Chłopcy zdali maturę i rozpoczęli studia. Rajmund otrzymał wtedy imię Maksymilian. Był jednym ze zdolniejszych studentów. Już po roku filozofii wraz z dwoma kolegami został przez przełożonych wysłany na studia do Rzymu, które uwieńczył dwoma doktoratami: z filozofii i z teologii. Pobyt w stolicy chrześcijaństwa był dla niego bardzo ważny. Od czasu do czasu mógł nawet zobaczyć papieża, przypomnijmy, że wówczas nie było jeszcze audiencji generalnych i papież rzadziej nic dziś pojawiał się publicznie. W Rzymie Maksymilian boleśnie przeżył pochody organizowane przeciw Kościołowi przez masonerię. To był dla niego prawdziwy szok. Na transparentach widział napisy o upadku Kościoła, o tym, że papież będzie "szwajcarem" u diabła. Maksymilian stwierdził, że nie można siedzieć cicho; trzeba stworzyć grupę ludzi, którzy będą bronić papieża i Kościoła. Zaczęło się od sześciu osób, którzy założyli "Rycerstwo Niepokalanej". Po otrzymaniu święceń kapłańskich i powrocie do wolnej już Polski zaczął szerzyć ideały "Rycerstwa" przy pomocy założonego przez siebie pisma: "Rycerza Niepokonalnej".
Powrót Maksymiliana do kraju był jednak naznaczony cierpieniem…
Zaczęła dawać o sobie znać gruźlica. Najpierw kilka miesięcy musiał spędzić z woli przełożonych na leczeniu w Zakopanem. Właściwie odtąd przez cały czas trawiła go gorączka…
Aż trudno uwierzyć, że człowiek o tak słabym zdrowiu później - w bunkrze głodowym, w bunkrze śmierci - przeżył dwa tygodnie bez kawałka chleba i kropli wody i że umarł jako ostatni ze skazanych…
Trudno też uwierzyć, że człowiek o jednym działającym płucu mógł zdziałać tak wiele już wcześniej. Najpierw w Krakowie a później w Grodnie zakłada redakcję i drukarnię dla "Rycerza". Widzi jednak, że - także z względu na prymitywne warunki i problemy finansowe - lepiej byłoby zlokalizować to dzieło bliżej centrum Polski. Koło Sochaczewa miał swoje tereny książę Jan Drucki-Lubecki, którego Kolbe poprosił o sprzedaż gruntu. W trakcie przeciągających się negocjacji Maksymilian umieścił na trenie, który go interesował, figurę Niepokalanej. Okazało się jednak, że książe postawił warunki niemożliwe do zaakceptowania przez zakon. "Skoro tak, to trudno - miał powiedzieć Drucki-Lubecki - Odchodząc, zabierzcie ze sobą figurkę". Na to Maksymilian: "Matka Boża niech już zostanie". Książe zawahał się i odpowiedział: "Jeśli ona ma zostać, to i wy zostańcie". I ofiarował im grunt, na którym później stanął Niepokalanów.