Brakuje nam poczucia grzechu


Uważam, że mogę i powinienem powiedzieć o tym, jak bardzo brakuje nam poczucia winy za grzech, co doprowadza Maryję do łez. Zaczyna Jej brakować w stylu duszpasterskiego życia, brakuje w naszych programach, planach, projektach, podczas gdy z pewnością jest obecna gdzieś w głębi nas. Prawdopodobnie nie jest Ona obecna w takiej mierze, która odpowiada sposobowi, w jaki Bóg rozumie człowieka, w jaki Maryja postrzega tajemnicę obecną w historii, w jaki Jezus patrzy na nas z wysokości krzyża, kocha nas i cierpi za nas.

Zatem rzeczywiście powinniśmy pomyśleć o cierpieniu Boga z powodu naszej sytuacji, z powodu sytuacji chrześcijan i naszych wspólnot. Ponieważ, jeśli musimy z jednej strony zaakceptować tezę metafizyczną, że Absolut Boski jest nieczuły na ból, niemniej jednak wiemy, że metafizyka nie przenika w głąb intymności Boga, tam, gdzie kieruje nas duch objawienia, duch, który - jak mówi święty Paweł - zna najskrytsze tajemnice Boga (por. Ef 1, 17). Nie musimy wyobrażać sobie, że w intymności Boga istnieje pewien rodzaj nieczułości duchowej, prawie obojętność, która czyniłaby Go niewrażliwym na zniewagi swoich dzieci, na grzechy, na upadek duchowy ludzi. Przeciwnie, potwierdzamy bezgraniczną idealność Boga, kiedy uwielbiamy Pana, który jest "czuły, współczujący, miłosierny", a zatem postrzegamy Go jako obrażonego, bolejącego z powodu naszej niegodziwości, okrutności, z powodu wojen i wszystkich rozbojów, które nas samych przerażają.

C. M. Martini
 

teksty pochodzą z książki: "Z Maryją na co dzień - Rozważania na wszystkie dni roku"
(C) Copyright: Wydawnictwo SALWATOR,   Kraków 2000
www.salwator.com