logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
Patron pontyfikatu Jana Pawła II
materiał własny
 


W sierpniu 1840 roku dwóch kleryków z Seminarium Saint-Sulpice z Paryża odwiedziło go w parafii Pinterville i opowiedzieli mu o wizycie ks. biskupa Collier z wyspy Mauritius oraz przedstawili mu plany o. Franciszka Marii Pawła Libermanna CSSp, dotyczące misyjnego zgromadzenia dla pierwszej ewangelizacji w Afryce. Ksiądz Jakub Laval z zapałem i ochotą wyraził wówczas zamiar przyłączenia się do tego nowego dzieła misyjnego. Po trzech miesiącach ks. Laval przyjechał do Saint-Sulpice w Paryżu, odprawił rekolekcje i podjął ostateczną decyzję wstąpienia do Zgromadzenia Ducha Świętego. Dnia 4 czerwca 1841 roku z Londynu wypłynął na wyspę Mauritius razem z ks. biskupem Collier i księdzem Tisserant.
 
Wyspa Mauritius liczyła wówczas 140 tys. mieszkańców, w tym ok. 80 tysięcy katolików, z czego tylko jeden procent uczestniczył w niedzielnych Mszach Świętych. Nie można było też prowadzić katechezy katolickiej, gdyż wszystkie szkoły rządowe były protestanckie. Angielski gubernator usuwał z wyspy Francuzów, katolików i nawet miał oświadczyć kiedyś księdzu Laval, że wkrótce „francuski kapłan będzie zmuszony opuścić Mauritius”. Gubernator jednak tego nigdy nie uczynił, a Wola Boża była całkiem inna i zatrzymała ojca Laval na tej wyspie przez długie 23 lata.
 
Ojciec Jakub Laval mieszkał w drewnianym baraku, nazywanym przez tubylców „pawilonem”. Czarnoskórzy tubylcy, którzy przychodzili go odwiedzać, zauważyli, że ich ojciec misjonarz żyje bardzo ubogo oraz wszystkim okazuje serce i szacunek. Uczucie, że biały człowiek ich bardzo kocha, było dla tych biedaków czymś wyjątkowym i zaskakującym. Ojciec Laval zwykł ich nazywać „swoimi dziećmi”, a oni chętnie nazywali siebie „dziećmi Ojca Laval”. Często zapraszał ich do wspólnej modlitwy, po której nauczał katechizmu. Po krótkim czasie pobytu na wyspie bardzo dobrze opanował miejscowy język kreolski. Napisał nawet w tym języku tzw. „Mały Katechizm”, a później „Wielki Katechizm”. Z wielką troską i duszpasterską starannością przygotowywał „swoje dzieci” do wszystkich sakramentów. Zachęcał ich także, aby udowodnili swoim przykładnym i dobrym życiem, że chcą wytrwać do końca przy Bogu i w życiu religijnym. Ojciec Laval bardzo też cierpiał z innego powodu, iż na niedzielnej Mszy Świętej, czarni tubylcy musieli zajmować odległe miejsca z tyłu kościoła za barierką, której nie wolno im było przekraczać. Wprowadził więc specjalnie dla nich dodatkową Mszę Świętą w południe, w tym samym czasie, gdy biali urządzali sobie sjestę. Była to tak zwana: „Msza święta dla Czarnych”. Ksiądz biskup Collier był pod wielkim urokiem życia i misyjnej działalności ojca Laval, pewnego razu napisał: „Nie śmiem nawet mówić mu, w jaki sposób ma czynić dobro”.
 
W piątek 2 maja 1856 roku ojciec Laval upadł w konfesjonale na skutek zawału serca. Gdy odzyskał przytomność, powiedział do kapłana, który udzielił mu sakramentu chorych: „Jak to dobrze, gdy się pracuje dla ubogich. Padłem na polu walki”.
Ostatni list z wyspy napisał ojciec Laval kilka dni przed śmiercią, 5 września 1864 roku do swojej siostry Gertrudy: „Niech cię pociesza, Droga Siostro, Pan Jezus i Jego święta Matka. Oni są naszą jedyną pociechą na ziemi i w wieczności. Obyśmy mogli jak najszybciej zadowalać się jasnym widokiem Jezusa i Maryi. Tęskno mi, by nędze tego życia się skończyły. Wierzę, że koniec już niedaleki, widzę, że gasnę jak nikły płomyk. Pozdrowienia dla męża i wszystkich krewnych. Do widzenia, Droga Siostro, w błogosławionej wieczności”. Dwa dni później został częściowo sparaliżowany. W piątek rano przyjął sakramenty święte i rozmawiał z księdzem Masuy. Ten uklęknął przy umierającym i szeptał mu do ucha: „Jakże Ojciec jest szczęśliwy! Wydaje mi się, że widzę dzieci, jakie Ojciec posłał przed sobą do nieba. Czy Ojciec słyszy jak wołają: - Już idzie! Już idzie! Jakże one się cieszą”. „Cieszą się - odpowiedział - ale ja cieszę się bardziej, bo czuję, że nareszcie do nich idę”. Ojciec Jakub Laval umarł 9 września 1864 roku, a na całym  Mauritiusie zapanowała żałoba. Tłumy przybywały do stolicy Port-Louis, aby oddać cześć zmarłemu misjonarzowi i po raz ostatni zobaczyć ukochanego Ojca. Jak podają zakonne kroniki, w uroczystościach pogrzebowych wzięło udział ponad 40 tysięcy „dzieci Ojca Laval”. Ojciec Jakub Dezyderiusz Laval CSSp członek Zgromadzenia Ducha Świętego pod opieką Niepokalanego Serca Maryi, był ponad 23 lata misjonarzem i opiekunem ubogich na wyspie Mauritius na Oceanie Indyjskim.
 
Formujcie dobrych rodziców, a będziecie mieli dobre dzieci” - to życiowa dewiza apostoła wyspy Mauritius, bł. ojca Jakuba Dezyderiusza Laval nazywanego „Ojcem Czarnych”, który zasłynął jako niestrudzony apostoł konfesjonału. Jego działalność misyjna przyczyniła się do powstania nowej metody pracy apostolskiej, dzięki której nazywano go „patronem zaangażowanego laikatu”. Był człowiekiem bardzo skromnym, wielkiej, gorliwej modlitwy i wyrzeczenia, był apostołem pojednania między religiami - tak był postrzegany przez Kościół katolicki i takim przedstawił go Ojciec Święty Jan Paweł II, prawie 30 lat temu w dniu pierwszej beatyfikacji jego pontyfikatu, dnia 29 kwietnia 1979 roku w Rzymie.
 
Zarówno dzieło życia Błogosławionego ojca Jakuba Laval, jak i wielki pontyfikat Sługi Bożego Jana Pawła II, naznaczone zostały szeroko pojętym dialogiem między kościołami, religiami i ekumenizmem. Każdego roku, w każdą rocznicę śmierci Błogosławionego o. Jakuba Laval CSSp, w dniu 9 września gromadzą się w Sanktuarium na Mauritiusie, przy jego grobie katolicy, protestanci, anglikanie, hindusi, buddyści, muzułmanie, wspólnie modlą się i nadal twierdzą, że: „Ojciec Laval jest jeden dla wszystkich, bo ukochał wszystkich”. Dzisiaj niepodległe państwo Mauritius świętuje dzień śmierci bł. ojca Jakuba Dezyderiusza Laval CSSp, jako swoje święto państwowe. W tym dniu także nawiedzają to narodowe sanktuarium liczni pielgrzymi, których liczba dochodzi nawet do 200 tys. osób. Modlmy się i my dzisiaj do Miłosiernego Boga za przyczyną tych dwóch wielkich postaci Kościoła o dialog i pokój na świecie oraz pamiętajmy o nich nie tylko przy okazji „okrągłych rocznic” ich dotyczących. 
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
 
 
Zobacz także
Tomasz Protasiewicz OFMCap
Kim więc tak naprawdę był Ojciec Pio? Skąd się wziął jego fenomen? Co rzeczywiście świadczy o jego wielkości? Przybycie młodego zakonnika z Pietrelciny w 1916 roku do San Giovanni Rotondo spowodowało ogromne, niespotykane w poprzednich latach, przebudzenie franciszkańskiej duchowości w tej miejscowości – do sanktuarium Matki Bożej Łaskawej napływała coraz większa liczba ludzi. 
 
Tomasz Protasiewicz OFMCap
Pierwszy męczennik Kościoła, św. Szczepan, modlił się przed śmiercią, by Pan Jezus przyjął jego ducha i nie policzył oprawcom ich grzechu. Prawdziwym zwycięzcą był Szczepan. Z jego męczeństwa wyrosło powołanie niejakiego Szawła, który pilnował szat kamieniujących. Niebo jest nagrodą wszystkich, którzy uwierzyli Chrystusowi, poszli za Nim i wytrwali przy Nim wiernie w cierpieniu i miłości. 
 
Ks. Tadeusz Koncewicz SDS
Naród i jego ziemia, historia i zwyczaje pozostawiają niezatarte piętno w charakterze, w sposobie myślenia i bycia człowieka, stanowią jego podstawowe dziedzictwo kulturowe i duchowe. Syn Boży, który zechciał stać się człowiekiem, narodził się dwa tysiące lat temu, w narodzie żydowskim, z matki Żydówki, dziewicy Maryi, na ziemi, którą określa się także i dzisiaj różnymi nazwami politycznymi bądź religijnymi...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS