logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Artur Filipiak
Po co nam parafia?
Wieczernik
 


Chrześcijaninem staje się człowiek przez wiarę, która wyraża się w naśladowaniu Chrystusa. Każde przepowiadanie ma na celu obudzenie wiary. Św. Jan stwierdza, że jego Ewangelia została napisana po to, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego (J 20,31). Wezwanie do wiary w Jezusa przewija się przez cały Nowy Testament. Jest to nie tyle wiara teoretyczna, lecz przede wszystkim konkretna. Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał (1 J 3,23). Wiara powinna być aktywna i wyrażać się przez miłość (por. Ga 5,6; 1 Tes 1,3). Nie chodzi tu w pierwszym rzędzie o akt intelektu, lecz o czyn – o osobisty wybór, który angażuje całego człowieka i jego życie. W tej decyzji opowiedzenia się za Jezusem nikt nie może człowieka zastąpić. Wiara w rozumieniu Nowego Testamentu jest wydarzeniem między osobą a osobą, między Bogiem a człowiekiem. Dlatego też decyzji o przyjęciu Jezusa nie można delegować na kogokolwiek innego. Wiara jest aktem osobistej decyzji i, w tym znaczeniu, niezależnym od wspólnoty. Ani drugi człowiek, ani żadna grupa nie może zdjąć z osoby odpowiedzialności za tę decyzję.

Część rzeczywistości

W ten sposób została jednak opisana tylko część rzeczywistości, jaką jest wiara. W jej konkretnym wymiarze nie można jej bowiem oddzielić od korzeni, z których wyrasta i z których czerpie siłę. Dlatego w pierwotnym chrześcijaństwie było sprawą oczywistą, że wiara w Chrystusa oraz życie, wypływające z tej wiary, może istnieć tylko we wspólnocie. Nowy Testament nie zna pojęcia wiary sprywatyzowanej. Dla chrześcijanina sprawą najwyższej wagi jest poszukiwanie oraz zachowywanie wspólnoty z siostrami i braćmi w wierze (por. np. Hbr 10, 23-25). Wiara jest zatem aktem osobistej decyzji jednostki, ale w procesie swego powstawania i rozwoju nie może się obejść bez drugiej osoby. Żaden człowiek nie posiada życia sam z siebie, zawsze zostaje mu ono dane i przekazane. Każdy zależy w tym zakresie od swoich rodziców i przodków, od społeczeństwa i od tych wszystkich, których spotyka na drodze swojego życia. Nie inaczej jest z wiarą. Nie rodzi się ona w warunkach sterylnego laboratorium, lecz w konkretnych, nieprzewidywalnych i burzliwych okolicznościach życia.

W tym kontekście jasna staje się odpowiedź na pytanie o sens istnienia parafii czy też o potrzebę zaangażowania w jej życie: parafia jest po to, by w niej uczyć się wiary. Do chrześcijańskiej wspólnoty należą ludzie, którzy nawzajem wspierają się w wierze, przekazują ją dalej, pocieszają się w czasie prób i ucisku oraz wspólnie oczekują przyjścia swego Pana w chwale. Taka wspólnota stwarza warunki, w których może wzrastać i owocować osobista wiara człowieka.

Parafia utożsamia tajemnicę całego Kościoła

Parafia uobecnia i reprezentuje w konkretnym miejscu cały Kościół. Dlatego wszystko, co możemy powiedzieć o Kościele, dotyczy w odpowiednich proporcjach również parafii. A Kościół jest czymś więcej niż tylko sumą wszystkich chrześcijan. Jest Oblubienicą Chrystusa (por. Ef 5, 21-32), która zachowuje i głosi Jego słowo. Kościół gwarantuje, że nauka o Jezusie pozostanie niezafałszowana i będzie słyszana w najdalszych zakątkach świata. Kościół daje udział w życiu Boga poprzez siedmioraki strumień sakramentów. Wstawia się w błagalnej modlitwie, gdy wina i grzech obciąża któregoś z wierzących: "Nie zważaj na nasze grzechy, lecz na wiarę swojego Kościoła". A ojcowie pierwszych wieków chrześcijaństwa zgadzają się co do tego, że właśnie z tego powodu Kościół można nazwać – w pełnym znaczeniu tego słowa – matką: Mater Ecclesia. Ona rodzi córki i synów. Bez Kościoła, bez wspólnoty, bez parafii nie byłoby chrześcijan ani życia chrześcijańskiego.

W tym kontekście wracamy do zarysowanego na początku tych rozważań napięcia między ideałem a rzeczywistością. To, czy chrześcijanin odnajdzie w parafii piękno, które Bóg dla niej zamierzył, zależy w dużej mierze od tego, na ile realizuje ona i utożsamia tajemnicę całego Kościoła. Dla pojedynczego człowieka Kościół konkretyzuje się bowiem zawsze w lokalnej wspólnocie, choć nie w każdym jej działaniu w jednakowym zakresie. Stąd nie ma prawdziwego życia duchowego w egocentrycznym oderwaniu od wspólnoty. Bowiem tylko w Kościele odnajdujemy Chrystusa, a w Chrystusie Ojca.

Duchowe akumulatory

Kościół nie jest jedynie twierdzą, w której można się schronić w kryzysowych sytuacjach. Nie jest tylko warsztatem, w którym można na nowo "naładować duchowe akumulatory" ani studnią, z której czerpie się wodę życia wiecznego. Chrześcijanie nie są (lub lepiej: nie powinni być) wyłącznie konsumentami lub użytkownikami Kościoła. Nie można być chrześcijaninem tylko po to, by poczuć się przyjemnie i zabezpieczyć sobie (wieczną) przyszłość. Kościół jako całość nie istnieje tylko ze względu na siebie, lecz ma do wykonania zadanie: być znakiem nadziei dla narodów i prowadzić wszystkich do wspólnoty z Bogiem. Także to jest zadaniem parafii.

ks. Artur Filipiak  
 
Zobacz także
Cezary Sękalski
Patrzę na moich kolegów dziennikarzy, którzy są bardzo aktywni na Twitterze albo na Facebooku. Wydaje mi się, że przydałoby się, by w pewnym momencie wyjęli wtyczkę, przez chwilę się pomodlili, coś przemyśleli, złapali pewien dystans do tego wszystkiego, aby zyskać nieco szerszą perspektywę patrzenia, z punktu widzenia własnych wartości i swojej wiary.

Z Piotrem Legutko, dziennikarzem, publicystą, redaktorem „Gościa Niedzielnego” rozmawia Cezary Sękalski.
 
Cezary Sękalski
Pewnego wieczoru siedząc przy stole i czekając na film, z nudów przeglądałam katolicką gazetę. Po chwili odłożyłam ją, ale nie minęło pięć minut, gdy zabrałam się ponownie do jej czytania. Zainteresowałam się następującą informacją: "Jeżeli chciałabyś bliżej zapoznać się z naszym życiem, napisz na adres: Klaryski od Wieczystej Adoracji, ul. Gdańska 56, 85 - 02l Bydgoszcz". Bez specjalnych zamiarów wycięłam ją i zatrzymałam. Ukradkiem spoglądałam na Tatę, który obok czytał inną gazetę, a bardzo nie lubił, gdy się niszczyło świeżą prasę. Adres schowałam do jakiejś książki i szybko o nim zapomniałam.
 
ks. Tomasz Jaklewicz
Dla chrześcijanina Biblia jest stałym punktem odniesienia dla życia, myślenia, codziennych wyborów. Z niej wyczytujemy nie tylko prawdy wiary, ale także wskazówki dotyczące postępowania (normy moralności). Jednak teksty biblijne powstały co najmniej 1900 lat temu. I tu pojawia się problem. Wiele współczesnych dylematów było kompletnie nieznanych biblijnym autorom...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS