logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Przemysław Radzyński
Panu Bogu się nie odmawia
eSPe
 


Jak reagowali parafianie?

Nie wiem, jak oni mnie wtedy przyjęli. Dzisiaj, po dwóch latach, myślę że już się trochę poznaliśmy. Widujemy się na Mszach Świętych. Słucham ich spowiedzi, mówię do nich kazania. Myślę, że słuchają, chociaż ja mówię do nich troszeczkę inaczej niż przeciętny ksiądz. Moje homilie są bardziej egzystencjalne. Jest we mnie dużo moralizmu, ale staram się go możliwie chować głęboko do kieszeni i mówić w sposób szczery o życiu. Na początku miałem problem z czasem. Homilia nie może być dłuższa niż osiem-dziesięć minut. A ja jestem gaduła, więc bywało że przeciągałem. Dzisiaj już troszeczkę nabrałem doświadczenia i raczej mieszczę się w czasie.

Prowadzi Ksiądz w parafii kurs przedmałżeński.

Śmieję się, że ksiądz proboszcz dał mi to duszpasterstwo, bo kto się lepiej zna na małżeństwie niż ja. Mam oczywiście skrypt i jakieś materiały, ale one są dla mnie tylko partyturą, na której prowadzę swoje improwizacje.

Odwołuje się Ksiądz do swojego stanu przedkapłańskiego?

Jak przedstawiałem się na początku kursu, to mówiłem wprost, że wiem o czym mówię, bo nie wyczytałem tego w książkach, tylko sam to wszystko przeżyłem. I jeżeli do czegoś ich namawiam, to wiem, że to jest dobre. Poruszam różne tematy, ale podkreślam im jedno – jeśli nie oprzecie swojego małżeństwa na dobrym fundamencie, którym jest Jezus Chrystus – i to ukrzyżowany – to nie daję wam wielkich szans, żeby wasze małżeństwo przetrwało. Jeśli zakotwiczycie się mocno na Jezusie Chrystusie, to macie gwarancję, że wasze małżeństwo przetrwa.

Myśli Ksiądz teraz jeszcze o swojej żonie? Zastanawia się, co ona sobie teraz, tam u Góry, myśli, patrząc na męża?

Oczywiście, że myślę i czasem z nią na ten temat rozmawiam – bardzo mocno wierzę w świętych obcowanie. Gdy z nią rozmawiam, to proszę najczęściej za naszymi dziećmi, ale czasami też mówię o swoich problemach. Najpoważniejszym moim problemem jest to, że ja nie jestem już młody. Czasami po prostu czuję się zmęczony. Ale jak ona na to stamtąd patrzy? Myślę, że w jakiś sposób mi kibicuje.

Byliście Państwo wzorcowym małżeństwem?

Jak w każdym małżeństwie, tak i u nas bywało różnie. Czasami na zasadzie rywalizacji każde chciało przeciągnąć jakąś sprawę na swoją stronę. Jak żona nie bardzo sobie dawała ze mną radę, to mówiła: "Tyś księdzem powinien zostać".

Z dzisiejszej perspektywy to prorocze słowa.

Kiedy w naszym małżeństwie było gorzej, wówczas żona trafiła na Drogę Neokatechumenalną. Zauważyłem, że coś się w jej życiu zmienia, dlatego sam postanowiłem sprawdzić czym są te katechezy. Na jednym z pierwszych spotkań dotknął mnie Pan Bóg. Młoda dziewczyna mówiła kerygmat, opierając się o ewangelię zwiastowania. I zakończyła propozycją do zebranych: "jeżeli ktoś tutaj jest w sytuacji trudnej, w której sobie nie radzi, niech poprosi teraz Jezusa o pomoc, a On zacznie działać". To był czas, kiedy nam trudno szło w małżeństwie. Nie bardzo byłem do tego przekonany, ale gdzieś głęboko w sercu, powiedziałem: "Panie Boże, ja wyczerpałem swoje możliwości, jeżeli Ty coś możesz zrobić, zrób". Nie było żadnych fajerwerków, ale wszedłem do tej wspólnoty i w ciągu paru lat, zacząłem dostrzegać zmiany w naszym małżeństwie.

Czy można powiedzieć, że w jakiś sposób Księdza kapłaństwo jest zasługą żony?

W jakiś sposób niewątpliwie tak. Ona zafascynowana Drogą, weszła do tej wspólnoty. Potem Pan Bóg wciągnął mnie posługując się żoną.

Jak ta konkretna wspólnota wpływała na rozeznawanie Księdza powołania?

Droga opiera się na "trójnogu": Słowo Boże, liturgia i wspólnota. Przez trzydzieści parę lat mojego bycia we wspólnocie dużo obcowałem z Pismem Świętym. Izajasz mówi, że Słowo Boże jest jak deszcz z nieba i nie powraca bezowocne (por. Iz 55, 10-11). Słowo Boże przez te trzydzieści lat spada na mnie i nie wraca z powrotem bez wydanego plonu. Mam nadzieję, że ja wydaję plon.

Droga jest dla mnie sejfem, w którym są zgromadzone skarby. Ja dziś wyciągam z tego skarbca różne rzeczy.

A w jaki sposób towarzyszył Ksiądz, jako ojciec, powołaniu swego syna?

W klasie maturalnej powiedział nam, że on myśli o kapłaństwie, że chce iść do seminarium. Sugerowałem mu, żeby to jeszcze przemyślał, żeby może najpierw poszedł na studia na ATK albo KUL. On odebrał to jako moją niechęć wobec jego planów i przez cały rok nie wracał do tematu. Po maturze rzeczywiście wstąpił do seminarium marianów. Rok nowicjatu był dla niego trudny. Pamiętam listy, które do nas przysyłał. Nie wiem czy myśmy mu jakoś pomagali w tym jego trudzie.

Dzisiaj nasze relacje są zupełnie inne. Czasami patrzy na mnie z góry i mówi: "Tata, ja już jestem dorosły, a ty jesteś jeszcze osesek". Bo on już 19 lat jest księdzem, a ja dwa… W swoim zgromadzeniu zrobił swego rodzaju karierę – pełni poważną funkcję, zrobił habilitację. Na pewno nie ma tego po mnie, ale może po dziadku otrzymał jakieś naukowe geny.

Czy zdarza się tak, że razem odprawiacie Msze Święte?

Piotr głosił homilię na mojej Mszy prymicyjnej. Teraz coraz rzadziej się widujemy. Ja jestem mocno przywiązany do swojego miejsca, on jest bardzo zajęty. Rzadko bywa w Warszawie, ale jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym i mailowym. Jeżeli on potrzebuje jakiegoś wsparcia to dzwoni i mówi w jakiej intencji mam się modlić i ja robię to samo, gdy jest mi trudno. Wtedy on mówi: "oczywiście, masz to jak w banku".

Rozmawiał Przemysław Radzyński
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Fabian Błaszkiewicz SJ
Czy jakiekolwiek uczucie jest zależne od czynników zewnętrznych? To fałszywa wizja człowieka. Oczywiście, zgadzam się z tym, że ludzie taką wizję posiadają - i bardzo często ich ona usprawiedliwia. Na przykład ktoś siedzi w pracy naburmuszony, więc zadajesz mu pytanie: - Co jesteś taki zły? - a on na to: - Bo szef mnie zdenerwował! Tymczasem prawda jest inna...
 
ks. Edward Staniek
Nienarodzone dziecko reaguje radością na spotkanie z człowiekiem dobrym. Oto znak, jak wielki wpływ na życie dziecka nienarodzonego ma nie tylko matka, ale całe jego otoczenie. To nie jest obojętne, z kim przestaje matka oczekująca narodzin swego dziecka. Ludzie dobrzy pomagają w stworzeniu atmosfery spokojnego i harmonijnego dojrzewania dziecka...
 
ks. Stanisław Szczepaniec
Warunki zyskania odpustu to, inaczej mówiąc, spełnienie czynów, przez które człowiek daje o sobie dobre świadectwo. Widać, że chce naprawić popełnione zło. Można mu więc darować karę. Znamy to doświadczenie z życia rodzinnego i państwowego. Rodzice darowują karę dzieciom, ale one muszą spełnić pewne warunki...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS