logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Eligiusz Piotrowski
Bóg jest miłością
Pastores
 


Diakonia miłości
 
Praktykowanie miłości przez Kościół jest swoistym „dowodem” na istnienie Boga kochającego świat. Miłość, objawiona w Jezusie Chrystusie, stała się „obrazem” Boga, ukazaniem Jego najgłębszej istoty. Papież przypomina „mechanizm” dynamizmu miłości. Bóg ukochał nas jako pierwszy i w ten sposób zaprosił nas do miłowania. W ludzkiej odpowiedzi Boża miłość manifestuje swą obecność w świecie. „On nas kocha, sprawia, że możemy zobaczyć i odczuć Jego miłość, i z tego «pierwszeństwa» miłowania ze strony Boga może, jako odpowiedź, narodzić się miłość również w nas” (17). I nie o uczucie tu chodzi, ale o zjednoczenie woli ludzkiej z wolą Boga, będące źródłem prawdziwej radości.
 
Nikt nie jest wyłączony z miłowania przez Boga i nikt – choćbym go nigdy nie spotkał – nie może być wyłączony z horyzontu mojego miłowania. Przyjaciel Jezusa jest moim przyjacielem, a realizacja tej przyjaźni nie może dokonywać się „jedynie za pośrednictwem przeznaczonych do tego organizacji” (18). Papież mówi tu o służbie bliźniemu, który jest moją siostrą lub moim bratem, służbie motywowanej na wskroś religijnie. Dobrym rozwiązaniem jest nie charytatywny aktywizm, lecz harmonia pomiędzy życiem modlitwy i służbą bliźniemu (zob. 37). Matka Teresa z Kalkuty stanowi najjaśniejszy w naszych czasach przykład łączenia żarliwej kontemplacji z heroiczną posługą miłości. „Miłość Boga i miłość bliźniego są nierozłączne: są jednym przykazaniem” (18). W duchowej przestrzeni samoświadomości Kościoła zrodziła się posługa caritas, obecna dzisiaj w świecie w różnych przejawach, nawet w tych organizacjach charytatywnych czy dobroczynnych, które zupełnie nie są świadome swoich głęboko chrześcijańskich korzeni. „Cała działalność Kościoła jest wyrazem miłości, która pragnie całkowitego dobra człowieka” (19). Dotyczy to aktywności eklezjalnej na każdym poziomie, od wspólnoty lokalnej po Kościół powszechny. Na wszystkich płaszczyznach miłość bliźniego „potrzebuje również organizacji, aby możliwa była uporządkowana służba wspólnotowa” (20).
 
Za uporządkowanie aktywności wspólnoty Kościoła, mającej zaradzić materialnemu ubóstwu, u samych początków wspólnotowej organizacji, odpowiedzialni byli – o czym Benedykt XVI przypomina – delegowani do tego dzieła diakoni. Mężowie „pełni Ducha i mądrości” stworzyli „kolegium siedmiu osób” (zob. Dz 6). Posługa pierwszych diakonów, choć w zewnętrznym przejawie określona była jako rozdawnictwo, miała także głęboko duchowy charakter. Od czasu ich powołania „posługa miłości bliźniego, spełniana zbiorowo, w sposób zorganizowany – weszła do podstawowej struktury Kościoła” (21). Działalność charytatywna stała się, obok udzielania sakramentów i głoszenia słowa Bożego, istotnym wymiarem działalności Kościoła. Papież przypomina, że praktyka miłości wobec potrzebujących należy w takiej samej mierze do istoty Kościoła, jak posługa sakramentów i głoszenie Słowa (zob. 22).
 
W ciągu wieków istnienia Kościoła caritas była cechą zdecydowanie wyróżniającą Kościół na tle innych wspólnot, religijnych i świeckich. Oczekiwania, że sprawiedliwe struktury porządku publicznego usuną konieczność świadczenia caritas, są podyktowane nie tylko złudnym oczekiwaniem świata bez jakiejkolwiek ludzkiej biedy i ludzkiego cierpienia, ale także redukowaniem człowieka do sfery materii. „Kościół nigdy nie może być zwolniony z pełnienia posługi miłości” (29), ani przez siebie, ani też jakąkolwiek władzę, gdyż wówczas wyparłby się swej natury. „Gwarancją” ciągłości takiej sytuacji zdają się być słowa Jezusa: „Ubogich zawsze macie u siebie” (Mt 26,11).
 
Działalność charytatywna (a więc realizacja caritas) wymaga odpowiednich środków i właściwych ludzi. Odpowiedzialność za to dzieło spoczywa jednak na całym Kościele, czyli na każdym bez wyjątku. I nawet jeśli Papież odwołuje się do różnego poziomu wspólnot Kościoła praktykujących caritas, to u początku stać będzie zawsze człowiek wierzący, którego Bóg ogarnął swoją miłością. Chrześcijanin nie może wymawiać się od obowiązku posługi miłości, bo wówczas byłby zaprzeczeniem samego siebie. Dzieląc się z potrzebującymi, człowiek zawsze daje coś z siebie, choć dar ten przybiera różne formy, od dzielenia się chlebem po dzielenie się Bogiem. Nie może to jednak wiązać się z niezdrowym prozelityzmem, z jakąkolwiek formą przymuszania do wiary. Trzeba wierzyć, że świadectwo miłości samo z siebie przyniesie owoce, bo Bóg jest miłością.
 
Słowa Papieża skłaniają do poszukiwania nowych dróg dla eklezjalnej caritas. W hierarchicznej strukturze Kościoła obowiązek caritas spoczywa na biskupach diecezjalnych. Skoro posługa miłości należy, obok głoszenia słowa Bożego i sprawowania sakramentów, do głównych zadań Kościoła, to może właściwym rozwiązaniem instytucjonalnym byłoby związanie caritas z posługą diakonatu, jak to miało miejsce w początkach chrześcijaństwa.
 
Za sprawą nowej encykliki przed światem i Kościołem stanęła na nowo wielka szansa, zrodzona z Bożej miłości. Dzięki niej Kościół może „udowodnić” użyteczność czy wręcz niezbędność swojej obecności w świecie. Słowa encykliki, choć nie wprost, skierowane są do dzisiejszego świata, „w którym z imieniem Bożym łączona jest czasami zemsta czy nawet obowiązek nienawiści i przemocy” (1). Nikt nie jest wymieniony z nazwy, ale papieskie słowa nabierają szczególnego znaczenia w kontekście wielu napięć, mających coraz większy zasięg. Takiemu światu Kościół pragnie służyć, bez stawiania jakichkolwiek warunków wstępnych.
 
Ks. Eligiusz Piotrowski
- (ur. 1959), teolog, wykładowca teologii dogmatycznej Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego. Opublikował m.in. książki: Hans Urs von Balthasar oraz (we współpracy) Praeceptores. Teologia i teologowie języka niemieckiego.
   
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Fr. Justyn
Widziałem wiele zła na świecie. Ludzie nie chcą kłamać, a kłamią, nie chcą, kraść, a kradną; nie chcą krzywdzić, a krzywdzą. Zresztą sam się z tego oskarżam. Wygląda na to, ze człowiek pozbawiony jest wolnej woli.
 
Fr. Justyn
Są sytuacje, w których człowiek traci z oczu sens swego życia na ziemi. Oblicza wówczas precyzyjnie, co dla niego jest lepsze: życie czy śmierć. Dochodzi do wniosku, że lepszym rozwiązaniem jest śmierć. To bardzo naturalne i poprawne myślenie. Jeśli życie na ziemi traci sens, to śmierć jawi się jako wybawienie. 
 
Fr. Justyn
W związku z opublikowanym cyklem artykułów filozoficznych otrzymaliśmy kilka pytań. Są one ciekawe i rozwijają problematykę poruszoną w artykule. Pozwalamy więc sobie (za zgodą autora) na opublikowanie kilku z nich wraz z odpowiedziami. Odpowiedzią na rozważania w dziale "Metafizyka na co dzień" są nie tylko pytania, ale także pogłębione refleksje i komentarze. Chętnie je publikujemy, bo one na pewno przyczyniają się do pogłębienia naszej wiary... Tak powstał artykuł - Adam pyta - Barbara komentuje.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS