logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Zbigniew Kapłański
Pismo Święte i kredki
Droga
 


Bóg, ja i jeszcze ktoś
 
Do dzisiaj trwają dyskusje na temat materiału dowodowego, który miałby przekonać świat o słuszności hipotezy Karola Darwina o ewolucji gatunków. Wiem jednak na pewno, mam na to sporo dowodów, że praktyka zastosowania kredek do utrwalania uważnej lektury Pisma Świętego ewoluowała przez kilka lat (jest możliwe, że ten proces trwa nadal, ale uda się to ocenić po upływie następnych lat).
Jak przebiegała ta ewolucja?
 
Zaczęło się oczywiście od osobistego odkrycia. Najpierw zdania podkreślane ołówkiem, konsekwentnie, codziennie co najmniej jedno, potem zacząłem odróżniać ich przesłanie, zaprosiłem kolory do zaznaczania przemawiających do mnie wersetów. Przeżyłem małe niepowodzenie techniczne: spróbowałem wykorzystać flamastry, cienkopisy, ale strony papieru biblijnego okazały się niedostosowanie do tuszu używanego do różnych pisaków.
 
Po kilku miesiącach podkreślonych zdań było już kilkaset, zaczęły do mnie wyraźnie przemawiać. Zacząłem zarażać innych - dzieliłem się owocami tak dokumentowanej lektury i dość szybko znalazło to oddźwięk wśród znajomych. Jest to niezwykłe urozmaicenie trudnej przecież lektury biblijnej, wielu ludzi pełnych zapału podejmuje systematyczna lekturę, zaczynają od początku i... najpóźniej przy Księdze Liczb zapał mija. Codzienne czytanie staje się nużące, wreszcie coraz częściej zaniedbywane... Z tej systematycznej lektury nie warto rezygnować, ale takie "zdania - perełki" przypominają nam na co dzień, że Biblia jest źródłem nieprzemijającej mądrości.
 
Po święceniach, gdy podjąłem służbę w konfesjonale spostrzegłem, że wielu ludzi zauważa w sobie głód Słowa Bożego i często zupełnie nie wiedzą, z której strony ugryźć Pismo Święte.
 
Spróbowałem potraktować zalecenie praktyki podkreślania krótkich fragmentów biblijnych jak pokutę, wyznaczając najczęściej termin: do następnej spowiedzi (a jeśli zasmakujesz w tym, to z własnej woli podejmij to zadanie na dłużej).
 
Ale ewolucja w tym zakresie jeszcze się nie skończyła, kiedyś zachęciłem pewną parę małżeńską, by podkreślali w jednym egzemplarzu Biblii i... okazało się to fascynujące.
 
Byli małżeństwem od kilku lat, wydawało im się, że znają współmałżonka na wylot, a tu... zerkając na zdania, które podkreślił mąż, żona rozpoczęli poznawanie się od nowa, w zupełnie nieodkrytym dotąd wymiarze. Na marginesie muszę dodać, że gdy jakaś rodzina podejmie taką próbę, to trzeba bardzo uważać na pokusę moralizatorstwa: podkreślę takie zdanie, aby ta druga strona coś zrozumiała, może wreszcie przemyśli swoje postępowanie i coś zmieni. Takie podejście byłoby co najmniej żałosne, jeśli nie żenujące, albo po prostu nieuczciwe.
 
"Przerabialiśmy" tę metodę także w rodzinach - nie tylko pomiędzy małżonkami, ale wspólnie z dziećmi - nowe doświadczenia. Próbowali przyjaciele, trochę mniej wrażeń, bo jednak nie mieszkają ze sobą i staje się to trochę sztuczne.
Nie wiem, nie wyobrażam sobie, aby coś nowego mogło jeszcze wzbogacić dotychczasowe odkrycia, ale po Duchu Świętym wszystkiego można się spodziewać.
Ale jednak trzeba uważać, bo...
 
To nie wystarczy
 
Jest chyba oczywiste, że - mimo ciekawych efektów - taki sposób czytania Pisma Świętego nie zapewni poznania Słowa Bożego w stopniu co najmniej wystarczającym, aby Nim żyć.
 
Ktoś wyliczył, że czytając jeden rozdział dziennie przeczytalibyśmy Pismo Święte w ciągu około trzech lat (można to sprawdzić, ja jakoś nie mam na to czasu, a może motywacji...).
 
Trudno jednak czytać w kolejności zamieszczenia ksiąg. Można posłużyć się jakimś przewodnikiem, poradnikiem, sporo jest dostępnych, można poprosić o radę kogoś doświadczonego.
 
Na pewno jednak nie obejdzie się bez wzbogacania wiedzy "okołobiblijnej". Odkrycia naukowców różnych wyznań pozwalają zrozumieć wiele zdań. Uwagi językoznawców, choćby pobieżnie przejrzane, ukazują sposób myślenia pisarzy biblijnych i metodę odkrywania treści pochodzącej od Boga. Ciekawy też jest zwykły, popularny słownik czy atlas biblijny, chętnie kiedyś siedziałem ponad godzinę nad zdjęciami i opisami roślin występujących w Piśmie Świętym.
 
Miłośnicy Liturgii mówią, że wystarczy czytać codziennie wybrane przez mądrych ludzi czytania mszalne, ale niezależnie jak sobie to zaplanujemy: Żywe jest Słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. (Hbr 4,12)
 
ks. Zbigniew Kapłański
 
 
Zobacz także
Sławomir Zatwardnicki

Pobożne obrazy przedstawiają go jako tego, który znajdował się przy Maryi i Jej (właśnie: Jej tylko?) Dziecku, ale w pewnym oddaleniu. Dystans ten oprócz faktu, że Józef nie zbliżał się do Maryi, czyli nie współżył z Nią, serwuje także patrzącemu na taki obraz jakieś podświadome przesłanie: jakby Józef był nie w pełni mężczyzną, ale kimś tak pobożnym – tym specyficznym rodzajem pobożności – że będącym ponad wszystkim, co ziemskie.

 
s. Rita Hilbrycht
Nie ma życia konsekrowanego z wyboru, jeśli wcześniej nie było daru Ojca udzielonego za sprawą Ducha Świętego. Spotykam się z młodymi ludźmi w różnych stronach Polski i czasem zadaję im pytanie: "co wiecie o życiu księży lub sióstr zakonnych?". Niezmiennie pada odpowiedź: "nie mogą współżyć!" i "nie mogą mieć dzieci". Niekiedy z sugestywnym dodatkiem: "no, to znaczy – nie powinni!". 
 
Andrzej Grudzień
Jest taki znamienny moment w historii Koziołka Matołka pod koniec trzeciej księgi jego przygód - bohaterowi udaje się w końcu odnaleźć upragniony Pacanów, gdzie może zostać podkuty. Tu jednakże kolejne rozczarowanie - pewien profesor tłumaczy mu, że kowale pracujący w tym mieście nazywają się Koza, stąd powiedzenie: "Kozy kują w Pacanowie"...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS