logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Krzysztof Dyrek SJ
Poznawanie siebie
Pastores
 


Ustawienie pracy nad sobą z określeniem jej celów i motywacji będzie właściwym połączeniem ludzkiego wysiłku, pracy nad sobą ze współpracą z łaską. Rodzi się ono z pragnienia zjednoczenia z Chrystusem. Ludzka odpowiedź musi odnaleźć źródło w Jego łasce, która czyni nas wolnymi i dojrzałymi w duchu Ewangelii, a nie według ludzkich ocen i porównań. Praca nad sobą jest wówczas codziennym życiem w świadomości siebie „tu i teraz”, w poszukiwaniu pragnień Jezusa i realizowaniu ich. Powraca tutaj pytanie: Co uczyniłby Jezus na moim miejscu? Jest to zatem porządkowanie nie tylko działań, ale także motywacji i pragnień. Najlepszą ich kontynuacją może być rachunek sumienia przeżywany w duchu codziennego świadomego rozeznawania i porządkowania nie tylko zachowań, postaw, ale także motywacji własnych potrzeb, pragnień, decyzji i działań. Jeśli dzieje się inaczej, to ktoś zmienia się dla siebie samego, a nie dla wartości. Zatrzymuje się na samym poznaniu, zrozumieniu tego, co w nim jest przeszkodą, nieuporządkowaniem. Celem staje się samozadowolenie. Wówczas w centrum staje ludzkie ego, pycha, a nie Bóg, prawdziwa wolność, miłość i hojność. Ważne znowu staje się to, co dla mnie jest lepsze, co mi odpowiada, a nie to, co ma wartość w sobie. Chrystus przegrywa wtedy z moim ja i tym, co jest moje i ważne dla mnie. Gorzej wtedy się dzieje się z człowiekiem, bo znów kładzie się w niepościelonym łóżku swojej nieświadomej przeszłości.
 
Zmagania, lęk i radość
 
Być może podczas kolokwium wzrostu konkretna osoba doszła tylko do intelektualnego poznania swojej niepościelonej przeszłości, a nie dotarła do poznania emocjonalnego, które nie tylko rozbudza pragnienia, motywacje, otwiera oczy i daje radość z poznania i zrozumienia, ale także staje się energią do zmiany i kontynuacji.
 
Poznanie siebie musi też przejść przez etap konfrontacji siebie z ideałami. Tylko wtedy poznanie prowadzi do zmiany i dalszej pracy nad sobą. Wówczas człowiek wie i rozumie znaczenie własnych problemów. Pragnie się zmieniać i zaczyna tworzyć to, co nowe – postawy, motywacje, ukierunkowuje się na wartości, ideały, a nie tylko na zewnętrzne zmiany zachowań. Jeśli tego nie ma lub konfrontacja ta jest zbyt słaba i mało przekonująca albo zbyt zniechęcająca, to w małym stopniu motywuje do zmiany. Nie rozbudza pragnień, nie zniechęca do starego sposobu życia, nie rozpala do ideałów. Człowiek zatrzymuje się wtedy w swoim rozwoju albo wręcz się cofa.
 
Każdy wybór nowych wartości i zmiana postaw niesie ze sobą napięcie i stratę. Może to prowadzić do frustracji, rezygnacji lub zaparcia się siebie. Napięcie przyjmujące formę frustracji zatrzymuje, cofa i oddala od pełni życia wartościami. Tylko napięcie wypływające ze świadomej zgody na rezygnację i trud daje radość, a także podtrzymuje pragnienie, by kontynuować pracę nad sobą i ciągle się zmieniać.
 
Człowieka dziś nękają dwa lęki. Pierwszym jest lęk przed samotnością, drugim – lęk przed dorastaniem. Trudno być dorosłym, gdy inni wokół nie widzą, nie rozumieją, nie pragną się zmieniać i są niedojrzali. To zniechęca, osłabia czujność i bardzo demotywuje. Trzeba bardzo pragnąć zmiany, czuć się źle ze sobą samym, by być konsekwentnym i nie zniechęcać się. Gdy chce się żyć dojrzale, trzeba zgodzić się na samotność. Lęki sprawiają, że niektóre osoby, mówiąc, że nie mogą się zmienić, tak naprawdę powtarzają: nie muszę, nie chcę być innym. Być innym, dorosłym jest trudno.
 
W pracy nad sobą i formacji ciągłej bardziej motywowani i wytrwali są ci, którzy mieli problemy, chcieli się zmieniać, i ci, którzy głęboko przeżyli kolokwia. Oni wiedzą, co oznacza pozostawanie w niepościelonym łóżku przeszłości lub powrót do niego; wiedzą też, że było to źródłem wielu problemów w ich życiu. Towarzysząc ludziom, trzeba pomóc im, by pragnęli się zmieniać, by polubili trud i radość pracy nad sobą oraz dojrzewania, i by chcieli to kontynuować. Ważne, by się przekonali, że warto nad sobą pracować, także wówczas, gdy obok nikt im w tym trudzie nie towarzyszy, by robili to po prostu dla siebie.
 
Kolokwia wzrostu pomagają cambiare la capacita di cambiare, czyli zmienić zdolność zmieniania się. Są zatem tylko początkiem nowej, świadomie przeżywanej i wybieranej drogi. Niektórzy z niej rezygnują, zbytnio ufając sobie i temu, co już się w nich zmieniło. Inni nie dają rady, gdyż nie osiągnęli odpowiedniego wglądu w siebie i zabrakło im pragnienia zmiany lub jej kontynuacji. Wielu zatrzymuje się tylko na ludzkim poznaniu, zrozumieniu i stawaniu się dojrzałym w ludzkim wymiarze, co prowadzi jedynie do samozadowolenia. Trzeba pomóc tym osobom dostrzec i przyjąć, iż to, co przeżywają, niekoniecznie będzie prowadzić do doświadczenia prawdziwej radości i pocieszenia duchowego, które wypływają z tego, że „nie żyję ja, tylko Chrystus we mnie i przeze mnie w innych” (por. Ga 2,20).
 
Krzysztof Dyrek SJ
Pastores 68/3/2015
 
fot. aKs_phOtOs Grow 
Pixabay (cc)

___________________________
Przypisy:

[1] Kolokwia wzrostu są formą rozmowy indywidualnej, w której wykorzystuje się metody psychologii głębi. Służą formowanym w rozwoju i zintegrowaniu wymiaru ludzkiego, zwłaszcza w tych aspektach, których nie są świadomi, by móc na sposób wolny i dojrzały odpowiedzieć na powołanie.
[2] L. M. Rulla SJ, F. Imoda SJ, J. Ridick SSC, Antropologia della vocazione cristiana, t. II, Piemme, Casale Monferrato 1986, s. 148.  
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Aneta Pisarczyk

Nieraz może nam się wydawać, że rzeczywistość wiary jest dla dziecka za trudna, niedostępna. Takie przekonanie zrzuca niejako z naszych barków, przynajmniej na pewien czas, odpowiedzialność za religijne wychowanie potomstwa. Tymczasem dziecko nigdy nie jest za małe na obcowanie z Bogiem i odkrywanie Jego osoby w świecie. Mało tego, ma ono niesamowitą łatwość wchodzenia w świat wiary i potrzebę obcowania z tym, co boskie. Czyni to oczywiście na swój, dziecięcy sposób.

 
Szymon Szepietowski SDS
Wiem, że Bóg powołał mnie, abym dzięki Jego łasce, będąc kapłanem i zakonnikiem, salwatorianinem, niósł Go innym. Dzisiaj Chrystus uczy mnie dróg wiary przez doświadczenie mojej grzeszności, przebaczenia, umiłowania Eucharystii i kapłaństwa, bym mógł być dla braci miejscem, w którym odnajdą miłość i pokój...
 
Teresa Sawicka
Modlitwa rodzi się z potrzeby chwili. Od dwudziestu pięciu lat prowadzę wraz z moją siostrą, Martą, kuchnię dla ludzi samotnych, chorych i ubogich. Niejednokrotnie nasza działalność natrafiała na przeszkody, wobec których mogłyśmy bezradnie rozłożyć ręce. W tych krytycznych momentach, a było ich niemało, w podniszczonym zeszyciku dzieliłam się swymi problemami ze św. Józefem...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS