logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marie-Dominique Philippe OP
Pragnę - rozważania o mądrości krzyża
Wydawnictwo W Drodze
 


Ostateczne światło skierowane na tajemnicę odkupieńczego Wcielenia konkretyzuje się w pewien sposób i zostaje nam dane w krzyku "Pragnę" i w ranie serca, słowem i gestem. Krzyk pragnienia wyraża to, że Jezus idzie "aż do końca" miłości (por. J 13,1), a rana serca ukazuje w sposób widzialny, namacalny owo pragnienie miłości, pragnienie miłowania Ojca i miłowania Maryi – a więc miłowania nas..

Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7033-796-4
Stron: 404
Rodzaj okładki: Miękka
 
 


 
Duch daje świadectwo


Gest ciosu włócznią, ten ostatni gest, który odpowiada na krzyk "Pragnę" i otwiera przed nami tajemnicę rany serca, uświadamia nam, że "Trzej bowiem dają świadectwo: Duch, woda i krew" (1 J 5,7-8).

Co tutaj oznacza: "Duch daje świadectwo"? Dlaczego św. Jan (ten, który daje świadectwo o ranie serca) stwierdza w swym P i e r w s z y m L i ś c i e, że wraz z wodą i krwią Duch daje świadectwo? Teologia mistyczna może i powinna stawiać sobie pytanie: czyż to nie przez ranę serca i przez ostatnie krople wody i krwi, które z niej wypływają, Duch Święty zostaje dany Maryi? I czyż nie owo pierwsze Zesłanie Ducha Świętego miłości[18], tak wewnętrzne, tak ukryte, tak tajemnicze, daje Maryi boską siłę, która Jej pozwala trwać, stojąc, przeżyć tajemnicę Grobu, przeżyć wielkie milczenie Grobu w nadziei Zmartwychwstania? Kryje się w tym coś, co można jedynie sugerować, i to z drżeniem. Mowę gestów mogą zrozumieć jedynie przyjaciele; obcy, patrzący z zewnątrz, nie rozumieją lub błędnie ją interpretują. Niektóre gesty, interpretowane przez ludzi niezbyt życzliwych, natychmiast stają się karykaturą; przyjaciele natomiast, którzy przyjmują gesty z wielką miłością, pojmują ukryte powiązania.

Jedynie Maryja może przyjąć ten ostatni gest i przyjąć ostatnie krople wody i krwi. Są dla Niej. Czyż nie z tego powodu synoptycy o tym nie wspominają? Przytacza to tylko Jan, a Maryja mówi za pośrednictwem Jana.

Czyż nie kryje się tu wielka tajemnica? i czyż to nie dzięki Maryi i przez Maryję Jan staje się świadkiem ciosu włócznią? Staje się jego świadkiem jako jedyny spośród apostołów, również jako jedyny mówi o krzyku pragnienia. Czyż nie można powiedzieć, że pierwszą nauką, jakiej Maryja udziela Janowi, jest sprawienie, że staje się on świadkiem ciosu włócznią i tym, który zachowuje ostatnie słowo Jezusa do ludzi: "Pragnę"?

To ostatnie słowo zostaje bardzo głęboko wyryte w sercu Maryi; a poprzez ostatni gest, ten bierny gest, gest, w którym Jezus trwa w największej bierności (bierności martwego ciała), Maryja zostaje zraniona. Zostaje zraniona ciosem włócznią. Jak się wydaje, wskazuje nam na to proroctwo starca Symeona: "A Twoją duszę miecz przeniknie" (Łk 2,35). Jakże Maryja, stojąc u stóp Krzyża i przeżywając z taką mocą miłości tajemnicę Krzyża, mogłaby nie zostać zraniona w najtajniejszej głębi swego serca ciosem włócznią? Aby móc przyjąć zranione serce Jezusa, także i Jej własne serce musi zostać zranione. I Maryja pozwala Janowi pojąć znaczenie tego krzyku pragnienia i tego gestu.

Musimy prosić Maryję Pannę, aby pomogła nam to zrozumieć; jakże wielką rzeczą jest wejście w najtajniejszą głębię serca Jezusa w Jego pragnieniu; w tym pragnieniu, które jest Jego ostatnią nauką! Pragnienie to niezaspokojone łaknienie; pragnienie to wezwanie, to miłość, która (używając języka filozofii) pozostaje w "intencjonalności"[19]. Jezus pokazuje, że ponad dziełem, będącym rzeczywistością namacalną, istnieje pragnienie. Właśnie dlatego Katarzyna Sieneńska mówi, że na ziemi największe nie jest dokonanie, lecz łaknienie, pragnienie[20]. A łaknienie, pragnienie to "intencja życia"[21] w jej najgłębszym wymiarze. Właśnie na to patrzy najpierw Ojciec w swym umiłowanym Synu. Przyjmuje krzyk "Pragnę", wezwanie; przez to wezwanie Ojciec widzi całe życie Jezusa i widzi Jego całopalną ofiarę miłości. Bóg patrzy bardziej na intencje niż na skutki, dokonania[22]. Bóg patrzy przede wszystkim na intencje, patrzy przede wszystkim na pragnienia w ich czystej intencjonalności.

Pozwala nam to odkryć najgłębszy wymiar miłości ojcowskiej. Ojciec nie jest sędzią. Sędzia patrzy na f a k t y, i dlatego może tak poważnie się pomylić, gdyż nie patrzy na fakty w ich i n t e n c j i; patrzy na nie w ich brutalności. Mówi: "Nie zapłacił pan, musi pan zapłacić!" Nie mówi: "Dlaczego pan nie zapłacił?" Nie! "Nie zapłacił pan, musi pan zapłacić!" Tak to jest. Sędzia patrzy na fakty z zewnątrz, w ich brutalności, w ich rozmiarach. Ojciec natomiast patrzy od wewnątrz, jest wyczulony na intencje, na pragnienia, i w tym świetle rozumie wszystko inne. Dlatego krzyk pragnienia jest tak ważny: pozwala nam zrozumieć spojrzenie Ojca na Jezusa, pomaga nam odkryć głębię serca Chrystusa pod spojrzeniem Ojca i dostrzec, że Ojca, jako Ojca, nawet Krzyż zajmuje jedynie poprzez to pragnienie. Zwróćmy uwagę: dopiero wydawszy krzyk "Pragnę", Jezus może powiedzieć, że składa wszystko w r ęce Ojc a. Dopiero wówczas wszystko się wykonało.

Kontemplując w swej wierze spojrzenie Ojca na Jezusa, Maryja pod tchnieniem Ducha Świętego sama patrzy na Jezusa w ten sposób. Siła, jaką Jej daje Duch Święty, sprawia, że patrzy Ona na Jezusa tak jak Ojciec. I czyż Maryja nie uczy także i nas patrzeć na Jezusa tak, jak patrzy na Niego Ojciec i przyjmować Jego krzyk pragnienia tak, jak Ona go przyjęła, aby odkryć jakże głębokie pragnienie serca umiłowanego Syna, wypełniającego dzieło Ojca? Kiedy sługa wykona dzieło, którego od niego zażądano, pokazuje, że dzieło odpowiada rozkazowi, jaki otrzymał. Kiedy umiłowany Syn spełnił pragnienie swego Ojca, to chcąc być posłuszny bezinteresownie, przez czystą miłość, nie poprzestaje na pokazaniu Ojcu, że wykonane przezeń dzieło świadczy o tym, że Go kocha. Oczywiście, dzieło jest tego dowodem: "Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania" (J 14,15). Posłuszeństwo świadczy o tym, że kochamy, gdybyśmy bowiem nie kochali, nie bylibyśmy posłuszni; ilekroć kochamy, a zapomnimy o posłuszeństwie czy nawet nie chcemy być posłuszni, to świadczy o tym, że intensywność miłości nie jest dość mocna, dość obecna. Umiłowany Syn nie poprzestaje jednak na posłuszeństwie. Kiedy wypełnia dzieło Ojca, wypełnia bardziej p r a g n i e n i e Ojca niż r o z k a z. I wypełnia wszystko, mówiąc Ojcu, że dzieło to nie wyraża całej miłości, jaką do Niego żywi, gdyż w Jego sercu kryje się otchłań miłości do Ojca. I właśnie w ten sposób w krzyku pragnienia uwielbia Ojca w sposób ostateczny.

W obliczu Krzyża nie bądźmy pozytywistami. Krzyż to dzieło, które całe jest miłością; można je pojąć jedynie w bardzo czystej miłości, w miłości, która ogarnia wszystko; a my możemy je pojąć poprzez p r a g n i e n i e, gdyż nasza miłość w swym najgłębszym wymiarze może być jedynie pragnieniem kochania Ojca, jak to tylko możliwe, "do końca" (por. J 13,1). A to, co jest prawdą w odniesieniu do Ojca, jest prawdą w odniesieniu do Maryi, dla Jezusa. Maryja o nic nie prosiła... a jednak w Kanie poprosiła o wino. I prośba Maryi – "Nie mają już wina" (J 2,3) – jest obecna w sercu Jezusa na Krzyżu, gdyż w Kanie Jezus jakby zadrżał: "Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?" (J 2,4). Godziną Jezusa jest godzina Krzyża (J 12,23; 12,27; 13,1; 17,1). Przez swą krew Jezus jest źródłem nowego życia i nowej miłości. A prawdziwą odpowiedzią daną Maryi, na Jej prośbę w Kanie jest właśnie krzyk "Pragnę". Jezus pokazuje, że kocha ten lud, który kocha Maryja, że go kocha jeszcze bardziej niż Maryja, że za niego umiera i że umiera za niego w wielkim pragnieniu miłości. Nigdy nie należy zapominać o nauce, jaką nam daje Maryja. I trzeba wraz z Janem zrozumieć znaczenie ciosu włócznią i rany serca Chrystusa, gdyż w porządku miłości ten gest ma charakter ostateczny. Porównajmy początek Księgi Rodzaju z zakończeniem Ewangelii Jana: ""Niechaj się stanie światłość!" I stała się światłość" (Rdz 1,3). To jest słowo, gest przyjdzie potem. I wszystko zostaje wypełnione, nie w słowie, ale w geście, aby nam uświadomić, że każde słowo musi się wypełnić w geście, gdyż każde słowo Boga jest źródłem miłości – Verbum spirans Amorem[23].

I właśnie poprzez ten gest, będący ostatnim objawieniem, musimy zrozumieć całe Pismo. Czyż nie to właśnie uświadamia nam Maryja? Dar z Maryi uczyniony Janowi pozwala nam interpretować Pismo w sposób całkowicie boski, pod działaniem daru rozumu (w odniesieniu do słów) i daru mądrości (w odniesieniu do gestów).

____________________________
[18] Zob. VII, s. 160n.
[19] I n t e n c j o n a l n o ś ć to względny sposób istnienia mający swą własną determinację, ale całkowicie zależny od rzeczywistości. To rozróżnienie "intencjonalności" i rzeczywistości ukazuje dystans, jaki istnieje między bytem a życiem w każdej żywej rzeczywistości, jakiej możemy doświadczyć. Istota ż y w a z racji swego ż y c i a potrafi w yprzedzać swą doskonałość istoty żywej (doskonałość, w której rozróżnienie między życiem i bytem zostanie jakby roztopione). Intencjonalność wyraża to wyprzedzenie. Pojawia się ono na wszystkich poziomach naszego życia. Tak więc płód jest wyprzedzeniem doskonale zdeterminowanej istoty żywej, jest i n t e n c j o n a l n i e osobą ludzką. Na poziomie aktywności etycznej intencja jest jakby wyprzedzeniem, w akcie woli, zjednoczenia człowieka z jego celem. Na poziomie życia intelektu "forma intencjonalna" jest "bezpośrednią antycypacją przylgnięcia intelektu do tego, co realnie istnieje" (zob. Pielgrzymowanie filozoficzne, s. 93-94 Lettre a un ami, s. 70).
Istnieje niebezpieczeństwo zatrzymania się na intencjonalności, którą w pewien sposób posiadamy, podczas gdy istniejąca rzeczywistość zawsze nas przerasta tym, czym j e s t . Można się zamknąć w immanencji operacji życiowej (w pragnieniu – które staje się wówczas niezdecydowane – w wyobraźni, w rozumowaniu, w tym, co nazywamy "przeżyciem" miłości czy poznania). Ponieważ jednak intencjonalność jest w swej istocie przyporządkowana rzeczywistości, to zamknięcie na sobie jest błędne. Oto ograniczenie intencjonalności. Jej wielkość polega na tym, że otwiera ona nieskończenie naszą zdolność poznawania i kochania.
[20] Zob. zwłaszcza Dialog, rozdział 11: wszystkie ludzkie działania są skończone; jak mówi Ten, który jest "Prawdą wieczną", "A Ja, który jestem nieskończony, żądam czynów nieskończonych, to jest nieskończonej miłości" (dz. cyt., s. 37-38). "Widzisz, jakie obowiązki względem bliźniego nakłada na duszę, która pragnie łaski. Winna kochać Mnie miłością nieskończoną" (tamże, s. 39). Nawet cieipienie Chrystusa, dzieło Krzyża, jest skończone, ograniczone. Stąd krzyk pragnienia i rana serca: zob. wyżej, przypis 12.
[21] Wszelka aktywność moralna zakłada w punkcie wyjścia miłość duchową do jakiegoś dobra osobistego. Ta pierwsza, bardzo ukryta miłość, która jednak ogarnia serce człowieka w tym, co najgłębsze (w jego woli), wymaga samookreślenia w intencji moralnej i rozwinie się w miłości przyjaciół.
Jedynie mój umysł może odkryć w dobr u, które przyciąga, c e l, który ukierunkuje całe moje życie na rzeczywistość kochaną (celem jest to, dla czego spełniamy wszystkie nasze czynności). Intencja moralna jest tym spojrzeniem umysłu w miłości, które uznając cel, pozwala mi uporządkować i zjednoczyć całe moje życie w tym świetle. Jest zatem wyprzedzeniem, w akcie woli, zjednoczenia człowieka z jego celem.
[22] Widzimy to wyraźnie, kiedy Samuel prowadzony przez Ducha Bożego szuka króla. Przedstawiają mu starszych, zachwalając ich wyczyny, ich inteligencję – ale nie o to chodzi. Wybrany zostaje najmniejszy, ostatni, nieobecny, gdyż się o nim nie mówi (1 Sm 16,6-12).
[23] Zob. II, s. 62-63, przypis 36.


1 2 3  następna
Zobacz także
Ks. Piotr Ślęczka SDS
Adwent każdemu katolikowi w Polsce kojarzy się on nierozłącznie ze świętami Bożego Narodzenia. W tej uroczystości Kościół przypomina nam wielką, radosną prawdę o tym, że Syn Boży, Odwieczne Słowo, przyjął ludzkie ciało i jako oczekiwany Mesjasz przyszedł, aby wyzwolić człowieka z niewoli grzechu i ciemności śmierci. Jezus Chrystus narodził się z Maryi Dziewicy w betlejemskiej stajni...
 
o. Wacław Hryniewicz OMI
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 
Dlaczego po zwiastowaniu Maryja udała się do swej kuzynki Elżbiety, a nie do swej matki, by obwieścić jej miłosierdzie Boga Zbawiciela? Czyżby rodzice Joachim i Anna już nie żyli?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS