logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
s. Marie-Laure
Od strachu do odwagi
Pastores
 


W godzinie ciemności

Ukazanie strachu jako przeciwieństwa wiary oraz jego związek z obja­wieniem tożsamości i posłania Jezusa pozwala lepiej zrozumieć przeraże­nie, jakie ogarnia apostołów w godzinie Jego męki. Straszne bowiem wydaje się stwierdzenie Mateusza dotyczące chwili pojmania Jezusa: "Wte­dy wszyscy uczniowie opuścili Go i uciekli" (Mt 26,56). "Wtedy opu­ścili Go wszyscy i uciekli" (Mk 14,50) – Marek bardziej podkreśla owo "wszyscy", ukazując samotność Jezusa. Łukasz, zawsze bardziej dyskretny, pomija to stwierdzenie, ale, podobnie jak pozostali, mówi o potrójnym zaparciu się Piotra, którego zasługą było przynajmniej to, że "szedł z daleka" (Łk 22,54). Ucieczkę apostołów można z łatwością przeciwstawić mającym miejsce kilka godzin wcześniej ich zapewnieniom o wierności: "Na to Piotr: "Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie". Podobnie też mówili wszyscy uczniowie" (Mt 26,35). Trzeba jednak zauważyć, że uczniowie nie pozostali bezczynni i otoczyli Mistrza, gdy nadeszli żołnierze, a nawet starali się Go bronić mieczem. Dopiero na rozkaz Jezusa chowają miecz do pochwy (Mt 26,52), ale Jego miłosierny gest wobec sługi arcykapłana, którego ranę uleczył (Łk 22,51), pozwolił im uświadomić sobie – bardziej jeszcze niż realne niebezpieczeństwo grożących im prześladowań – niezręczność i niestosowność ich obrony.

Również w tym przypadku sprawa nie rozgrywa się na poziomie psychiki apostołów, na poziomie rządzących nimi uczuć odwagi czy tchórzostwa. Mateusz, zgodnie ze swoim zwyczajem, wyjaśnia to jako wypełnienie się Pism: Jezus, zapowiadając odstępstwo uczniów, przytacza proroka Zachariasza: "Uderzę pasterza, a rozproszą się owce ze stada" (Za 13,7; Mt 26,31). Wobec zaś śmiechu wartego Piotrowego uderzenia mieczem, przypomina o ścierających się mocach i prawdziwej wadze to­czonej walki: "Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a za­raz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? Jakże więc wypełnią się Pisma, że tak się stać musi?" (Mt 26,53-54). Podobnie u św. Jana, który zresztą nie przytacza modlitwy Jezusa w Getsemani, Chrystus pyta: "Czyż nie mam pić kielicha, który Mi podał Ojciec?" (J 18,11). Pomimo wszelkich ludzkich reakcji, stosownych bądź nie, podyktowanych strachem bądź nie, uczniowie biorą udział w walce, która ich przerasta i w której nie mogą odgrywać żadnej roli. Jak na górze Przemienienia, gdzie "snem zmorzeni" (por. Łk 9,32) nie byli w stanie znieść blasku Bo­żej chwały, tak w Ogrodzie Oliwnym, gdzie "oczy ich były senne" (por. Mt 26,43), nie mogli znieść przerażenia i smutku Boga. W godzinie ciemności jedynie Syn Człowieczy może zmierzyć się z "władcą tego świata" (por. J 12,31).

Wyzwoleni od strachu

Jeśli strach wchodzi w nas w zmowę z przeciwnikiem, który "jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć" (1 P 5,8), to oczywiście lekarstwa na to nie należy szukać w czysto ludzkich przedsięwzięciach czy wysiłku moralnym. Może nas z niego uzdrowić jedynie moc Chrystusa.

"Za swych dni doczesnych" (Hbr 5,7) Jezus starał się zniwelować u swych uczniów mechanizmy powodujące strach. Zwłaszcza u Mateusza widać, jaką pedagogię stosuje. I tak w 10. rozdziale jego Ewangelii, często nazywanym "mową apostolską", rozbraja On fałszywe lęki mogące nękać uczniów posłanych na głoszenie nauki.

Przede wszystkim czyni to, stając w prawdzie, nie ukrywając trudności powierzonego im zadania: "Oto Ja was posyłam jak owce między wil­ki" (Mt 10,16). Wskazuje na niebezpieczeństwa, zalecając, by ufności nie mylić z nierealistyczną naiwnością: "Miejcie się na baczności przed ludźmi!" (10,17). Jasno zostaje przedstawiona perspektywa cierpień, jakie trzeba będzie znieść dla imienia Chrystusowego.
 
strona: 1 2 3 4 5