logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Dorota Mazur
Pokochać siebie?
materiał własny
 


Młodość to wspaniały czas. Czas odkrywania największych pasji, nawiązywania przyjaźni, czas radości z wejścia w dorosłe życie. Czego można chcieć więcej? No właśnie. Mając przed sobą świat, a obok siebie wielu wspaniałych ludzi, można czuć się najbardziej niezrozumianym i samotnym.
Zwykły szary dzień. Brak Ci optymizmu i chęci do wszystkiego. A w dodatku stoisz przed lustrem i jesteś krok od załamania, które podpowiada Ci wnętrze. Twój wygląd przyprawia Cię o ciarki na skórze. Nie potrafisz pokochać siebie takiego, jakim jesteś. Masz pewnie niejednokrotnie takie wrażenie, prawda? „Ale zaraz, zaraz!” – powiesz mi pewnie – „jak można pokochać samego siebie? Owszem, miłość Boga i innych – to jest wpajane nam od wczesnych lat, ale siebie!?”.
 
Otóż właśnie. Stać się przyjacielem dla samego siebie to najtrudniejsze zadanie. Przeszkodą może być tutaj historia życia danego człowieka. Uczymy się stosunku do samego siebie od otoczenia. Czasami ludzie nas otaczający uczą nas egoizmu, innym razem wrogości, czasami są wyrozumiali, innym razem aż nazbyt pobłażliwi…
 
I bądź tu mądry człowieku… Łatwo pokochać kogoś idealnego, doskonałego. Ale czy my sami możemy uznać się za doskonałych? Pewnie mamy jakiś ideał doskonałości, do którego dążymy, jednak każdy z nas doświadcza na codzień swoich słabości. Czasami bywa to bardzo bolesne, bo w naszej świadomości pojawia się w rozczarowanie samym sobą i to, że to rozczarowanie być może krzywdzi także w jakiś sposób innych.
 
Podstawą miłości do siebie nie może być nakaz, osobista chęć doskonałości czy strach (lub - co gorsza – lęk) przed wrogością do siebie samego. Przecież już wcześniej ktoś nas pokochał: rodzice, przyjaciele… A przede wszystkim Bóg. Akceptacja samego siebie i miłość innych daje siłę i nadzieję, do pokonywania trudności i rozwoju samego siebie. Jeśli przyjmę siebie samego z miłością, to tym bardziej będę potrafił innych obdarowywać miłością i radością. Osoba, która nie akceptuje siebie, nie potrafi uwierzyć w bezinteresowną miłość, czy przyjaźń ze strony przyjaciół.
 
Zaakceptowanie siebie oznacza odkrycie w sobie piękna, prawdy, wytrwałości, nadziei i wrażliwości. Gdy zaczniemy odkrywać w sobie te rzeczy, to będziemy mogli ze spokojem uznać w swoim życiu prawdę. Prawda bez miłości (i na odwrót) nie może istnieć. Człowiek, patrząc na siebie przez pryzmat prawdy, jest w stanie zaakceptować swoje słabości, ale także umiejętnie rozwijać swoje umiejętności. Nie będzie się wówczas wywyższał, nie pojawi się pycha, kryzys, niepokój, egoizm, rozpacz czy zniechęcenie, ale wręcz przeciwnie, ukaże się entuzjazm, radość i siła, która będzie źródłem dobra. Warto tu wspomnieć o tym, że doświadczenie akceptacji od strony drugiego człowieka jest pomocą w samoakceptacji, ale jedyną trwałą podstawą jest miłość Boga. Bóg w swojej miłości - wzywa nas do miłości: "Będziesz miłował Pana Boga swego, a bliźniego swego jak siebie samego". Jesteśmy stworzeni do miłości, a więc do relacji, do Komunii z Bogiem i z braćmi. Niemożliwe jest zaś pokochanie, przyjęcie drugiej osoby bez pokochania i przyjęcia do końca siebie.
 
Kochać siebie to coś znacznie trudniejszego niż być wrogiem wobec samego siebie. Ten, kto dojrzale potrafi pokochać siebie, potrafi także uznać, że powinien jeszcze wiele zmienić w samym sobie i we własnym życiu. Jednocześnie taki człowiek ma siłę, by wierzyć, że podoła wymaganiom, które sobie stawia i by żyć w miłości. Autentyczna miłość zawsze jest spotkaniem. Wyraża się ona we wzajemnej komunikacji. Jednak, by zaistniała komunikacja między osobami, musi być możliwa komunikacja ze sobą samym. Trudno spotkać innych w prawdzie, trudno ich zrozumieć bez uprzedniego spotkanie z sobą w tym, co najgłębsze i fundamentalne w mnie.
 
Dorota Mazur
 
Zobacz także
Ks. Wojciech Pikor
To, że trzeba napiętnować zło i demaskować zbrodnie nie budzi wątpliwości. Problem zaczyna się, gdy mamy zająć stanowisko wobec sprawców niesprawiedliwości. Karać czy przebaczyć? Jesteśmy skłonni raczej przebaczyć, ale czy nie będzie to przypadkiem gest przyzwolenia na zło? Przypomnieć sobie chociażby polskie dylematy związane z "grubą kreską"...
 
Ks. Wojciech Pikor
Ksiądz prof. Janusz Pasierb pięknie napisał: "Adwent to świt. Adwent to daleki tłumny fryz pełen postaci i zdarzeń, nieczytelny i pozbawiony sensu, gdyby w Betlejem nie narodziło się dziecko, któremu nadano imię Jezus, a którego matką była Maryja. Adwent to pustynia, na której widać wyniosłą postać odzianą w skórę wielbłąda. Adwent to nasze życie. Adwent to liturgia. Adwent to czas przychodzenia Tego, który jest zawsze, znajomy i nieznajomy"...
 
Ks. Wojciech Pikor
Józef przerywa i nerwowo sięga po papierosa. Rozgląda się chwilę po pomieszczeniu, jego wzrok zatrzymuje się przez dłuższą chwilę na nagich zwłokach młodej dziewczyny. Po chwili mówi dalej: "Reporter wrócił po dwóch godzinach blady i coś bełkotał o latających po mieszkaniu faceta talerzach i przesuwających się meblach i pobiegł do ciemni wywoływać zdjęcia"...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS