Wydawca: W drodze |
Charyzmat nieomylności biskupa Rzymu
Owszem, nawet na ambonie nieraz zdarza się usłyszeć herezję. Ale to nie jest w porządku, żeby ksiądz nauczał niezgodnie z wiarą. I w tym właśnie miejscu możemy zobaczyć, jak wielkim darem jest dla Kościoła, dla nas wszystkich, charyzmat nieomylności biskupa Rzymu jako nauczyciela wiary całego Kościoła. Biskup Rzymu, następca Piotra, jest takim samym człowiekiem jak każdy, człowiekiem grzesznym i omylnym. Kiedy jednak głosi wiarę jako nauczyciel Kościoła powszechnego (innymi słowy, kiedy naucza ex cathedra) – że przypomnę sformułowanie dogmatyczne Soboru Watykańskiego I (1870) – "posiada tę nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w określaniu wiary i moralności" [16].
Jednak nigdy nie traćmy z horyzontu, że nieomylność papieża jest to dar, udzielony nam wszystkim, to jest jakby latarnia morska, na którą trzeba się kierować, jeżeli nie chcemy zbłądzić w wierze. Zauważmy jednakże, iż jednego nie da się oddzielić od drugiego: pierwszy z biskupów, następca Piotra, jest tylko szczególnym sługą nieomylnej wiary Kościoła. Żeby zrozumieć, czym jest nieomylność papieża, przedtem trzeba sobie bardzo cenić to, że jest wolą Bożą, żeby w ogóle Kościół był nieomylny w wierze.
Chodzi o to, żebyśmy ucząc nasze dzieci o Chrystusie Zbawicielu i jego Niepokalanej Matce, mogli mieć niewzruszoną pewność – jeśli czynimy to w wierze Kościoła – iż uczymy je zbawczej prawdy.
Oto, co na temat nieomylnej wiary całego Kościoła mówi ostatni Sobór:
Ogół wierzących, mających namaszczenie od Świętego (por. 1 J 2,20.27), nie może zbłądzić w wierze i tę swoją szczególną właściwość ujawnia przez nadprzyrodzony zmysł wiary całego ludu, gdy "poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich" ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i moralności [17].
Nieomylność ludu Bożego bierze się więc stąd, że wspólnotę Kościoła ożywia sam Duch Święty. Kościół nie może utracić swojej nieomylnej wiary, bo nigdy nie utraci Ducha Świętego: nie mogą przecież bramy piekła przemóc kiedykolwiek Kościoła Chrystusowego. Zarazem jednak obecność Ducha Świętego w Kościele jest przyćmiona przez nasze grzechy. Zatem i jedność Kościoła, w tym również jedność naszej nieomylnej wiary, jest zaciemniona naszymi grzechami. Wszakże nasze grzechy nie są w stanie zniszczyć jedności Kościoła ani pozbawić jej znamienia widzialności. Jedność Kościoła, mimo naszych grzechów, jest faktem i to faktem w znacznej mierze widzialnym.
Biskup Rzymu, następca Piotra, jest szczególnym znakiem i widzialnym węzłem jedności Kościoła. Wokół niego gromadzą się wszyscy biskupi wraz ze swymi owczarniami i wszyscy razem wyznajemy tę samą wiarę, co on. O to zaś, żeby wiara Piotra była prawdziwa, troszczy się sam Chrystus, który modlił się za Piotrem:
żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci (Łk 22,31).
To z woli Chrystusa Piotr jest w Kościele pierwszym nauczycielem nieomylnej wiary. Jemu powierzono klucze Królestwa, sam Chrystus nakazał mu utwierdzać braci w wierze. Zatem dar szczególnej nieomylności w nauczaniu wiary otrzymał Piotr ze względu na nas wszystkich: łączność z wiarą Piotra jest znakiem nieomylności wiary każdego z nas, jest świadectwem, że nie popełniamy błędu w rozumieniu bezbłędnego słowa Bożego.
Nie z siebie ma to omylny człowiek, że wierzy nieomylnie. Jest to dar Boży, owoc działania Ducha Świętego w grzesznym człowieku. Jeśli zaś kogoś gorszy ta nieomylność dana Piotrowi (i nieomylność każdego z nas, na ile w łączności z Piotrem wyznajemy jedną wiarę katolicką), niech zechce przynajmniej zauważyć, gdzie umieszczamy korzeń dogmatu o nieomylności papieża. Korzeniem tego dogmatu jest nasza wiara, że Jednorodzony Syn Boży dla nas stał się człowiekiem, nauczał nas nieomylnie drogi zbawienia i było Jego wolą, aby w Kościele po wszystkie czasy znano nieomylnie drogę zbawienia: mimo przeciwstawnych sobie opinii, jakie w kolejnych pokoleniach budzi Jego Ewangelia.
Na zakończenie tego rozdziału zwrócę jeszcze uwagę na to, że w encyklice Ut unum sint (nr 94) zamiast ostrożnej metafory latarni morskiej użyto dynamicznej i bardziej biblijnej metafory strażnika, którego zadaniem jest szczególna troska o jedność Kościoła w wierze:
Misja Biskupa Rzymu w gronie wszystkich Pasterzy polega właśnie na tym, że ma on "czuwać" (episkopein) niczym strażnik, aby dzięki Pasterzom we wszystkich Kościołach partykularnych słyszano prawdziwy głos Chrystusa-Pasterza. W ten sposób w każdym z powierzonych im Kościołów partykularnych urzeczywistnia się jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół.
_____________________________________
[16] Breviarium fidei [II 61], s. 86.
[17] Konstytucja dogmatyczna o Kościele, nr 12.
Takiego Jezusa, skatowanego biczowaniem, w cierniowej koronie i płaszczu purpurowym wyprowadza Piłat przed oczy tłumu. Wypowiada przy tym dziwne słowa: „Ja nie znajduję w Nim żadnej winy” (J 19,4). Najpierw kazał Go ubiczować, a teraz stwierdza, że jest niewinny? Jeszcze bardziej uderzające są następne słowa Piłata, które kieruje do tłumu, wskazując na Jezusa: „Oto Człowiek” (J 19,5). Nie wiadomo dokładnie, co namiestnik miał na myśli, ale w jego lakonicznym stwierdzeniu jest jedyna w swoim rodzaju głębia. Jezus jest prawdziwym człowiekiem.