logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Krzysztof Osuch SJ
Olśniewająca optyka daru - i co jej zagraża?
Mateusz.pl
 
fot. Joshua Coleman | Unsplash (cc)


Słowo Boże czytane w piątą Niedzielę zwykłą w roku C uświadamia nam, że powołanie i misja proroka (Iz 6,1-2a.3-8) czy dwóch apostołów: Pawła (1 Kor 15,1-11) i Piotra (Łk 5,1-11) – wyrasta zawsze z Bożego daru, z olśnienia Bożą wspaniałością i darmowym charakterem Jego „przedsięwzięć”. Powołani i posyłani przez Boga są zawsze wpierw obdarowywani głębszym wniknięciem w Tajemnicę Boga, w Jego Chwałę.
 
Fascynacja i święte drżenie

Izajaszowi Bóg dał widzenie swojej chwały, swego majestatu i piękna. Niebiańskie duchy, przejęte chwałą Pana, wołały jeden do drugiego: „Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały”. Na widok odsłoniętej chwały Boga Izajasz poczuł się zatrwożony. Odczuł świętą trwogę, która i jemu kazała wołać: „Biada mi! Jestem zgubiony!”. Izajasz patrzący na Boga wyraziście zdał sobie sprawę z tego, jak jest grzeszny i nieczysty. To Bóg w symbolicznym geście oczyścił Izajasza.
 
Przeżycie wspaniałej wizji chwały Boga naznaczyło Izajasza na resztę życia. Czuł się bardzo obdarowany. Wewnętrznie odmieniony i mocny darem mógł powiedzieć Bogu, który szukał świadka Jego Boskiej świętości: „Oto ja, poślij mnie!”
 
Jeden z autorów wyznaje, że kiedyś Izajaszowa wizja, zwłaszcza to nieustanne wołanie: święty..., zniechęcała go. Ale „potem – jak pięknie zauważa – zrozumiałem: wszystkie ptasie koncerty i wszystkie wielkie tajemnice materii, ludzka mądrość i dobroć, wszystkie kolory roku, ziemi i nieba, i jeszcze puchaty śnieg, w którym każda gwiazdka zawsze jest inna, chociaż liczba ich jest nieprzeliczona, wszystkie biologiczne cudeńka i cała oszalała rozrzutność życia na równi z tajniami ludzkiej świadomości – przecież w końcu to nic innego, jak rozszczepione w tęczę pryzmatu światło Izajaszowego widzenia: ‘święty, święty, święty jest Pan’... I cokolwiek na kalekiej ziemi może być rozpoznane jako chwała Pana, jest równocześnie także olśnieniem i wciąż inną obłędną radością ludzi: ostatnią rzeczą, która mogłaby znudzić” (T. Żychiewicz w komentarzu do Ewangelii wg św. Łukasza, s. 58).
 
Serafini z Izajaszowej wizji, najwyraźniej, nie są znudzeni czy zniechęceni. Ich wołanie święty, święty płynęło z oczarowaniu Chwałą Pana Jahwe. Także Izajasz widząc majestat i piękno Boga, przeżywał fascynację i święte drżenie. Oglądanie Boga obdarowało go i naznaczyło tak bardzo, że z reszty życia chciał uczynić dar dla Boga. Był gotów podjąć i wypełnić powierzoną mu przez Boga misję.
 
Nasze olśnienie Bogiem?
Nasuwa się pytanie: czy i w jakim stopniu my przeżywamy olśnienie Bogiem? Na ile darmowość właściwa Bogu Stwórcy i Zbawcy jest dla nas horyzontem, w którym myślimy, wypowiadamy rozważne słowa i działamy?
 
Taka jest obiektywna prawda, że czy tego chcemy czy nie, czy o tym wiemy i pamiętamy, czy nie, to i tak zawsze żyjemy z Bożego daru. I zawsze (niejako) naprzeciwko siebie mamy Boga, który nawet i w pośredni sposób (w swoich dziełach) olśniewa nas swym pięknem, potęgą i innymi przymiotami.
 
Izajasz i pozostali bohaterowie dzisiejszych czytań (Piotr i Paweł) uświadamiają nam wielkie prawo życia duchowego i religijnego; to mianowicie, że rodzimy się duchowo (i nieustannie odradzamy się do życia pełnego sensu), gdy pojawia się w nas i pogłębia świadomość niezliczonych Bożych obdarowań. Z tej świadomości wielkiego (nieustannego) obdarowania (i obdarowywania) rodzi się w nas narastające pragnienie i decyzja, by całe nasze życie było przede wszystkim odpowiedzią na Boży dar. Gdy wzywamy siebie i innych do bycia odpowiedzialnym, to mamy na uwadze właśnie wejście w logikę daru. Człowiek odpowiedzialny dostrzega Boże obdarowania i odpowiada na nie coraz pełniej, gdy sam staje się darem dla Boga i dla innych.
 
Zagrożona optyka daru i autentycznych olśnień

Przywołana tu optyka daru staje się w naszych czasach dobrem deficytowym. I nie jest tak z winy Boga, lecz z naszej winy. To nie Bóg mniej nas obdarowuje, ale to nam (w Europie, w Polsce) – wyrosłym na pniu wielowiekowej kultury chrześcijańskiej – przydarza się rzecz straszna. Można ją przyrównać chyba tylko do tego, co przydarzyło się żydom oczekującym Mesjasza. Oto oni, wybrani przez Boga i przez wieki czekający na spełnienie Jego wielkiej obietnicy mesjańskiej, odrzucają Chrystusa (gdy ten przychodzi). Zawodzą w chwili dla nich rozstrzygającej (oczywiście nie wszyscy; także i tu pojawia się „święta reszta”, tak droga Jezusowi i nam).
 
– Coś podobnie dramatycznego (i poniekąd niepojętego) dzieje się w naszym wieku w chrześcijańskiej Europie. Ci, którzy najwięcej zostali obdarowani przez Syna Bożego (i też tak wspaniałą dawali odpowiedź wiary, ewangelizacji narodów świata), zapominają o Bogu Ojcu, przeczą Jego istnieniu, a nawet rozpętują wojujący ateizm (dziś jeszcze w formie na ogół jakoś zawoalowanej). Ta duchowa sytuacja, rozdzierająca serce europejskiej kultury i ciągnąca całe narody w dół, ku degrengoladzie widocznej na różnych płaszczyznach, oddziaływa także na nas.
 
Możemy się bronić (nie lękając się pomówień o obwarowywanie się wysokimi murami w twierdzy) poprzez trwanie mocno w wierze. Trzeba nam też jasno zdawać sobie sprawę z tego, co bodaj najmocniej godzi w serce, w istotę religii i wiary. Jeśli sercem religii jest świadomość bycia radykalnie zależnym i hojnie przez Stwórcę obdarowanym, to odebranie tej świadomości jest jak „zawał serca”. Staje serce i wstrzymany zostaje życiodajny krwiobieg. Duchowo obumierają pojedyncze osoby i całe społeczeństwa. Człowiek przestaje wiedzieć, kim tak naprawdę jest i w czym, w Kim jest jego spełnienie.
 
A mówiąc konkretniej, może jest i tak, że to zawrotnie szybki rozwój naukowo-techniczny bierze człowieka w niewolę i narzuca mu jednostronne, cząstkowe widzenie siebie i rzeczywistości. Człowiek zachodniej cywilizacji pada ofiarą własnego jednostronnego rozwoju, doświadczając czegoś w rodzaju bezwzględnego dyktatu. Coraz bardziej przetworzony świat, ogrom wydobytych z niego (za sprawą umysłu) możliwości działa zniewalająco. Zamiast postawy adoracji wobec Stwórcy i Dawcy wszelkiego dobra, człowiek (zachęcony przez błędne ideologie i właściwe im nieprawe myślenie) zwraca się w samozachwycie ku sobie samemu.
 
Czy jednak mądrze postępujemy, gdy potulnie i w istocie bezwolnie dajemy się wciągnąć w tryby machiny materialnego rozwoju? Czy nadal zasługujemy na miano istot mądrych, gdy zapominamy o Dawcy wszystkiego i o całej gamie uczuć właściwych religijnej więzi, a stajemy się jedynie krótkowzrocznymi i tępymi (nierzadko odurzonymi) konsumentami wytworów naszych umysłów i rąk?
 
Słowo Boże nas nawraca

Bogu dzięki, także dzisiaj nie brakuje proroków i myślicieli, którzy doradzają, by nie godzić się na dyktat cywilizacji, która hołduje niepohamowanemu zdobywaniu, zaborczości, konsumpcji, a w końcu gigantycznej pysze.
 
Prorocy naszych czasów przypominają, że Ziemia w zamyśle Stwórcy jest dana jako środowisko życia i całościowego rozwoju oraz narodzin dla życia wiecznego w Bogu. Ziemia nie jest tyko po to, żeby się w nią wwiercać i eksploatować! Ten, który ją pomyślał i stworzył, wpisuje w nią wielką i czułą miłość do człowieka. Ziemia zapośrednicza i wyraża przede wszystkim miłość Boga do nas ludzi. W związku z tym nie wolno nam świata profanować, tzn. widzieć w nim jedynie zespół użytecznych energii... Owszem, świat jest i tym, ale nie tylko! I nie przede wszystkim! Świat jest przede wszystkim słowem Stwórcy do nas!
 
To słowo jest brzemienne treścią i wspaniałe. Żeby je usłyszeć i nim się radować, potrzeba nam odpowiedniego rytmu zatrzymań i uciszeń. Dopiero w ciszy pełnej uważności i zadumy, na modlitwie, w świętej Liturgii – słowo Stwórcy brzmi w sposób pełny i osobisty.
 
To dobrze, że słowo Boże wciąż na nowo i na różny sposób przypomina nam, że dana nam doczesność nie jest jedynie rynkiem dla handlarzy i halą fabryczną dla przemysłowców. Wszechświat, a w nim nasza planeta, jest miejscem świętej obecności Stwórcy. Bezkresny Kosmos i Ziemia to fanum – świątynia, w której człowiek spotyka Boga i z Nim nawiązuje intensywną relację.
 
Uczmy się kontemplacyjnej postawy od Psalmisty, który tak mówi o swoim uważnym patrzeniu: „W świątyni tak wpatruję się w Ciebie, bym ujrzał Twoją potęgę i chwałę” (Ps 63, 3). I miejmy nadzieję, że także dzisiaj przemawiają do nas ludzie podobni do Izajasza i jak on odmienieni oglądaniem chwały Boga. Prośmy gorąco Boga, by także dzisiaj wielu Szałów zwalczających Chrystusa i Jego Ciało (Kościół) stawało się jak Paweł, który z prześladowcy stał się wielkim świadkiem Dobrej Nowiny o Zmartwychwstaniu Jezusa i naszym. Niech nam wszystkim, jak Piotrowi, przytrafiają się obfite połowy ryb, w których Pan Jezus objawi swą Boską moc i Boską miłość do nas słabych i grzesznych...
 
o. Krzysztof Osuch SJ
mateusz.pl 
 
Zobacz także
Wojciech Dudzik OP
Jezus idący w ciasnym tłumie. Można powiedzieć: Jezus masowy. Jezus tysięcy ludzi chodzących co niedzielę do kościoła i przyjmujących tysiące Komunikantów. Kobieta cierpiąca na krwotok, który ma tylu ludzi wokół siebie, zwraca moją uwagę w słowie Bożym na pojedynczego człowieka, na głodną dziewczynę i chorą kobietę. Jezus masowy staje po stronie mniejszości. Odsłania swoją twarz, przez którą patrzy na każdego jak na jedynego. 
 
o. Michał Zioło OCSO
Wola Boża nie jest zagadką, wola Boża jest miłością. Słyszymy Jego głos — choć wielu takie wyrażenie może najzwyczajniej śmieszyć — gdy nie jesteśmy „poza Nim”, poza rzeczywistością daną nam właśnie w tej chwili, poza Jego przykazaniami — zamknięci na możliwe do spełnienia nawet małe dobro lub zadufani w swoją własną dobroć i sprawiedliwość, cyniczni i sprowadzający całą tajemnicę człowieka do żołądka i seksu, z całą powagą rozprawiający o genie „odpowiedzialnym za Boga” w nas. 
 
ks. Paweł Kłys

Wakacje to czas rekrutacji na różne uczelnie. Na ulicach mojego miasta można dostrzec młodych absolwentów szkół średnich biegających z papierowymi teczkami, załatwiających sobie miejsce na studiach. Obok uczelni państwowych, takich jak uniwersytet czy politechnika są także studia płatne tzw. prywatne.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS