logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Krzysztof Jankowiak
Odnaleźć Słowo
Wieczernik
 
fot. Priscilla Du Preez | Unsplash (cc)


Jota to najmniejsza litera alfabetu greckiego. Za pomocą kreski zaś odróżniano litery alfabetu hebrajskiego. Wszystkie przekłady zostawiają jotę, choć nikt bez sięgnięcia do przypisu nie będzie wiedział, o co chodzi. Łatwiej jest z kreską, bo występuje ona również w alfabecie łacińskim, choć w innym kształcie i innej roli.

 

Przed dwoma laty prawdziwą sensację wywołały prasowe doniesienia o zmianie tekstu modlitwy „Ojcze Nasz”. Daruj nam nasze długi zamiast Odpuść nam nasze winy – tak między innymi miała brzmieć nowa wersja. „Kto nam zmienił pacierz!?” – alarmowała jedna z gazet.

 

W ten umiejętny sposób Towarzystwo św. Pawła (księża pauliści) promowało wydany przez siebie przekład Nowego Testamentu i Psalmów, będący zarazem zwiastunem nowego tłumaczenia całej Biblii. Przekład wywołał rzeczywiście żywy oddźwięk – dyskusje przetoczyły się wówczas przez gazety, radia i fora internetowe. Można było jednak zarazem zobaczyć, że wiedza na temat istnienia rozmaitych tłumaczeń – i w ogóle roli i znaczenia przekładów Biblii – jest tak naprawdę niewielka. Chciałbym więc przedstawić przekłady Biblii funkcjonujące we współczesnej polszczyźnie.

 

Na pierwszym miejscu trzeba stwierdzić, że naprawdę jest o czym pisać – używa się dziś czterech przekładów całego Pisma Świętego, trwają prace na dwoma kolejnymi. Oprócz tego istnieje co najmniej kilka tłumaczeń Nowego Testamentu oraz dalszych kilka przekładów poszczególnych ksiąg.

 

Złoty wiek Biblii

 

Warto sobie uświadomić, że dysponujemy bogactwem, jakiego nie było w Polsce od kilku stuleci – od okresu zwanego „Złotym wiekiem Biblii polskiej” (przełom wieków XVI i XVII). Wtedy to powstało pięć przekładów całego Pisma Świętego. Tłumaczeń katolickich dokonano z Wulgaty (łacińskiego przekładu autorstwa św. Hieronima). Pierwsza była „Biblia Leopolity” (1561) – przekład ks. Jana Nicza. Tłumaczenie to jest uważane za niezbyt udane. Bardzo wysoko natomiast ocenia się drugi katolicki przekład – dokonany przez ks. Jakuba Wujka (1599). Biblia Wujka weszła wręcz do kanonu literatury polskiej i kanonu języka polskiego. Przez trzy i pół wieku pełniła rolę katolickiego tłumaczenia kanonicznego, ogromnie wpłynęła na literaturę i na sam język. Wpływy Wujka można znaleźć między innymi u Mickiewicza, Słowackiego, Norwida, Wyspiańskiego, Staffa.

 

Protestanckich przekładów dokonywano z języków oryginalnych. „Biblię Brzeską” (1563) przetłumaczyli kalwini – był to nie tylko pierwszy przekład na język polski z języków oryginalnych, ale również pierwsza Biblia w naszym języku zawierająca numerację wersetów. „Biblię Nieświeską” (1574) przełożył ariański pastor Szymon Budny. Przekład ten uważany jest słabszy. Natomiast „Biblia Gdańska” (1632) została przetłumaczona przez Daniela Mikołajewskiego na zlecenie zborów luterańskich. Tłumaczenie to ocenia się wysoko, wydawane jest ono do dziś, dla ewangelików miało podobne znaczenie jak przekład ks. Wujka dla katolików.

 

Oprócz przekładów całego Pisma Świętego w „Złotym wieku Biblii polskiej” ukazywały się liczne przekłady Nowego Testamentu i poszczególnych ksiąg.

 

Później przez kilka stuleci Biblii na język polski niemal nie tłumaczono. Nowe przekłady zaczęły się w XX wieku. Najpierw, jeszcze przed wojną, zaczęły się pojawiać przekłady Nowego Testamentu, potem przyszła pora na tłumaczenia całej Biblii. Katolickich przekładów dokonywano początkowo z Wulgaty, dopiero po wojnie zaczęły się tłumaczenia z języków oryginalnych. Było to konsekwencją wydanej w 1943 roku encykliki papieża Piusa XII „Divino afflante Spiritu”, która zachęcała do przekładów z oryginału.

 

Od Biblii Tysiąclecia do przekładu ekumenicznego

 

Biblia Tysiąclecia to pierwszy współczesny przekład całego Pisma Świętego. Został przygotowany na tysiąclecie chrztu Polski z inicjatywy benedyktynów z Tyńca, w tłumaczeniu wzięli udział najwybitniejsi bibliści z całej Polski. Pierwsze wydanie ukazało się w 1965 r. drugie w 1971 r. W drugim wydaniu dokonano bardzo istotnych poprawek – m.in. niektóre księgi przetłumaczono całkowicie na nowo, przyjęto inne nazwy części ksiąg. Poprawki przynosiły też wydania z lat 1980 i 2000, były to jednak zmiany na wiele mniejszą skalę.

 

Właśnie tekst drugiego wydania wszedł do liturgii Kościoła Katolickiego w Polsce – z niego zaczerpnięte są teksty czytań mszalnych. Biblia Tysiąclecia stała się w ten sposób przekładem niejako oficjalnym, a co najistotniejsze przekładem, który objął niemal niepodzielne panowanie w języku polskim. Polscy katolicy cytują Pismo Święte niemal wyłącznie w przekładzie Biblii Tysiąclecia, głównie ten tekst jest przywoływany na kazaniach i w artykułach. Dominacji „Tysiąclatki” sprzyja to, że wydają ją niemal wszystkie wydawnictwa katolickie. Głównym wydawcą tego przekładu jest wprawdzie Pallottinum, jeśli jednak jakieś wydawnictwo diecezjalne wydaje Nowy Testament, też korzysta z tego przekładu. Gdy polscy katolicy przychodzą na jakieś spotkanie z Pismem Świętym, jest co najmniej 90% szans, że wszyscy będą trzymali w ręku Biblię Tysiąclecia.

 

Warto dodać, że Pismo Święte z inicjatywy naszego Ruchu drukowane w latach osiemdziesiątych na Zachodzie i sprowadzane w ogromnych ilościach do Polski było oczywiście Biblią Tysiąclecia. Śladem tamtej inicjatywy jest stosowane do dziś przez Pallottinum nazewnictwo – Biblia w formacie kieszonkowym nosi nazwę „Biblii oazowej”, taki bowiem format miały pierwsze transporty Biblii sprowadzanej przez nasz Ruch.


Biblia Tysiąclecia nie jest jednak jedynym współczesnym katolickim przekładem. W 1975 r. ukazała się Biblia Poznańska. Inicjatorem tego przekładu było środowisko biblistów poznańskich, wydawcą Księgarnia św. Wojciecha. Biblia Poznańska początkowo ukazywała się w trzech tomach, od 1990 r. kolejne wydania obejmują cztery tomy.

 

Ta obszerność Biblii Poznańskiej obok innych przyczyn sprawiła, że trudno jej było stać się alternatywą dla Biblii Tysiąclecia – z trzech czy czterech tomów nie sposób korzystać w codziennej lekturze, trudno też zabrać je na spotkanie. Już w 1984 roku wydano wprawdzie w poręcznym formacie Nowy Testament, nie było to jednak całe Pismo Święte. Zmiana nastąpiła dopiero w ostatnich latach – w 2003 roku ukazała się cała Biblia Poznańska w jednym tomie, w 2006 przygotowano wydanie w formacie kieszonkowym (również ze specjalną edycją pierwszokomunijną) oraz wersję jednotomową w wielkim formacie z dużymi literami. Te wydania sprawiły, że Biblia Poznańska częściej niż dawniej staje się przekładem, z którego korzysta się na co dzień.

 

W tym samym roku 1975, w którym ukazało się pierwsze wydanie Biblii Poznańskiej, swój przekład całego Pisma świętego opublikowało Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne w Warszawie. Tłumaczenie to powstawało przez kilkanaście lat – w 1964 roku ukazały się ewangelie, w 1966 cały Nowy Testament. Przekład ten, zwany Biblią Warszawską lub potocznie „brytyjską” (od nazwy wydawcy) używany jest w Kościołach niekatolickich w Polsce.

 

Jeszcze dłużej powstawało najnowsze do chwili obecnej tłumaczenie – Biblia Warszawsko-Praska. Jest ona owocem wieloletniej pracy jednego człowieka – biskupa Kazimierza Romaniuka, pierwszego ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej (stąd nazwa tego przekładu). U początków leżały podjęte jeszcze w latach siedemdziesiątych pierwsze próby ekumenicznego przekładu Biblii na język polski. Choć zakończyły się niepowodzeniem, zaowocowały dokonanym przez ks. Romaniuka przekładem Nowego Testamentu (ukazał się w 1976) roku a następnie przekładem całego Pisma Świętego (1997 rok). Śladem ekumenicznego początku tego tłumaczenia są zredukowane do minimum przypisy (tak robi się w wydaniach międzywyznaniowych). Samo wydanie ma również mocny akcent ekumeniczny – Biblia Warszawsko-Praska ukazała się bowiem nakładem Towarzystwa Biblijnego, a więc nie wydawnictwa katolickiego.

 

Oprócz tych czterech tłumaczeń istnieją jeszcze przekłady, wydawane pod patronatem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego czy Uniwersytetu im. kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Są to jednak prace o charakterze naukowym – w odrębnych, obszernych publikacjach wydawane są pojedyncze księgi biblijne z bardzo szerokim komentarzem (niekiedy jednemu wersetowi tekstu biblijnego towarzyszy kilka stron komentarza). Zasięg tych tłumaczeń jest więc wybitnie ograniczony. Poza tym ukazywały się i ukazują przekłady samego Nowego Testamentu oraz poszczególnych ksiąg. Wśród tych ostatnich najbardziej znane są tłumaczenia dokonywane przez poetów, głównie Czesława Miłosza i Romana Brandstaettera.

 

Dwa najnowsze wydania Nowego Testamentu i Psalmów stanowią pierwsze zwiastuny nowych tłumaczeń całej Biblii. Przekład wydany pod patronatem księży paulistów ukazał się w 2006 r. – to właśnie wydawnictwo zasłynęło głośną reklamą, o której wspomniałem na początku. Jednak już z góry można przewidzieć, że dużym wydarzeniem będzie przede wszystkim wydanie Biblii w przekładzie ekumenicznym. Jest to wspólne dzieło jedenastu Kościołów. Pierwsze wydanie Nowego Testamentu i Psalmów ukazało się w 2001 roku. Później pojawiły się kolejne wydania poprawione, oczekujemy na całą Biblię. Przekład ten, ze względu na ekumeniczny charakter, będzie w pewnym sensie miał również wymiar oficjalny i to nie tylko w Kościele katolickim. Zdecydowanie jednak za wcześnie jest spekulować, czy zastąpi w liturgii Biblię Tysiąclecia.

 

Gdy oba tłumaczenia, nad którymi trwa obecnie praca, zostaną wydane, polski chrześcijanin będzie miał do swej dyspozycji sześć współczesnych przekładów Pisma Świętego. Będzie dysponował więc największym bogactwem w dziejach naszego języka.

 

„Zaprawdę” oraz „kropka nad i”

 

Aby nieco przybliżyć omówione tłumaczenia, chciałbym podać kilka przykładów używanego przez nie języka i stosowanych rozwiązań translatorskich.

 

Biblia Tysiąclecia na dobre wprowadziła zasadę używania w przekładach języka współczesnego. Zasada ta dziś wydaje się oczywista, jednak w momencie, gdy ukazywało się pierwsze wydanie „Tysiąclatki”, teksty Starego Testamentu można było czytać tylko w przekładach sprzed kilku stuleci, w liturgii natomiast Kościół katolicki używał przedwojennego tłumaczenia ks. Eugeniusza Dąbrowskiego, który świadomie stosował archaizację języka (było to jeszcze przed reformą liturgiczną a w liturgii przedsoborowej czytano wyłącznie teksty z Nowego Testamentu). Stąd też redaktorzy Biblii Tysiąclecia pisali, że „nie bez obawy i żalu” odchodzą od „czcigodnej tradycji Wujkowej”. Choć dzisiaj niewątpliwie język tego przekładu się nieco zestarzał (minęło przecież 40 lat!) i nie wszędzie był on tak do końca współczesny, nie sposób przecenić pionierskiej roli Biblii Tysiąclecia.

 

Wszystkie więc tłumaczenia starają się oddalić Biblię językiem, jakim mówi dzisiejszy człowiek. Pomysłów na to, jak to zrobić może być jednak sporo, stąd też bynajmniej nie kosmetyczne różnice w poszczególnych tekstach.

 

I tak Biblia Poznańska jest często bardziej bezpośrednia od Biblii Tysiąclecia. Mężczyzna zbliżył się do swej żony Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina – to tekst „Tysiąclatki” (Rdz 4, 1). Biblia Poznańska tłumaczy to w ten sposób: I współżył Adam ze swoją żoną Ewą. A ona poczęła i urodziła Kaina. Podobną różnicę znajdziemy w wskazaniach św. Pawła dla małżonków zawartych w 1 Liście do Koryntian: Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie (1 Kor 7, 5 – Biblia Tysiąclecia). Nie uchylajcie się od współżycia małżeńskiego, chyba za wspólną zgodą i tylko na pewien czas, aby poświęcić się modlitwie. Potem znowu podejmijcie współżycie (Biblia Poznańska).

 

Biblia Poznańska jako pierwsza użyła w błogosławieństwach w Kazaniu na Górze (Mt 5,3-11) określenia „szczęśliwi”. Teraz tym tropem poszło tłumaczenie Towarzystwa św. Pawła. Inne przekłady pozostają przy zwrocie „błogosławieni”.

 

Trzeci ciekawy pomysł Biblii Poznańskiej to użycie w niektórych miejscach przymiotników zamiast rzeczowników. Tłumacze wyjaśniają, że „język hebrajski posiada niewiele form przymiotnikowych i zastępuje je rzeczownikami, zestawiając je często obok siebie i łącząc za pomocą spójnika”. Stąd na przykład takie zdania jak Ja jestem drogą i prawdą, i życiem (J 14, 6) czy Prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i w prawdzie (J 4, 23). W Biblii Poznańskiej przeczytamy: Ja jestem drogą prawdziwą do życia oraz Prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w sposób prawdziwie duchowy.

 

Biblia Warszawsko-Praska jako pierwsza odeszła od słowa „kołatać” używanego przez starsze przekłady. Szukajcie a znajdziecie; kołaczcie a otworzą wam (Mt 7, 7); Oto stoję i drzwi i kołaczę (Ap 3, 20) – czytamy w Biblii Tysiąclecia, podobnie jest w Biblii Poznańskiej. Przekład ks. bpa Romaniuka konsekwentnie używa tu słowa „stukać”. Przekład ekumeniczny oraz Towarzystwa św. Pawła mówią z kolei o „pukaniu”. Można tutaj prześledzić przemianę języka polskiego.

 

Prawdziwą jednak rewolucję Biblia Warszawsko-Praska proponuje w innym miejscu. Mówimy, iż coś zgadza się „co do joty”. Ten zwrot (i jeszcze kilka podobnych) swój rodowód wywodzi z Ewangelii św. Mateusza: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie (Mt 5, 18). Jota to najmniejsza litera alfabetu greckiego, odpowiednik hebrajskiej litery jod. Za pomocą kreski zaś odróżniano litery alfabetu hebrajskiego. Wszystkie przekłady zostawiają ową jotę, choć prawdę mówiąc nikt bez sięgnięcia do przypisu nie będzie wiedział, o co chodzi (a nie zawsze przypis jest). Łatwiej jest z kreską, bo występuje ona również w alfabecie łacińskim, choć w innym kształcie i innej roli. Biblia Warszawsko-Praska tłumaczy to zdanie następująco: Dopóki ziemia i niebo nie przeminą, nie będzie opuszczone ani jedno „i”, co więcej, nawet ani jedna kropka nad „i” nie zmieni się”.

 

Praca nad najnowszymi przekładami ciągle trwa, pierwsze wydania mają bardziej charakter studyjny niż ostateczny, nie można więc jeszcze przesądzać, jaki będzie ich kształt. Warto jednak już teraz wskazać jedną bardzo istotną zmianę. Typowo biblijnym słowem, stworzonym przez ks. Jakuba Wujka, jest „zaprawdę” – odpowiednik hebrajskiego słowa „Amen” na początku zdania. Zaprawdę, mówię wam… – ten zwrot pojawia się w wielu miejscach Ewangelii. Nie jest to jednak (i chyba nigdy nie było) słowo używane w codziennym języku polskim. Wujek wymyślił je nie mogąc znaleźć dobrego odpowiednika.. Oba przekłady, ekumeniczny i paulistów, odchodzą od tego słowa. Zamiast: Zaprawdę, mówię wam… czytamy tam: Zapewniam was…

 

Kwestia przekładów biblijnych bardzo konkretnie dotknie nasz Ruch w następnym roku pracy formacyjnej. Jego temat „Czyńcie uczniów” został zaczerpnięty z Ewangelii św. Mateusza 28,19. Ks. Franciszek Blachnicki w konferencjach ewangelizacyjnych mówił: W przekładzie polskim tekstu Wielkiego Nakazu Misyjnego jest pewna nieścisłość. Wiersz dziewiętnasty przetłumaczony został jako Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody a odsyłacz mówi: „dosłownie: «Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów»”. „Czyńcie uczniów” to przecież coś o wiele więcej niż „nauczajcie”.

 

Ks. Blachnicki odwołuje się tutaj oczywiście do przekładu Biblii Tysiąclecia. Na jej usprawiedliwienie trzeba powiedzieć, że tłumaczenie Idźcie i nauczajcie stosowały właściwie wszystkie dotychczasowe przekłady, zarówno katolickie, jak i protestanckie. A „Tysiąclatka” prawidłowe brzmienie zaznaczyła choć w przypisie. Nie zrobiły tego niestety Biblia Poznańska ani Warszawsko-Praska, również tłumaczące „nauczajcie”. Dopiero najnowsze katolickie przekłady jednoznacznie mówią o „czynieniu uczniów” (przekład ekumeniczny) czy o „pozyskiwaniu uczniów” (Towarzystwo św. Pawła). Pierwszeństwo jednak w tym zakresie pozostanie przy Biblii Warszawskiej (protestanckiej), która tłumaczy: „czyńcie uczniami”.

 

Aby lepiej rozumieć

 

Wydanie Pisma Świętego to nie tylko sam tekst, ale i komentarze czy przypisy. Stanowią one istotny element pomagający w zrozumieniu tekstu biblijnego. Wydania katolickie zawierają przypisy praktycznie na każdej stronie – w typowym wypadku znajdują się one u dołu strony i obejmują zarówno krótkie objaśnienia, jak i odesłania do innych tekstów biblijnych. W wydaniach protestanckich przypisów zazwyczaj nie ma, natomiast pod poszczególnymi wersetami (każdy werset w wydaniach protestanckich zaczyna się od nowej linii) znajdują się odsyłacze do innych tekstów biblijnych z nim związanych. Chciałbym wspomnieć o trzech wydaniach Biblii, które w odniesieniu do przypisów i komentarzy szczególnie się wyróżniają.

 

Wspomniałem, iż podstawowe wydanie Biblii Poznańskiej ukazuje się w czterech tomach. Skąd tyle tomów? Wynika to z tego, że Biblia Poznańska zaopatrzona jest w obszerny komentarz teologiczno-duszpasterski (we wspomnianych podręcznych wydaniach jednotomowych komentarz ten jest skrócony). Z reguły komentarz zajmuje nie mniej niż jedną trzecią strony, a są strony, na których komentarz zajmuje większą część. Podkreślić trzeba, że nie jest to komentarz o charakterze naukowym, przeznaczony dla specjalistów. Dzięki komentarzowi czytelnik Biblii Poznańskiej może od razu poznawać tło powstania danych ksiąg, sens poszczególnych fragmentów, ich wzajemne odniesienia. Z tego względu Biblia Poznańska stanowi prawdziwy skarb dla ludzi pragnących głębiej poznać Pismo Święte.

 

Skarb ten doceniają nie tylko katolicy. Pewien znajomy ksiądz miał ciekawą przygodę. Zamówił reklamowany w wysyłkowej księgarni prawosławnej „przekład Nowego Testamentu z obszernymi komentarzami”. Ciekaw był prawosławnego spojrzenia na Biblię. Jakież było jego rozczarowanie, gdy otrzymał do domu… czwarty tom Biblii Poznańskiej!

 

Trzy rodzaje tekstów pobocznych zawiera przekład wydany przez Towarzystwo św. Pawła. U dołu stron znajdują się komentarze o charakterze duszpasterskim. Na zewnętrznych marginesach są umieszczone przypisy wyjaśniające najbardziej potrzebne informacje. Jest to więc swego rodzaju połączenie słownika z podręczną encyklopedią. Natomiast na marginesach wewnętrznych można znaleźć odnośniki do innych miejsc w Biblii, w których poruszane są podobne zagadnienia lub pojawiają się te same osoby czy ważne terminy.

 

W 2006 roku ukazało się polskie wydanie Biblii Jerozolimskiej. Nie jest to nowe tłumaczenie, ale specjalne wydanie Biblii Tysiąclecia, w którym zamiast własnych przypisów i komentarzy umieszczono przetłumaczone przypisy oryginalnej Biblii Jerozolimskiej czyli sławnego przekładu Pisma Świętego na język francuski, sławnego między innymi ze względu na wysoki poziom przypisów. Przypisy w tym wydaniu znajdują się u dołu strony. Natomiast na marginesach są odesłania do innych fragmentów biblijnych.

 

Biblia została napisana w języku hebrajskim i greckim (niewielkie fragmenty w aramejskim). Nie znamy w większości tych języków, skazani więc jesteśmy na korzystanie z pracy tłumaczy. Wielość przekładów daje nam ogromną szansę. Możemy po prostu wybrać jeden przekład, znaleźć taki, który nam najbardziej odpowiada i poprzez niego poznawać Pismo Święte. Możemy jednak też czytać różne tłumaczenia i ten sposób docierać do oryginalnego tekstu, odnajdywać jego sens i pierwotną myśl. Niewątpliwie wymaga to poświęcenia większej ilości czasu i większego wysiłku. Biblia jednak warta jest tego.

 

Krzysztof Jankowiak
Wieczernik 155/2008

 
Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ

Słowo uczta – choć dziś rzadziej używane – wciąż uruchamia naszą wyobraźnię i potrąca jakąś czułą strunę duszy. Do tej struny odwołują się reklamy, gdy mówią np. o uczcie kinomana i sportowca, czy też o uczcie dla ucha lub podniebienia itp. Wszyscy tęsknimy za czymś, co oderwałoby nas od szarej codzienności i przeniosło w świat zachwytu, podziwu, świętowania i radości. We wszelkim ucztowaniu jakoś przeczuwany istnienie jakiegoś wspaniałego „innego wymiaru”, daleko wykraczającego poza to wszystko, co wypełnia zwykły dzień pracy.

 
s. Rita od Chrystusa Sługi WNO
Nasze modlitwy, które zanosimy w imię Jezus, dochodzą tam, gdzie dochodziły również modlitwy Jezusa: do serca Ojca w niebie. Możemy być tego pewni na tyle, na ile ufamy Jezusowi. To On ponownie otworzył nam drogę do nieba, która była zamknięta przez grzech. Dlatego, że Jezus jest drogą do Boga, chrześcijanie kończą swe modlitwy dodatkiem: „…prosimy Cię o to przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego” [Youcat 498]. 
 
Przemysław Radzyński
 Ostatnio odkrywam siłę tej właśnie modlitwy – dziękczynienia. Najtrudniejsza sprawa w moim życiu: nie prosić, nie przepraszać, a dziękować. Dlatego zaryzykowałem przypuszczenie, że obowiązujący w niebie język opiera się na słowie „dziękuję”, bo widzę, jak nieprawdopodobnie ta właśnie modlitwa jest skuteczna! 

Z Przemysławem Radzyńskim swoim doświadczeniem modlitwy dzieli się Szymon Hołownia, katolicki publicysta, który wydał książkę Holyfood o „przepisach na smaczne i zdrowe życie duchowe”.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS