logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Rosalba Fanelli, Luciano Cupia
Pragnienie domu
eSPe
 


Rosalba Fanelli, Luciano Cupia
Pragnienie domu - Sekrety i bogactwa uczuciowości
Cena 14.60 zł.
Wydawanictwo eSPe - rok 2001, stron 111
Oprawa miękka
Format 125x195
ISBN 83-88683-32-2

 
Wstęp

Rodzina jako podstawowe źródło uczuć
 
Nigdy w przeszłości rodzina nie wzbudzała takiego zainteresowania, jak pod koniec tego tysiąclecia. Z jednej strony, wywiązała się pozytywna dyskusja, której efektem było otoczenie rodziny nieograniczoną opieką; z drugiej natomiast, wyrażano się o niej lekceważąco i z pogardą. Niektórzy przepowiadali nawet kres rodziny, inni próbowali przyspieszyć jej koniec, ale byli też i tacy, którzy zajęli się odkrywaniem bogactw w niej ukrytych.
 
W latach 50-tych XX wieku Moore ogłosił koniec rodziny. Dziesięć lat później, Spocke stwierdził, że dziecko powinno samo wybrać dla siebie rodzinę i móc samodzielnie o sobie decydować, korzystając jedynie z pomocy wspólnoty i wychowawców. W tym układzie rodzice okazali się zbędni.
 
Mniej więcej w tym samym czasie powstały komuny i inne formy współżycia społecznego, w których dzieci były wychowywane przez wspólnotę. Efekty tych eksperymentów były najczęściej negatywne. Co więcej, sam Spocke, wiele lat później przyznał, że prawidłowy rozwój psycho-uczuciowy człowieka wymaga obecności obojga rodziców, pozostających w stabilnym związku.
 
Do głosu doszedł zdrowy rozsądek, a natura wyegzekwowała swoje prawa. Odkąd świat światem, Bóg zbliża do siebie dwoje ludzi po to, żeby później wspólnie stworzyli rodzinę.
Jak to się stało, że rodzina zaczęła wzbudzać tyle emocji? Aby to zrozumieć, trzeba cofnąć się do końca XIX-ego wieku. W tym okresie realny kształt przybierają pewne czynniki, które spowodowały transformację społeczeństwa.
 
Industrializacja zmienia wewnętrzny porządek w rodzinie. Przekształceniu ulegają niektóre jej funkcje. Miejsce pracy jest poza domem, a to narzuca inny rozkład dnia i zmusza rodzinę do szukania oparcia w społeczeństwie, powierzając mu edukację i odpoczynek dzieci, ochronę zdrowia i opiekę nad ludźmi starymi.
 
Urbanizacja zmienia przestrzeń życiową ludzi i powoduje migracje do bogatszych regionów. Odbija się to na sferze emocjonalnej rodziny, bo kontakty z krewnymi, którzy wyjechali stają się coraz rzadsze, a tym samym coraz bardziej powierzchowne. Wystarczy pomyśleć o wielkich metropoliach, podmiejskich aglomeracjach i o ich bezosobowym charakterze.
Emancypacja kobiet z jednej strony, nobilituje kobietę i rozszerza jej osobiste prawa, z drugiej, oddala ją od rodziny. Dzieci powierza się krewnym lub oddaje do przedszkola, zakłócając znacząco ich emocjonalny rozwój.
 
Strukturalne zmiany społeczeństwa, będące przede wszystkim następstwem industrializacji i urbanizacji, wyraźnie ograniczyły społeczne zadania małżeństwa. Pewną ilość funkcji wykonywanych wcześniej przez wielką wspólnotę rodzinną przejęły instytucje spoza rodzinnego kręgu. Ten proces doprowadził w końcu do tego, że machina państwa na polu ekonomicznym, społecznym i politycznym przejęła prawie wszystkie funkcje dawniej należące do podstawowej komórki społecznej – rodziny. Społeczeństwo podzieliło się na wyspecjalizowane sektory, które wspólnie wychodzą naprzeciw rodzinie. Dzisiaj miejsce zamieszkania i miejsce pracy nie są już ze sobą utożsamiane.
Z książki Il matrimonio, Edward Schillebeeckx
 
***
 
Regulacja poczęć pozwala podjąć odpowiedzialną decyzję o rodzicielstwie. Jednak wspomniane wyżej czynniki prowadzą do spadku liczby dzieci i coraz więcej par decyduje się tylko na jedno dziecko lub w ogóle rezygnuje z posiadania potomstwa.
 
Niestałość związku powoduje, że dziecko odczuwa niedostatek miłości. To jest rzeczywistość naszych czasów. Rzeczywistość dzieci rozwiedzionych rodziców, którzy usilnie dążą do tego, by wydostać się z uczuciowej pustki, albo co jest jeszcze gorsze, z sytuacji określanej jako uczuciowa schizofrenia. Nowe spojrzenie na relacje partnerów jest zjawiskiem niewątpliwie pozytywnym. Podobnie przejście od modelu małżeństwa – instytucji do małżeństwa opartego na emocjonalnym związku partnerów. Małżeństwo, przynajmniej w założeniu, nie jest już kwestią obowiązku, lecz wynikiem miłości dwojga ludzi. Nietrudno jest zrozumieć, że wzajemne relacje uczuciowe między poszczególnymi członkami rodziny są bardzo złożone.
 
Czym jest uczuciowość?
 
Można posłużyć się zwięzłą i jasną definicją: wszystkie świadome i nieświadome uczucia, które żywimy wobec siebie, wobec innych i w szerszym znaczeniu, w stosunku do całego świata. Innymi słowy, uczuciowość oznacza umiejętność funkcjonowania w realnym świecie poprzez zaspokajanie swoich własnych potrzeb egzystencjalnych.
 
Mamy z tym wszystkim do czynienia przede wszystkim w rodzinie.
Uczuciowo zaspokojone dziecko jest oczekiwane i akceptowane, czule pielęgnowane, ale nie rozpieszczane! Rośnie, mając poczucie względnej niezależności, której zakres jest zgodny z jego naturą. Uczy się rozpoznawać własne uczucia, ma możliwość rozwijania potencjału intelektualnego zgodnie z własną wyobraźnią. Takie dziecko nie zna przemocy fizycznej ani psychicznej. Wszyscy specjaliści (zaliczają się do nich również autorzy) są zgodni, że tylko rodzina jest w stanie to wszystko dać. Co więcej, tylko stale obecni rodzice (biologiczni czy adopcyjni) mogą zapewnić dziecku możliwość przejścia pełnej drogi emocjonalnego rozwoju.
 
Założenie to zostało potwierdzone przez Eriksona, który przedstawił ośmiostopniowy schemat rozwoju psycho-uczuciowego. Pięć z ośmiu faz rozwoju przypada na wczesne i późne dzieciństwo i młodość, trzy obejmują życie dorosłe. Większość tej drogi, zwłaszcza w fazie początkowej, przechodzi się w rodzinie, później ważną rolę zaczyna odgrywać również szkoła i społeczeństwo.
 
Oto krótka charakterystyka poszczególnych faz:
 
Faza pierwotnej ufności
Jest osiągnięciem pierwszego roku życia. Symbioza z matką pozwala dziecku znaleźć zaspokojenie w tej całkowitej zależności. Dziecko odbiera sygnał, że jest dobre, że życie jest dobrem. Przekonuje się, że otaczający je świat nie jest groźny, czuje się bezpiecznie.
W tej pierwszej fazie matka robi wszystko, by zaspokoić potrzeby dziecka. Bardzo ważną rolę odgrywa kontakt fizyczny, pozwala to dziecku przezwyciężyć trudne momenty w rozwoju. Rodzi się w nim zaufanie do siebie i innych.
Dzieci, które spokojne przeszły przez tę fazę, zwykle w dorosłym życiu są szczęśliwymi, spragnionymi życia i nowych doświadczeń ludźmi.
 
Faza autonomii
W drugim i trzecim roku życia dziecko uczy się kontroli nad swoim zachowaniem. W tym okresie uczy się chodzić, odkrywa nowe rzeczy. Uczy się działać samodzielnie, bez pomocy matki. Pojawia się silna i wpływowa postać ojca, później rodzeństwo i inne osoby. Obawa przed utratą starych przywilejów może rodzić sytuacje konfliktowe. Dziecko bowiem potrzebuje wsparcia i zachęty do dalszych poszukiwań. A jednocześnie stara się wyznaczyć sobie fizyczne granice i łatwo znajduje obszary, w których może poruszać się z większą swobodą. Lgnie do tych dorosłych, którzy pozwalają mu na więcej.
 
Faza inicjatywy
Między trzecim a piątym i szóstym rokiem życia dziecko wzbogaca się o nowe zdobycze, poznając sens działań i ich celowość. Zdobyte wcześniej zaufanie i autonomia pozwalają przeżyć nowe doświadczenia, już nie tylko w rodzinie. Właśnie w tym okresie dziecko zaczyna chodzić do przedszkola. Zaczynają się pierwsze związki ze światem zewnętrznym: w szkole, kościele, na ulicy, z kolegami. W międzyczasie dziecko utożsamia się z rodzicami, dowiaduje się, czym zajmują się dorośli.
 
Faza kreatywności
Przypada na szkołę podstawową, dziecko przekonuje się, że nie może współzawodniczyć z dorosłymi, tak więc przystosowuje się do swojej grupy wiekowej. Początkowo kieruje się wyobraźnią, a później specyficzną dziecięcą logiką, dając wyraz swojej kreatywności w grach i zabawach. Nie działa już samodzielnie, ale wspólnie z kolegami i przyjaciółmi. Dziecko w tym wieku jest ciekawe świata, świadome swoich sukcesów. Trzeba je zachęcać i utwierdzać w przekonaniu, że na pewno da sobie ze wszystkim radę, że mu się powiedzie.
W tym okresie dziecko przezwycięża konflikt Edypa, który powodował utożsamienie się z rodzicem tej samej płci i wchodzi w fazę emocjonalnego wyciszenia, nazywaną również stanem utajenia. Dziecko przejmuje nawyki dorosłych związane z organizacją pracy lub nauki.
 
Faza odkrywania własnej tożsamości
Dochodzimy do wieku dojrzewania, droga do dojrzałości stoi otworem. Ten okres, który często jest kojarzony z udręką, zamienia się w radość, kiedy młody człowiek spotyka się w domu ze zrozumieniem i może nawiązać z domownikami dialog. Jest całkowicie świadomy swojej płci, mimo że przeżywa wątpliwości w związku ze zmieniającym się ciałem. Bardzo ważne miejsce zajmują przyjaciele, znaczenia nabiera także życie w społeczeństwie, uczy bowiem dawania właściwych odpowiedzi na różne pytania.
W tym czasie znacząco rozrasta się świat ideałów, które młody człowiek będzie się później starał wprowadzić w życie. Może też narodzić się poczucie określonego powołania.
 
To oczywiście piękny czas, choć psuje go nieco lęk i obawa, czy rodzice sprawdzą się w nowej sytuacji, kiedy dziecko stopniowo się od nich oddalając, zacznie spoglądać w kierunku innych, wiele znaczących dla niego ludzi. Ujawnia się i przyjmuje różne formy chęć podkreślenia własnej osobowości, zaznaczenia swojej autonomii i płci, własnej tożsamości.
Zwykle do tego momentu wszystkie etapy rozwoju emocjonalnego są związane z domem rodzinnym.
 
Z różnych powodów ostatnie pokolenia dążą do wydłużenia pobytu w domu rodzinnym, co powoduje wydłużenie piątej fazy, obejmującej wiek młodzieńczy.
Pozostałe trzy fazy, przypadające na wiek dojrzały, można zdefiniować w następujący sposób:
 
Faza prywatności i solidarności
Człowiek poznaje inny wymiar miłości, pragnie dzielić życie z drugą osobą, chce zatracić się w tej osobie, odnajdując w niej siebie samego, aby to uczynić musi się zaangażować. W przyjaźni, miłości, współpracy i zdrowym współzawodnictwie człowiek odkrywa nowy wymiar swojej osobowości, którym może dzielić się z innymi.
Na tym etapie dokonuje wielkich wyborów.
 
Faza produktywności
Dochodzimy do małżeństwa lub wybieramy inną drogę życiową (np. życie w pojedynkę, kapłaństwo lub śluby zakonne). Właśnie wtedy rodzi się potrzeba „tworzenia życia”. Oczywiście nie chodzi tylko o spłodzenie potomka, ale przede wszystkim o chęć przekazania własnych nadziei, cnót i wiedzy, którą zdążyliśmy zgromadzić.
Jest to okres odpowiedzialności rodzicielskiej. Erikson stwierdza: "Potrzeba produktywności nie realizuje się poprzez prosty fakt posiadania dziecka lub nawet pragnienie jego posiadania".
Małżonkowie muszą dojrzeć do roli rodziców po to, by dobrze opiekować się dzieckiem i stworzyć mu warunki korzystne do rozwoju emocjonalnego.
 
Faza dojrzałości
Dotarliśmy do ostatniego okresu w rozwoju uczuciowym. Znowu wracamy do domu, chociaż w innym sensie.
Nasze "ja" staje się integralną całością. Cykl zamyka się poczuciem pierwotnej ufności takiej samej, jak we wczesnym dzieciństwie. Dzięki temu pokonane zostaje uczucie smutku i strachu przed śmiercią. Wewnętrznie uczuciowo zintegrowany człowiek staje się źródłem mądrości dla siebie i innych.
Celowo wymienione zostały tylko pozytywne aspekty dojrzewania emocjonalnego, związane ze zdrowym środowiskiem rodzinnym. Brak rodziców i domu sprawia, że dla wielu ludzi uczuciowe dojrzewanie jest ciężką i trudną drogą. Jednak dla wszystkich jest nadzieja, zaś obowiązkiem moralnym społeczeństwa jest troska o trwałość rodziny, na ile to tylko jest możliwe.

Zobacz także
Małgorzata Szewczyk
Kim jesteśmy, by oceniać tych ludzi, osądzać ich? Nie znamy okoliczności, w jakich nastąpił rozpad małżeństwa, nie wiemy, jakie były powody odejścia od współmałżonka itd. Zwykle oni wiedzą doskonale, że ich związek jest przeciwny nauczaniu Kościoła, od którego się nie odżegnują. Stąd też nie ma potrzeby wypominać im tego przy byle okazji.

O małżeństwach niesakramentalnych z Józefem Augustynem SJ – jezuitą, znanym rekolekcjonistą i kierownikiem duchowym rozmawia Małgorzata Szewczyk
 
 
Małgorzata Szewczyk

„Spędzamy wiele czasu, by się dorobić w życiu, a zbyt mało czasu, by je przeżyć”. Moje rozważanie rozpoczynam słowami św. Teresy z Kalkuty, która była otwarta na każde życie, również to z marginesu społecznego. Wiedziała, że żyć to kochać, a kochać to działać tam, gdzie nas stawia Bóg, i w sposób, w jaki On tego pragnie, a nie jak my to sobie wyobrażamy – w konkretnej sytuacji, rodzinie, miejscu. Jakże głośno powinny wyryć się w sercach te słowa nam, katolikom XXI wieku, którzy często zapominamy, czym jest życie i po co żyjemy na tej ziemi.

 
o. Tomasz Abramowicz SP
Drogi Ojcze Tomku, piszę, bo przeżywam intensywną rozterkę. Przeczytałem kilka dni temu artykuł - rozmowę z pewnym profesorem, który prowadził badania nad celibatem księży. Wynika z nich, że ponad 50% chciałoby mieć własne rodziny. Obawiam się, że sobie nie poradzę w seminarium bądź w życiu kapłańskim...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS