logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Cezary Sękalski
Od katolicyzmu kulturowego do chrześcijaństwa z wyboru
Głos Ojca Pio
 


Dzieje Apostolskie ukazują sukces ewangelizacyjny Piotra: "Ci więc, którzy przyjęli Jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz" (2,41). Warto jednak zwrócić uwagę na to, że zostali ochrzczeni tylko ci, którzy najpierw przyjęli naukę Chrystusa, a więc dali jej wiarę.
 
Kerygmat św. Pawła i innych
 
Piotr nie był jedyną osobą w historii Kościoła, która głosiła kerygmat. Po nim ruszył św. Paweł. Ten, który wcale nie znał Jezusa za Jego ziemskiego życia, po spotkaniu ze zmartwychwstałym Jezusem pod Damaszkiem stał się Jego gorliwym świadkiem. W dodatku swoje apostolskie powołanie odczytał jako posłanie przede wszystkim do pogan. Jego zasługą było, że Kościół pierwotny, w początkowej fazie istnienia złożony wyłącznie z Żydów, pozwolił na to, by nawróceni z pogaństwa chrześcijanie nie musieli najpierw wdrażać się we wszystkie obyczaje żydowskie, ale swoją religijność oparli jedynie na żywej relacji z Jezusem. Kerygmat Pawła można streścić jednym zdaniem z Pierwszego Listu do Koryntian: "Chrystus umarł - zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, został pogrzebany, zmartwychwstał trzeciego dnia zgodnie z Pismem, i ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu" (15,3b-5). Skoro Jezus przez swoją śmierć wykupił nas spod władzy grzechu, nie musimy już zasługiwać na zbawienie przez realizację Prawa Mojżeszowego, ale wystarczy przyjęcie ofiary Chrystusa za nasze grzechy, co wiąże się z uznaniem Jego jurysdykcji nad całym naszym życiem: "Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia" (Rz 10,9). Taki akt wiary wiąże się oczywiście z przemianą życia, ale jest ona konsekwencją uznania Jezusa za Pana i Zbawiciela, a nie stanowi tylko wyniku naszego ludzkiego wysiłku podejmowanego, aby zasłużyć na bliskość z Bogiem.
 
Potem każda epoka przynosiła nowych świadków Jezusa, którzy swoją działalność ewangelizacyjną rozpoczynali od głoszenia kerygmatu. W Polsce po II Soborze Watykańskim tego typu ewangelizacja dokonywała się najpierw dzięki Ruchowi Światło-Życie, a następnie dzięki Odnowie w Duchu Świętym, Neokatechumenatowi i innym ruchom odnowy Kościoła, a ostatnio przez dynamicznie rozwijające się Szkoły Nowej Ewangelizacji. Jest to odpowiedź na problem współczesnych chrześcijan, którzy chrzest najczęściej przyjmowali jako niemowlęta, toteż nic nie można było jeszcze powiedzieć o ich wierze.
 
Deficyt żywej wiary
 
Zwyczaj chrztu niemowląt, funkcjonujący w Kościele od jego początków, a z czasem, na Soborze Trydenckim utrwalony i obwarowany nawet groźbą anatemy dla osób, które go negują, dobrze sprawdzał się w przypadku rodziny, która gwarantowała pogłębione chrześcijańskie wychowanie (jak było w czasach pierwotnego Kościoła), albo w sytuacji silnego katolicyzmu kulturowego, który sprawiał, że człowiek przesiąkał prawdami ewangelicznymi za pośrednictwem kultury. W obu przypadkach zakładano, że wiara zostanie przekazana dziecku w chrześcijańskiej rodzinie. Do niedawna ta jej funkcja była dobrze realizowana.
 
Trudności w przekazywaniu wiary w rodzinie spowodowane wspomnianymi wcześniej zjawiskami narastają, jeśli samym rodzicom brakuje doświadczenia wiary - wtedy przez różne zabiegi wychowawcze mogą najwyżej przekazać poczucie powinności co do pewnych praktyk religijnych, ale nie żywą wiarę, która domaga się wolnej odpowiedzi każdego człowieka na propozycję zbawienia, jaką daje Jezus. Oczywiście nie jest źle, jeśli dziecko wychowywane jest do praktyk religijnych, ale jeśli zabraknie mu pogłębienia, a przede wszystkim osobistego ustosunkowania się do Jezusowej oferty zbawienia, może z czasem – najczęściej w wieku kilkunastu lat - porzucić praktyki religijne, jak wiele innych "nieżyciowych" rodzicielskich zaleceń.
 
Przejawem tego deficytu jest coraz bardziej dziś widoczny problem z sakramentem bierzmowania – dla wielu młodych ludzi zamiast być momentem autentycznej inicjacji w dojrzałe chrześcijaństwo staje się oficjalnym pożegnaniem z Kościołem. Wprawdzie młodzi potrafią jeszcze na jakiś czas zmobilizować się, aby "upolować" odpowiednią liczbę wpisów w indeksie potwierdzającym udział w mszach i nakazanych nabożeństwach, ale tuż po sakramentalnym namaszczeniu przez biskupa na wiele lat porzucają jakiekolwiek praktyki, bo nikt nie wprowadził ich w misterium żywej wiary. Przestają one być potrzebne, skoro został uzyskany kolejny papier, który może okazać się przydatny w przypadku pragnienia zawarcia np. ślubu kościelnego... To jeszcze jeden przykład, jak chrześcijaństwo kulturowe bez pogłębienia stopniowo przeradza się w czysty formalizm, który w efekcie drastycznie zaprzecza istocie i sensowi jakichkolwiek znaków sakramentalnych i liturgicznych. 
 
W tych warunkach tylko ponowne głoszenie kerygmatu może być jedyną sensowną odpowiedzią na proces, w którym praktykujący-niewierzący powoli dryfują w kierunku zerwania jakiejkolwiek widzialnej więzi z Kościołem. 

Cezary Sękalski   
 
poprzednia  1 2 3 4
Zobacz także
Cezary Sękalski

Jakiś czas temu spotkałem się ze znajomym małżeństwem. Podczas rozmowy świeżo upieczony tata trzeciego dziecka wspomniał, że idąc ulicą Szewską w Krakowie, poczuł, że jest u siebie, a Kraków to jego miasto. Mimo że sam pochodzi z krośnieńskiego, a tu przyjechał tylko na studia. Ale to tutaj w duszpasterstwie akademickim poznał swoją żonę, po ślubie znalazł pracę, kupił mieszkanie i teraz - po paru latach – odczuł w swoim sercu to delikatne i subtelne uczucie bycia u siebie. Czym ono jest? Jak można je określić? Co sprawia, że miejsce, w którym jesteśmy, zaczyna być naprawdę nasze?

 
Joanna Świątkiewicz
Mamy obowiązek wydobywać z siebie to, co najlepsze i nieustannie się rozwijać. W hierarchii dążeń do szczęścia na pierwszym miejscu będzie Bóg i świat wartości. Pod pojęciem sukcesu natomiast pomyślimy nie tylko o sławie, pieniądzach czy karierze, ale również o zdolności do kochania i tworzenia relacji, służbie i rezygnacji z siebie, pracy nad własnymi wadami, trosce o rozwój życia duchowego czy umiejętności przebaczania krzywd i urazów.

z Piotrem Kwiatkiem OFMCap rozmawia Joanna Świątkiewicz
 
Sebastian Bednarowicz

Grzech jest dla człowieka śmiertelną chorobą. Gdy człowiek da się zwieść szatanowi – upada. Bóg pragnie pomóc wszystkim ludziom w zachowaniu czystości serca, w powstawaniu z upadków, pragnie nawrócenia grzeszników, na których oczekuje w konfesjonale. Czym jest grzech i pokuta?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS