logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
J. McManus CSsR
Odkryj swoją wartość
Wydawnictwo Homo Dei
 


Wydawca: Homo Dei
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-60998-91-5
Format: 148×210
Stron: 150
Rodzaj okładki: miękka 

Kup tą książkę

 

Zdrowe "ja"


Zdrowe poczucie własnego "ja" jest zakorzenione w rzeczywistości: tożsamość, jaką sobie przypisujemy, przeważnie odpowiada zbiorowemu poglądowi na to, kim i czym jesteśmy, danym dochodzącym do nas z zewnątrz. Mniej więcej trafnie oceniamy swoje cechy, mocne i słabe strony; rzadko łudzimy się co do siebie. Dzięki samowiedzy wyznaczamy sobie realistyczne cele: nie upieramy się przy karierze neurochirurga, na przykład, jeśli wiemy, że brak nam niezbędnych talentów, a nasze ambicje kierujemy ku osiągalnym dla nas tożsamościom. Mamy duże szanse sprostać swoim aspiracjom, a przez to uzyskać dobre poczucie własnej wartości.
Dobre poczucie własnej wartości to szacunek dla siebie, potrzebny każdemu do zdrowego rozwoju. Pogardzanie sobą natomiast to jedno z najbardziej niszczycielskich ludzkich doznań. Rzetelna samoocena musi jednak być wyważona i oparta na sumiennej obserwacji. Jeśli mówimy sobie, że jesteśmy cudowni i błyskotliwi, ale nie mamy żadnych osiągnięć na poparcie tego poglądu, inni zaś postrzegają nas jako nudnych i niezbyt rozgarniętych, narażamy poczucie własnej wartości na nieustanne ataki. By utrzymać wygórowane mniemanie o sobie, musimy walczyć z negatywnymi informacjami płynącymi z zewnątrz. Jeśli z kolei koncentrujemy się tylko na swoich porażkach, ignorując atuty, deprecjonujemy siebie bez powodu – i także fałszujemy rzeczywistość.

Poczucie własnej wartości to rzecz krucha. Pomimo zdolności do autorefleksji nie jesteśmy całkowicie odporni na zewnętrzne wpływy. Możemy, na przykład, zawieść w jakimś ważnym zadaniu, którego się podjęliśmy. Możemy być zmuszeni do wykonywania obowiązków, z którymi sobie nie radzimy, a przez to nie spełniać narzuconych nam standardów. Możemy być wystawieni na krytykę kogoś, z kim mieszkamy lub pracujemy, kto ma nad nami władzę, z czyją opinią musimy się liczyć. Sam wybór ról, na których chcemy się koncentrować przy tworzeniu swojej tożsamości, nie zawsze wystarczy, by chronić nasz obraz własnej osoby.

Nie zawsze jest też łatwo znaleźć spójne cechy w istotnych dla nas tożsamościach: jak, na przykład, pogodzić tożsamość wyrozumiałego ojca z tożsamością bezwzględnego pracownika?

Poczucie własnej wartości, obraz własnej osoby nie są stałe. Ewoluują z biegiem zdarzeń, z upływem minut i lat, w miarę jak sami się zmieniamy – lub się nie zmieniamy, nie dostosowujemy do nowych warunków i ról. Tworzenie i pielęgnowanie zdrowego "ja", zdrowego poczucia własnej wartości, to zadanie na całe życie.

Własne "ja" a duchowość

"Zaczynamy pojmować własne "ja", kiedy dostrzeżemy siebie w czyichś oczach".
Z psychologicznego punktu widzenia własne "ja" jest zakorzenione w naszym postrzeganiu siebie cudzymi oczami oraz w potrzebie "przynależności", pragnieniu, by mieć znaczenie dla innych. Chrześcijański światopogląd nie kłóci się z tym stanowiskiem: jak pisał Jan Paweł II w swojej pierwszej encyklice, "człowiek nie może żyć bez miłości"[9].

Swoje prawdziwe "ja" odkrywamy nie w odosobnieniu, ale we wspólnocie, w przyjaźni z innymi. Poznajemy siebie o tyle, o ile pozwalamy się poznawać innym – za pośrednictwem ich wiedzy. Paul Wadell pisze:

Owszem, poczucie własnego "ja" bierze się w dużym stopniu z uznania niepowtarzalności innych, jako że ich niepowtarzalność staje się odzwierciedleniem naszej niepowtarzalności. Na tym jednak sprawa się nie kończy. Nasza tożsamość wynika po części ze sposobu, w jaki się nas postrzega. Wiele z tego, kim jesteśmy, wskazuje na ilość poświęconej nam uwagi; wiele z tego, co o sobie myślimy, jak się oceniamy, pochodzi od innych. Właśnie przez tę wzajemność przyjaźń jest tak moralnie istotna dla ugruntowania tożsamości. Zyskujemy poczucie własnego "ja", kiedy dogłębnie poznajemy innych, ale jeszcze bardziej, kiedy sami jesteśmy dogłębnie poznawani, kiedy inni potwierdzają naszą wartość i odpowiadają nam miłością (…) W znacznej mierze poznanie siebie zależy od tego, jak zostało się poznanym i docenionym[10].

O takim "lustrzanym ja" mówią psychologowie

Duchowo pojmowane "ja" nie może jednak się wyczerpywać w "ja" definiowanym w relacji do innych. Psychologia umieszcza "ja" w przestrzeni wyznaczanej przez procesy biologiczne, psychiczne i społeczne. Ale czy to wszystko? Czy do tego się sprowadzamy? Intuicyjnie czujemy, że nie. Wpływowy psycholog Carl Rogers twierdził pod koniec życia, że żałuje jednego: przeoczenia duchowej natury człowieka. Z pespektywy duchowości jesteśmy czymś więcej niż sumą procesów uwzględnianych przez psychologię. Nasze "ja" jest także transcendentne: ma udział w naturze Boga.

Prawdziwe "ja"

Z duchowego punktu widzenia "ja" składa się z rozmaitych elementów. Zakorzenione w procesach biologicznych, psychicznych i społecznych, określa siebie za pośrednictwem dóbr materialnych, tożsamości opartych na rolach, stosunków z innymi, umiejętności i reputacji. Jest to "ja" kruche, efemeryczne: musimy je przeżywać, grać przypisane mu role, szanować je, troszczyć się o nie. Nie mamy wyboru. Owo "ja" przeminie jednak, zmieniając się wraz z ewoluującymi warunkami, naszymi rolami i cudzymi opiniami o nas; dobiegnie kresu, kiedy zestarzeje się i umrze nasze ciało. Jest to "ja" wrażliwe, ranione nieżyczliwą krytyką. Musi pokonywać przeszkody, spełniać wymagania: tkwi we współzawodnictwie, zawsze narażone na porażkę. To zewnętrzne "ja" nie jest miarą naszego istnienia, ale w nim kryje się nasza transcendentna natura.

Owa transcendentna natura to sedno naszej prawdziwej wartości i znaczenia. W głębi serca czujemy, że jesteśmy czymś więcej niż nasze role, dobra materialne i stanowiska, czymś więcej niż pozy, jakie przyjmujemy, by budzić aprobatę. Jesteśmy istotami duchowymi. A jako istoty duchowe, drogie w oczach Bożych, jesteśmy wieczni. Bóg zna nas – zna nasze fundamentalne "ja": niepowtarzalne, umiłowane, oczekiwane od zawsze, nieprzemijające. Pojmowanie siebie zaczyna się tutaj nie od dostrzeżenia siebie w cudzych oczach, ale od oglądania swojego "ja" oczami Bożymi. W tych oczach jesteśmy cenni właśnie tacy, jacy jesteśmy: nie ma mowy o bezlitosnym odrzuceniu, o porażce, śmierci lub zepsuciu. Zagraża nam tylko jedno: to, że nie odnajdziemy lub nie rozpoznamy tego naszego prawdziwego "ja" i nie staniemy się ludźmi na miarę, do jakiej nas powołano.

Przypisy:

[9] Jan Paweł II, Redemptor hominis, 10.
[10] P. Wadell, Friendship and the Moral Life, Notre Dame, Indiana: Notre Dame Press 1989, s. 158.


Zobacz także
o. Tomasz Kwiecień OP
Zniechęcenie w modlitwie dopada każdego i to z różnych powodów. Szczególnie mocno czujemy się zniechęceni wtedy, gdy wydaje się nam, że nasze modlitwy, zanoszone od dłuższego czasu do Boga, nie są wysłuchiwane. Jak się nie poddać temu uporczywemu i bolesnemu odczuciu?...
 
ks. Grzegorz Solarewicz SDB
Jeszcze całkiem niedawno temat sierot stanowił swoistego rodzaju tabu. Obecnie obserwujemy zjawisko odwrotne - emitowane przez stacje telewizyjne telenowele o domach dziecka prezentują losy małych bohaterów przeżywających samotność, odrzucenie, brak bliskości i miłości. Jakkolwiek różne są opinie dotyczące godziwości takich przedsięwzięć, jedno jest bez wątpienia korzystne - wzrasta świadomość wagi problemu...
 
Józef Gaweł SCJ
Czciciele Serca Jezusowego starają się poznawać tajemnicę Serca Jezusowego, odpowiadać miłością na Jego miłość oraz głosić ją we współczesnym świecie. Tę tajemnicę poznają, patrząc na otwarty bok Jezusa i Jego przebite Serce. Mistrzem i przewodnikiem w odczytywaniu otwartego Serca Zbawiciela na krzyżu jest św. Jan Apostoł. On pierwszy na Kalwarii, razem z Maryją, widział, uwierzył i zaświadczył o tym, co tam się wydarzyło w Wielki Piątek. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS