logo
Wtorek, 19 marca 2024 r.
imieniny:
Józefa, Bogdana, Nicety, Aleksandryny – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Bartłomiej J. Kucharski OCD
Otwórzymy się na Ducha Świętego
Wydawnictwo Esprit
 


Książka ojca Bartłomieja Kucharskiego, karmelity bosego, powstała jako owoc przygotowań do przyjęcia łaski wylania Ducha Świętego, praktykowanego jako seminarium odnowy życia chrześcijańskiego we wspólnotach charyzmatycznych...

 

Wydawca: Esprit
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-61989-98-1
Format: 130x200
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę  
 
  

 
Bóg nas kocha

 
Bóg kocha nas nie dlatego, że jesteśmy dobrzy, nie dlatego, że staramy się o Jego względy, nie dlatego, że postępujemy w sposób właściwy, że unikamy grzechów, ale kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Bo Bóg nie może nas nie kochać – to jest prawda fundamentalna; Bóg ze swej istoty i ze swej natury jest miłością, nie może przestać kochać. 
 
Powiem tutaj rzecz może szokującą, ale na wskroś prawdziwą: Bóg w dalszym ciągu kocha swoją niepojętą miłością nawet szatana, chociaż ten odwraca się przecież od Boga w sposób zasadniczy. Szatan neguje Pana Boga, walczy z Nim, a jednak Bóg nadal go kocha. Bo Bóg nie może nie kochać. Gdyby Bóg przestał kochać szatana, ten przestałby istnieć. 
 
I tak samo, gdyby Bóg przestał nas kochać z powodu naszych grzechów, z powodu naszych nieprawości, to przestalibyśmy istnieć, nie byłoby nas. Bóg kocha nas takimi, jakimi jesteśmy, z naszymi grzechami, z naszymi słabościami. 
 
W sposób niezwykle wymowny i czytelny odkryła przed nami prawdę o tym, że jesteśmy kochani bezwarunkowo, pomimo naszej maleńkości i naszej słabości, święta Tereska od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. Pozwolę sobie teraz przytoczyć pewien fragment z Dziejów Duszy, który nam to jasno zobrazuje: 
 
Dobry Bóg nie dawałby mi pragnień nierealnych, więc pomimo że jestem tak mała, mogę dążyć do świętości, niepodobna mi stać się wielką. Powinnam więc znosić się taką, jaką jestem, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami. Chcę jednak znaleźć sposób dostania się do nieba, jakąś małą drogę, bardzo prostą i bardzo krótką, małą drogę zupełnie nową. Żyjemy w wieku wynalazków, nie ma już potrzeby wchodzić na górę, po stopniach schodów, u ludzi bogatych z powodzeniem zastępuje je winda. Otóż ja chciałabym znaleźć taką windę, która by mnie uniosła aż do Jezusa, bo jestem zbyt mała, aby wstępować po stromych stopniach doskonałości. Poszukiwałam więc w księgach świętych wytłumaczenia co do owej windy, przedmiotu mych pragnień, i przeczytałam te słowa, które wyszły z ust przedwiecznej mądrości. Jeżeli kto jest maluczki, niech przyjdzie do mnie. Znalazłam więc to, czego szukałam. A chcąc się dowiedzieć, o mój Boże, co uczynisz maluczkiemu, kiedy odpowie na twoje wyzwanie, poszukiwałam dalej. I oto, co znalazłam. Jak matka pieści swe dziecię, tak i ja was pocieszać będę, przy piersiach was poniosę i będę was kołysał na mych kolanach. Bo nigdy jeszcze słowa czulsze, o bardziej melodyjnym brzmieniu nie rozweseliły mej duszy. Windą, która mnie uniesie aż do nieba, są Twoje ramiona, Jezu.
 

Moglibyśmy czytać dalej ten piękny fragment z Rękopisu C Dziejów Duszy, ale myślę, że rozumiemy już ideę i przesłanie, które święta Tereska chce nam w tych słowach przekazać. Mianowicie mówi nam, że Bóg kocha nas jako małe i słabe dzieci. Wie doskonale, że własnymi siłami nie jesteśmy w stanie zbyt wiele w życiu duchowym osiągnąć. I dlatego, tak jak matka, podnosi nas w swoich ramionach i przytula do swojego serca. Czyli jednoczy nas ze sobą, pieści nas – nawet takich słów używa, za Pismem Świętym, Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. 
 
Mamy tu więc piękny obraz miłości macierzyńskiej. Doświadczamy jej zaraz po przyjściu na świat i przez szereg następnych lat życia, tych pierwszych lat tutaj na ziemi, chociaż można byłoby powiedzieć, że ta miłość macierzyńska towarzyszy nam nieustannie. Nawet gdy człowiek ma pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt lat, a jego mama żyje, to w dalszym ciągu jest przez tę mamę kochany w sposób nieopisanie czasem żarliwy i intensywny. W przytoczonym fragmencie z pism świętej Tereski widać bardzo wyraźne nawiązanie do tego, że Bóg jest kimś takim jak matka, jest wierny i żarliwy w swojej miłości. Jest kimś, komu bardzo zależy na nas jako na swoich dzieciach. Zawsze będziemy Jego dziećmi i zawsze będzie nas podnosił w swoich ramionach, zawsze będzie nas przytulał do swojego policzka. A nawet, powie Pismo Święte, gdyby matka przestała nas kochać, to Bóg nigdy nie przestanie, Jego miłość jest bowiem potężniejsza od jakiejkolwiek miłości ludzkiej. 
 
Można byłoby tutaj przywołać również obraz miłości oblubieńczej, miłości pomiędzy małżonkami. Odwołajmy się do Pieśni nad Pieśniami, wspaniałej, cudownej poezji, która opiewa miłość pomiędzy panną młodą a panem młodym. I w tym obrazie miłości dwojga ludzi jest zapisany obraz miłości Boga do człowieka. Bóg jest oblubieńcem, który z całą żarliwością jest rozkochany w oblubienicy. I przychodzi na ziemię po to, żeby zjednoczyć się ze swoją oblubienicą, z człowiekiem. Warto tego rodzaju obrazy mieć w swojej świadomości i karmić się nimi, bo mają one swe źródło w Słowie Bożym.To są obrazy natchnione, mówiące nam o tym, że nasze doświadczenie życiowe, związane z dzieciństwem czy z miłością małżeńską, odnosi się bezpośrednio do prawd głęboko duchowych. Do prawdy o Bożej miłości. Bóg po to daje nam miłość macierzyńską, po to daje nam miłość małżeńską, abyśmy uświadamiali sobie coraz bardziej, jak mocno jesteśmy przez Niego kochani. 
 
Warto też mieć na uwadze następującą kwestię: otóż miłość Boga do człowieka nie jest przede wszystkim sprawą uczuć. Innymi słowy, człowiek, doświadczając Bożej miłości, może oczywiście na poziomie swoich uczuć przeżywać różnego rodzaju pocieszenia, radości, dotknięcia tej Bożej miłości, które sprawiają, że w sercu ludzkim narasta jakaś fala rozkoszy czy pokoju wewnętrznego. Takie doświadczenia mogą się zdarzać, ale to nie one są najistotniejsze. Możemy, nie doświadczając niczego podobnego, wierzyć w to, że Bóg nas kocha, i o taką wiarę właśnie chodzi, o wiarę, która ufa Bożemu słowu głoszącemu, że Bóg nas kocha. Że Bóg jest miłością. I nie może nas nie kochać. Nawet, jeżelibyśmy nie doświadczali żadnych wzniosłych rzeczy w naszych duszach, w naszej psychice, nawet, jeślibyśmy nie doświadczali żadnych pociech, żadnych dotknięć specjalnych, to wiemy, to wierzymy, to jest istotne, że Bóg nas kocha. O taką wiarę chodzi w naszym życiu. O takie doświadczenie miłości wypływającej z głębi naszej wiary. 

Zobacz także
ks. Jan Sochoń

Nadszedł czas Pięćdziesiątnicy. Wciąż jednak pozostajemy w aurze zmartwychwstania Chrystusa. Radujemy się, że otrzymaliśmy szansę przezwyciężenia grzechów, uczestnictwa w tajemnicy życia wiecznego. I że tego niezasłużonego daru zapewne nie zmarnujemy, wzmacniając nadzieję i odwagę, by nadal trwać w aurze życzliwości z nieba. Zostaliśmy – właśnie dlatego – szczególnie wyróżnieni. Wierzymy, że Jezus, jak to określa św. Jan, wyszedł od Boga, „pochodzi od Ojca” i że jest dla ludzi. Jest miłością.

 
Fr. Justin
Byłam przejęta pogadanką o św. Teresie z Avila i o życiu mistycznym. Wobec tych osiągnięć ducha wszystkie inne sprawy wydają się małe i śmieszne, jak np. walka o władze i panowanie, żądza chciwości; to wszystko wypełnia nieraz życie ludzi, a nawet całych narodów. Czy istnieje jakaś metoda, która by umożliwiła z pomocą Bożą wznieść się na wyżyny ducha?
 
Wioletta Masiuda

Okres Wielkiego Postu jest czasem wzmozonej pracy nad naszymi wadami i slabosciami, nad budowaniem w nas glebokiej wiezi z Bogiem, rozbudzaniem milosci. Ojcowie Kosciola podkreslaja wielkie znaczenie postu jako skutecznego srodka dotarcia do tego celu.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS