logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Max Lucado
Pokonaj swojego Goliata
Wydawnictwo W Drodze
 


Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2008
Tłumaczenie: Aleksander Gomola
ISBN: 978-83-7033-656-1
Format: 135 x 210
Stron: 256
Rodzaj okładki: miękka

Kup tą książkę


 

Wściekłe ataki Saula

Sharon spogląda uważnie w lusterko wsteczne… kolejny raz. Przygląda się twarzom kierowców… kolejny raz. Musi uważać, czy za chwilę się nie pojawi, bo dobrze wie, że nie da jej spokoju… kolejny raz.

"Nic nas nie może rozdzielić" – takie słowa nagrał jej na automatyczną sekretarkę. "Przecież jestem twoim mężem".

Niekontrolowane wybuchy gniewu Billa, jego pięści, jej posiniaczona twarz, wszystko to doprowadziło do rozwodu. A on mimo to lekceważy postanowienia sądu, nic sobie nie robi z zakazu zbliżania się do niej i drwi z prawa.

I dlatego Sharon jeszcze raz, kolejny już raz, spogląda w lusterko.

Niedaleko, za rogiem, Adam, młody pracownik biurowy także zachowuje się w dziwny sposób. Zagląda ukradkiem przez uchylone drzwi do gabinetu szefa, a kiedy widzi, że w fotelu nikogo nie ma, oddycha z ulgą. Przy odrobinie szczęścia jeszcze przez godzinę, może dwie będzie miał trochę spokoju, aż w końcu zjawi się w drzwiach szef, jak zwykle na kacu, jak zwykle wściekły i bez pojęcia, co robić.

Szef junior odziedziczył firmę po szefie seniorze. Ale kierowanie nią to dla niego źródło nieustannej frustracji. I dlatego wyładowuje złość i stres na pracownikach, bez których przecież jego firma nie mogłaby funkcjonować. Bez takich jak Adam. Szef junior codziennie ruga każdego, kto mu się napatoczy, i klnie na wszystko i wszystkich, a pochwała w jego ustach należy do rzadkości.

Sharon ucieka przed mężem, Adam chroni się, jak może, przed swoim szefem, a ty? Jakie ogry grasują w twoim świecie?

Mama, która kontroluje każdy twój ruch. Pomiatający tobą trenerzy. Nauczyciel matematyki, który w pierwszym wcieleniu był pitbullem. Kolega z pracy, który chce cię ustawiać, chociaż nie jest twoim przełożonym. A także król, który postanowił przybić włócznią pasterza do ściany.

Ten król to Saul, który zawziął się na Dawida. Biedny Dawid. To, co się stało w Dolinie Terebintu, okazało się momentem zwrotnym. Gdy Dawid obciął Goliatowi głowę, w oczach Izraelitów stał się bohaterem. Zorganizowano paradę, wiwatowano i wznoszono okrzyki na jego cześć: Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy (1 Sm 18,7).

Król wybucha wściekłością, a trzeba powiedzieć, że łatwo wpada w gniew. I od tego dnia patrzył Saul na Dawida zazdrosnym okiem (18,9). Już wcześniej nie umie znaleźć spokoju, z byle powodu eksploduje złością i zachowuje się jak rozjuszone zwierzę. Popularność, którą cieszy się Dawid, tylko dolewa oliwy do ognia. Król rzuca dzidą, bo myśli sobie: Przybiję Dawida do ściany (18,11).

Saul sześć razy zasadza się na życie chłopaka z Betlejem. Najpierw proponuje mu, by poślubił jego córkę Mikal. Wydaje się, że to gest przyjaźni, ale posłuchajmy, czego domaga się od przyszłego zięcia. Stu napletków Filistynów. "Na pewno któryś z nich go zabije" - ma nadzieję. Ale nic z tych rzeczy. Dawid zabija nie stu, a dwustu filistyńskich wojowników i jako dowód swojego zwycięstwa przynosi ich napletki (18,25-27).

Saul nie rezygnuje. Nakazuje swym sługom i swemu synowi, Jonatanowi, zabić Dawida, lecz ci odmawiają wykonania rozkazu (19,1). Jeszcze raz próbuje ugodzić go włócznią, lecz chybia (19,10). Śle posłańców do domu Dawida, by ci go zabili, lecz Mikal spuszcza go w koszu przez okno. Dawidowi zawsze udaje się w ostatniej chwili uniknąć niebezpieczeństwa.

Gniew Saula nie daje spokoju Dawidowi. Przecież zawsze był lojalny wobec władcy. Pocieszał go grą na cytrze, gdy króla opanowywał zły duch, i był nadzieją dla osłabionego narodu. Był dla stojących na progu katastrofy Izraelitów niczym Abraham Lincoln dla Amerykanów; na wskroś uczciwy - uratował naród, nie szukając własnej chwały. We wszystkich przedsięwzięciach miał powodzenie (18,14). Cały Izrael i Juda miłowali Dawida (18,16). Dawid odnosił większe zwycięstwa niż wszyscy słudzy Saula. Imię jego stawało się coraz sławniejsze (18,30).

A tymczasem Saul dyszy złością niczym wulkan i za każdy czyn Dawida odpłaca mu albo spiskiem, albo włócznią. Rozumiemy dobrze pytanie Dawida skierowane do Jonatana: Cóż ja zrobiłem, czym zawiniłem, czym zgrzeszyłem wobec twojego ojca, że czyha na moje życie? (20,1).

Jonatan nie odpowiada na to pytanie, bo też nie ma na nie odpowiedzi. Kto bowiem może wytłumaczyć, skąd się bierze gniew Saula?

Kto może wytłumaczyć, dlaczego ojciec pastwi się nad własnym dzieckiem, dlaczego żona poniża męża, dlaczego szef szczuje na siebie nawzajem pracowników? A przecież tak się dzieje. Na ziemi wciąż żyją ludzie podobni do Saula. Dyktatorzy torturują więźniów, pracodawcy uwodzą pracownice, ministrowie wykorzystują swoje stanowiska, księża molestują nieletnich, ci, co mają władzę, podporządkowują sobie lub próbują zjednać w nieuczciwy sposób niewinnych i bezbronnych. Wielu Sauli prześladuje współczesnych Dawidów.

A jak reaguje na to Bóg? Czy zrzuca z nieba bombę na prześladowcę? Być może chcielibyśmy, aby tak postąpił. Jakkolwiek by było, starł już z powierzchni ziemi paru faraonów i kilku Herodów. Co zrobi z tym, który uwziął się na ciebie? Nie wiem. Wiem za to, jak zachowa się wobec ciebie. Przyśle ci Jonatana.

Okrucieństwu Saula wobec Dawida Bóg przeciwstawia przyjaźń i lojalność Jonatana. Jako syn Saula Jonatan mógłby darzyć Dawida podobną zawiścią. On miał przecież odziedziczyć tron. Sam żołnierz, walczył z Filistynami, jeszcze kiedy Dawid pasał owce.

Jonatan miał powody, by pogardzać Dawidem, ale nie robił tego. Zachował się wobec niego szlachetnie. Zrobił tak, ponieważ ręka Tego, który tka ludzkie losy, połączyła serca jego i Dawida i związała je z sobą. Dusza Jonatana przylgnęła całkowicie do duszy Dawida. Pokochał go Jonatan tak jak samego siebie (18,1).

Ręka Tego, który tka ludzkie losy, połączyła serca
Jonatana i Dawida i związała je z sobą.


Zobacz także
Dariusz Piórkowski SJ

Czasami może się w nas zrodzić wrażenie, że jakakolwiek forma powrotu do przeszłości to marnotrawienie czasu. Lepiej skoncentrować się na chwili obecnej i wpatrywać się w przyszłość, niż wciąż odwracać się za siebie. Tymczasem, w życiu zdarzają się takie momenty, które mają decydujące znaczenie dla całokształtu rozwoju człowieka. Bez ich stałego uobecniania i realizowania pośród zmiennych kolei losu, nie ma również mowy o autentycznym postępie na drodze do Boga.

 
Joanna Piestrak
„Mogłam pozostać w świecie i czynić dobro, i byłabym też pomocna ludziom” – myślała siedemnastoletnia Urszula, nowicjuszka w klasztorze sióstr klarysek kapucynek. I zatęskniła za balami i umizgami kawalerów starających się o jej rękę. A przecież od dziecka tak bardzo chciała naśladować Chrystusa i słuchać Jego głosu. Tak bardzo, że kiedy przełożona klasztoru odmówiła przyjęcia jej do zakonu słynącego z surowego trybu życia, wymusiła na miejscowym biskupie pozwolenie na rozpoczęcie postulatu właśnie w tym miejscu… 
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp

Nadszedł czas, żeby zastanowić się nad sobą. Wielki Post pragnie zbliżyć nas do Chrystusa, abyśmy przed Nim wyznali wszystko, co obciąża nasze serca, nasze sumienia i usłyszeli od Niego te same słowa, które usłyszała jawnogrzesznica Magdalena. Bardzo często okres Wielkiego Postu kojarzy się nam tylko z dodatkowymi nabożeństwami pasyjnymi, takimi jak Gorzkie żale czy Droga Krzyżowa...

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS