak już mówiłam, prosta droga do pychy i do gardzenia bliźnim, bo ja potrafię, a on nie. Ja nie jem mięsa w piątek, a on je. No tak, je, ale to nie znaczy, że on jest ode mnie gorszy.
 
Czy post może być dobrem dla naszego ciała?
 
Dzisiaj każdy objaw jedzenia mniej, ustrzeżenia się przed obżarstwem, ma pozytywne działanie. Podczas pogrzebów mówi się o zmarłym: Twoje ciało było świątynią Ducha Świętego. Tylko że moja świątynia może być bardzo uduchowiona, a jednocześnie mieć obdrapane kolumny czy popękane ściany.
 
Taka świątynia z, powiedzmy, za wysokim cholesterolem?
 
Na przykład. A przecież to Bóg dał mi ciało, więc ja mam obowiązek utrzymywać je w jak najlepszej kondycji.
 
Rozmawiałyśmy do tej pory o poście w dziedzinie jedzenia, a przecież post może obejmować także inne obszary życia. Wielu młodych ludzi próbuje rezygnować na czas wielkiego postu np. z korzystania z mediów społecznościowych czy słuchania muzyki. Co pani sądzi o takich pomysłach?
 
Myślę, że to jest bardzo interesujące i ważne. Nie wiem, czy zrezygnowałabym z muzyki, bo pomaga mi ona w modlitwie i rozważaniu, ale ja słucham przede wszystkim muzyki klasycznej, barokowej. Natomiast odcięcie się np. od Facebooka uważam za bardzo wskazane, bo kiedy patrzę na moje dzieci, to widzę, że one mają telefony wrośnięte w ręce. To daje złudne poczucie, że nigdy nie jest się samemu, a przecież warto czasem być sam na sam ze sobą.
 
A jaki post pani stosuje?
 
Post, który praktykuję i chcę praktykować, to – proszę się nie śmiać – dążenie do afazji. Ja mam tendencję do mówienia za dużo, do mówienia, zanim pomyślę, oraz do okrutnego plotkowania. Ta słabość mnie najbardziej męczy. Więc mój post polega na tym, że staram się jak najmniej mówić, a jak najwięcej słuchać. I tu nie chodzi tylko o mówienie do kogoś, ale też o mówienie do siebie. Nikt mnie tak nie słucha, jak ja słucham samej siebie! A czasami trzeba po prostu spróbować wyłączyć tę gadaninę, w której oczywiście pierwsze skrzypce gra moje „ja”.
 
Pani przykład pokazuje, że nasze posty powinny być skrojone na miarę.
 
Absolutnie tak. Jednak z drugiej strony taki post kreatywny nie zawsze jest dobrym pomysłem.
 
Jak znaleźć w takim razie złoty środek?
 
Na pewno trzymać się tych prostych wskazań kościelnych, dbać o umiar, ale też spojrzeć na siebie z zewnątrz i zastanowić się, na ile mnie stać? Co realnie mogę, a czego nie mogę podjąć? I czy przypadkiem nie wyznaczam sobie granic, które są zbyt trudne? Jeśli tak, to dlaczego to robię? Ze szczerej chęci oczyszczenia się czy ze szczerej chęci udowodnienia, że ja też potrafię? Te podstawowe pytania trzeba sobie zadać na początku wielkiego postu.
 
Post wiąże się dla mnie z doświadczeniem braku, dlatego chcę panią zapytać o jeszcze jedną rzecz. Czy przeprowadzka do Polski w 1983 roku to nie było także w pewnym sensie doświadczenie postu? Przecież nasz kraj diametralnie różnił się od pani rodzinnej Florencji albo Stanów Zjednoczonych, w których także pani mieszkała?
 
Nie, proszę pani. To była dzika miłość. I nawet jeśli zdarzały się dni postne, to tych dni świątecznych przeżyłam tutaj znacznie więcej. Właśnie o tym myślałam parę dni temu. Moje życie zostało nieprawdopodobnie wzbogacone przez to doświadczenie. Dlatego nie traktuję Polski jako krainy postu. |
 
Rozmawiała Anna Sosnowska
"W drodze" nr 3/2015

fot. khdc, O'Riordan's in Galway 
www.flickr.com  
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Lidia Bączek

Modlitwa osobista, jak wszystko w życiu człowieka, podlega rozwojowi i dojrzewaniu. Zaczynamy jako dzieci od prościutkich, być może naiwnych formułek, z czasem przychodzą formuły coraz bardziej skomplikowane, po piękne, poetyckie modlitwy, psalmy i inne teksty z Biblii. W którymś momencie, nawet najpiękniejsze formuły już nie wystarczają.

 

Z o. Stanisławem Łucarzem SJ rozmawia Lidia Bączek

 

 
Lech Dokowicz
Wielu charyzmatyków stawało przed dylematem, jak podporządkować się czemuś, co ma kształt bezdusznej kurialnej biurokracji, podczas gdy samemu posiada się bezpośredni dostęp do Ojca. Mistyk wie, że ma osobistą więź z Bogiem i nie potrzebuje do tego żadnych pośredników, a jednak musi podporządkować się...
 
ks. Janusz A. Ihnatowicz
Zawsze istnieje możliwość kryzysu egzystencjalnego kapłanów. Powstaje on, gdy pojawia się pewna niespójność między teoretyczną wizją kapłaństwa i tego, czego aktualna praktyka wymaga od kapłana. Ta niespójność może mieć dwa kierunki. Albo dopracowałem się do wizji mej roli jako kapłana, której nie mogę wprowadzać w życie w ramach „przestarzałych” (dla mnie) norm prawnych i zwyczajowych. Lub odwrotnie, zaczyna się wymagać ode mnie czegoś, co według mojego zrozumienia nie mieści się w Tradycyjnym (przez duże T) rozumieniu kapłaństwa.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS